Pies Isabel West to najsłodsze zwierzę na świecie. Musli, czyli białobrązowa suczka, którą Isabel znalazła i przygarnęła jest słodziuuuuuutka. Uwielbia się bawić i głaskać, a kiedy rzuci się jej piłkę próbuje ją złapać w powietrzu.
Sama chciałabym mieć takiego psa, ale niestety nie mogę. Znaczy nigdy nie pytałam braci, podejrzewam jednak, że ich opinie na ten temat będą negatywne. Dlatego cieszyłam się chwilą i kiedy zeszłam do salonu, dwadzieścia minut przed sesją z Isabel West, cały czas rzucałam Musli jej gumową piłkę.
Moja terapeutka, czas przed sesją spędziła w pokoju, prawdopodobnie ślęcząc nad jakąś lekturą. Kiedy schodzi na dół witam się z nią i udaje do pokoju, w którym zawsze mamy sesje.
Dzisiaj jest jakoś inaczej. Inaczej siadamy, inaczej milczymy. Nawet to, że Musli pierwszy raz ma z nami sesję jest inne. W końcu przerywam milczenie i mówię:
- Jak wygląda opieka nad Musli?
Kiedy suczka słyszy swoje imię, odwraca się do mnie i liże po recę. W tym momencie Isabel West zaczyna rozprawiać o podkładach, spacerach, żywieniu i wielu innych.
Przez całą sesję poruszyłyśmy kilka różnych tematów, ważnych i mniej. Dowiedziałam się, jaki jest ulubiony film mojej terapeutki (Forrest Gump), że nigdy nie przeczytała Harry'ego Pottera, ale filmy oglądała namiętnie, a ona wypytywała mnie o oceny, ulubiony owoc, czy w jaką najbardziej fryzurę lubię zaplatać włosy.
. . .
Siedziałam w bibliotece i czytałam jakąś, książkę. Średnio się wciągnęłam, więc raz na jakiś czas zdołałam usłyszeć, rozbawionych bliźniaków, czy Dylana zmierzającego do kuchni po szklankę wody.
Po dwudziestu minutach, rozczarowana książką zeszłam na dół. Bliźniaków już nie było na kanapie, a Dylan pewnie jeszcze trenował, za to w kuchni siedział Vincent wpatrzony w ekran telefonu.
- Hej Vince - mówię, podchodząc.
- Dzień dobry Hailie - odpowiada, klikając coś na telefonie.
Przyglądam mu się uważnie. Vincent, który zawsze jest kwintesencją elegancji, teraz wygląda na trochę przygnębionego. Jego dopasowany garnitur, jest delikatnie pomięty i ma niewielkie worki pod oczami. Siadam na przeciwko niego i próbuję zagaić rozmowę.
- Vince, czy coś się stało?
Mój starszy brat, odkłada telefon i patrzy mi w oczy.
- Hailie, musisz mnie teraz uważnie posłuchać. Wiesz, że mam dziecko, bliźniacy i Dylan dowiedzą się niedługo, a Will już wie. Chcę je wychować jak należy i nie popełnię błędu naszego ojca. Moja córka lub syn, będzie się wychowywać w rezydencji razem z Monetami, nie popełnię też drugiego błędu, jakim jest oddzielanie dziecka od matki, więc Anja zamieszka w rezydencji.
- To świetnie Vincent - mówię.
Mój brat uśmiecha się delikatnie i mówi:
- Będziesz ciocią, a ja ojcem. Kto by się tego spodziewał. Na pewno nie ja, trzy lata temu kiedy, dowiedziałaś się, że masz braci.
Wstaje i przytulam Vincenta.
. . .
Dzisiaj wieczorem, po kolacji, z racji, że nikogo nie ma w salonie, rozłożyłam się na kanapie i czytałam książkę. Po kilku minutach, usłyszałam głośne kroki, bliźniaków i Dylana, kiedy schodzili ze schodów. Podeszli do mnie i Shane spytał się mnie:
- Wiesz, że Vincent ma dziecko?
Notka
Cześć, przepraszam, za takie opóźnienie! To wina, zajętych wakacji i mojego lenistwa. Dziś postaram się jeszcze wrzucić jeden rozdział.
CZYTASZ
Zakazany owoc - Vincent Monet
Teen FictionIsabel West jest zwyczajną psychoterapeutką, pracującą w zwyczajnym szpitalu, aż pewnego dnia wpada na młodą Monet. Dziewczynie udaje się jakoś opanować atak histerii Hailie. Zaintrygowany Vincent zatrudnia Isabel jako terapeutkę swojej siostry. Sa...