Cali w energonie

142 8 12
                                    

Chip - The Real McKenzies

https://youtu.be/Qc6_F5U4-MQ?si=Y67wzylPH3jDjfxw <<---- totalnie głos Kana

--------------------------------------------------------------

Szczerze?

To nawet już nie byłam jakoś mocno przestraszona

Odechciało mi się już

Pomijając to, że właśnie gonił nas Decepticon, który jak można było przewidzieć wezwał se wsparcie i teraz cała zgraja jego ziomków pędziła nas wyjaśnić

To czułam większą irytację niż obawę o moje życie

Czemu?

Bo klekoczące we wszystkie strony poszycie tira nie pozwalało mi czuć strachu

Optimus ewidentnie jeszcze nie do końca sprawny bo spychał nas trochę do prawej strony zamiast jechać prosto, trzęsąc się we wszystkie strony, uznał, że genialnym pomysłem będzie uratowanie mnie samemu bez żadnego wsparcia.

Ciekawe co na to Ratchet...

Na pewno będzie bura, ale jestem pod wrażeniem, że Prime mu zwiał spod jego czujnego oka

To znaczy byłabym pod wrażeniem gdybyśmy właśnie nie walczyli o życie. Nie zrozumcie mnie źle pokładałam wielką wiarę w Optimusa i w jego... szczęściu do wychodzenia z yhkm... trochę dziwnych, a zarazem tragicznych sytuacji, ale w jego stan już niekoniecznie. Jak sam tir nie miał dużych szans z samochodem w normalnym stanie to ledwo zipiący nie miał żadnych.

Dlatego zgodnie nie pytając Optimusa, przypieczętowałam nasz los jako martwy

Tak to jest jak się podejmuje złe decyzje do kogo wsiadać i z kim uciekać

Zostało mi tylko liczyć na to, że Optimus ma w zadandrzu jakieś kostki szczęścia od samego Primeusa, jako jego wysłannik i zaraz nimi rzuci i jak wypadnie parzysta liczba to Decepticon wjeżdża w ścianę, nie chce myśleć co się stanie jak nie wypadnie...

Tak, więc zamiast skulona i przestraszona siedziałam z założonymi rękoma patrząc się oceniająco na deskę rozdzielczą, mlaskając niezadowolona co jakiś czas licząc chyba na cud jakim mógłby być ratunek ze strony drużyny Prime lub samego Kanzena

Nie liczylabym na to ostanie, jemu jest akurat ostatniemu spieszno do ratowania Optimusa, a zarazem mnie w jego srodeczku

- Margaret, czy ty płakałaś? - zapytał przejęty w końcu jakoś się odzywając

A mnie przejęło to, że Prime miał zadziwiająca zdolność do zwracania uwagi na to co akurat nie jest potrzebne, tak jak kiedy wgapialam się w niego godzinami a on nic, tylko zaczął namiętnie gadać o mojej przyszłości

Teraz mi taką przyszłość zafundował, że jak sobie teraz myślę to powinnam być milsza dla grabarzy a nie wrzucać ich do wykopanych przez siebie samych wcześniej grobów...

To historia na inną, mniej beznadziejną okazje

Plus tego był taki, że może w bazie nikomu nie było do śmiechu (z tych normalnych), ale Kan się aż przewrócił kiedy mu o tym powiedziałam, prawie się udusił w tym napadzie śmiechu. Magno go skrzyczała i próbowała wygłosić jakieś przemówienie o obronie ludzi i tak dalej, próbowała bo nie mogła się przebić przez rechot mecha, który dostał głupawki na podłodze

Ah, wspomnienia

- Meh, meh - zacmokałam niezbyt zadowolona, że muszę udzielić odpowiedzi - Może... - odwróciłam wzrok znudzona patrząc na lusterko, w którym była karawana Decepticońskich klonów

Nurse - Transformers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz