Kanzen + Optimus = poważna rozmowa o estetyce ścian
--------------------------------------------------------------
- Wyłaź! - wywrzeszczała nastolatka uderzając w drzwi od garażu, za którymi chował się jej, pożal się Boże opiekun.
Jak można było przewidzieć... ni chuja zareagował, a po drugiej stronie było słychać...no nic.
Więc jeszcze raz uderzyła tak dla podkreślenia swojego stanowiska i aby ukryć swoją niepewność, w którą wpakował ją drugi, pożal się Boże opiekun, (z mniejszym stażem, ale nadal) któremu się przywidziało, że rozmowa z tym tutaj to świetny pomysł. Otóż nie, wyrzucił ją na pożarcie rekinom, a na siebie zrzucił możliwość kolejnego fiflaka na poboczu lub tym razem prosto w dom na przeciwko. Ratchet nie byłby już skłonny go składać dwukrotnie coś czuła i tym razem wyżyłbym się na niej na stówę, zważając na ich i tak już cienkie relacje.
Uderzyła jeszcze raz.
I tak jeszcze parę razy tupiąc przy tym niecierpliwie nogą.
Nadal nic
Przybliżyła ucho do wejścia
Cisza...
Czy on ją ignoruje?!
Oczywiście, że tak. To nie nowość. Albo istnieje zawsze możliwość, że magicznie wyparował.
Zanim jednak zdążyła się pozbierać w sobie i jeszcze raz wydrzeć po drugiej stronie rozległo się zachrypnięte "Przyjąłem". Drzwi od garażu magicznie zaczęły się otwierać ukazując stojącego w środku Astona Martina.
Ok...
Nie sądziła, że tak szybko to pójdzie
- A ty co? - żąchnęła opierając rękę na biodrze aby wyglądać na wnerwioną, a nie niepewną.
- A ja co...? - przedrzeźnił warcząc przez co nastolatka poruszyła się zakloptana odchodząc trochę do tyłu. Z dala od jego złości no i dać trochę miejsca w razie gdyby zdecydował się ponownie kogoś rozjechać.
Nie zamierzała mu stawać na drodze... Aż taka szalona nie była.
- Optimus chciałby z tobą porozmawiać... - przyznała słabo, zamykając oczy w oczekiwaniu na wybuch.
- Dobrze. - odpowiedział spokojnie ku przerażeniu biednej dziewczyny.
Co...
Zamrugała parę razy
Na serio go podmienili...?
- Co, ale jak to? - wyszeptała zaaferowana dziwnym zachowaniem opiekuna
- Tak to.
Nastolatka musiała odsunąć się jeszcze kawałek gdy Aston zaczął powoli wyjeżdżać z garażu w stronę cały czas stojącej ciężarówki, która ewidentnie trochę się spięła w oczekiwaniu.
- Co się z tobą dzieje?! - szeptała oniemiała - Co się stało z twoim nie ma opcji?! Co się stało z twoją misją?! - wrzeszczała po cichu lekko zaaferowana tym nowym podejściem i tym co jej opiekun znowu wymyślił.
- Priorytety się zmieniły. - odpowiedział prosto zostawiając ją zszokowaną za sobą.
Ojej
- Niech będzie - powiedział poważnie stając tuż przed Primem - Skoro chcesz porozmawiać, ...spełnię twoją prośbę Autobocie. - odparł wyczekująco
Prime podobnie jak Margo trochę jednak zgłupiał bo stał w ogóle nie reagując na wyczekującego Kana.
Nie sądził, że od razu się uda podobnie jak nastolatka...