UWAGA! Jest to kontynuacja rozdziału dodatkowego z 2 części
Weszliśmy do jej domu, a ja od razu do niej podbiegłam. Gdzie w tym wszystkim był Taehyung?
Ja: Oliwia, na spokojnie, o co chodzi, co się stało?- zapytałam, kucając przed nią. Nie mogłam jej znieść w tym stanie.
O: Chciałam zawołać go na obiad, ale nie obierał telefonu. I byłoby wszystko okej, bo często to robi, gdyby nie to, że przed domem przeszli chłopcy, z którymi był na dworze. Kiedy się zapytałam gdzie jest, powiedzieli, że go szukają, bo po wejściu do sklepu długo nie wychodził i jak poszli sprawdzić co robi, nie było go tam.- schowała twarz w dłoniach.
Ja: Masz numer do tych chłopców?- spytałam, wyciągając telefon. Ona podała mi swój z jakimś numerem.
O: Mam do jego mamy.- wpisałam numer do swojego telefonu. Wiedziałam, że ona nie będzie w stanie rozmawiać.- Ale co ty robisz?
Ja: Cichutko, spokojnie.- usiadłam obok niej i przyciągnęłam ją do siebie. Po jakimś czasie kobieta po drugiej stronie telefonu odebrała.- Yy, dzień dobry, Min Łucja z tej strony, przyjaciółka mamy Antka, kolegi pańskiego syna. Czy chłopiec wrócił może do domu? Nic nie zrobił, ale potrzebujemy od niego pilnie pewnych informacji.
?: Jasne, już wołam. Minah!- podała mi go do telefonu.
Ja: Cześć, kochanie. Jestem ciocią Antka, jego mama siedzi obok, chcemy mu pomóc. Byłeś z nim dzisiaj, prawda?
Mn: Tak, ale nie wiem gdzie on jest, naprawdę.- słyszałam rozpacz w głosie chłopca. Musiał lubić swojego kolegę.
Ja: To świetnie, że z nim byłeś. Spokojnie, nawet nie podejrzewamy, żebyś coś zrobił. Mógłbyś tylko powiedzieć w jakim sklepie to było i o której mniej więcej godzinie?- zapytałam, a on westchnął.
Mn: Tam koło dormu, gdzie kiedyś mieszkał. To było koło trzynastej chyba.- spisał się.
Ja: Dziękuję ci bardzo, damy znać kiedy się znajdzie.- powiedziałam i się rozłączyłam.
S: Co chcesz teraz zrobić, kochanie?- usiadł koło nas i położył mi rękę na kolanie, a ja westchnęłam. W tle słyszałam jak dzieciaki zajmują się siostrzyczką Antosia.
Ja: Pojedziemy chyba na komisariat, będziesz musiał wziąć policjanta i jedziemy. Przecież mamy już zaprzyjaźnionych.- spojrzałam na niego.- Ale nie mam zielonego pojęcia gdzie jest Taehyung. Jungkook mówi, że nie odbiera. Wzięłabym go z nami, ale Mila lada chwila może urodzić. A on ma z nimi najlepsze kontakty.
S: Myślisz, że to znowu napad na nas jako idoli? Nie było tego od dziewięciu lat.- powiedział, a ja się wzdrygnęłam. Dla mnie też było coś za cicho.- Chyba, że to była po prostu cisza przed burzą.- spojrzał na Oliwię, która nie wiedziała co ze sobą zrobić.- Słuchaj, Łucja i ja ci pomożemy, tak? Dzieciaki zostaną z Mayą, a pojedziemy na policję.
O: Jak to Taehyung nie odbiera?- chyba musiała najpierw przejść jakiś szok.- Wyszedł jakąś godzinę temu na siłownię.
S: Którą?- podniósł się, zabierając kluczyki ze stolika. Oli wysłała mu adres na telefon.- Jedziemy. Trudno musimy sobie poradzić bez Jungkooka.
O: A z nim co?- spojrzała na mnie. Już dla niej było za dużo wrażeń.
Ja: Mila ma mieć cesarkę, siedzą w szpitalu i czekają na decyzję, bo lekarze sami nie wiedzą. Teraz, Oli- klęknęłam przed nią.- Jedziemy po Taehyunga i znajdziemy twojego syna dobrze?- pokiwała głową, a ja wstałam i spojrzałam na męża.
S: Mam nadzieję, że to nie jest powrót. Nie wytrzymam więcej porwań- westchnął, wychodząc z domu. Ja szłam za nim. Wsiedliśmy do auta. Ja po drodze próbowałam dodzwonić się do brata. Nie odbierał, czyli jeszcze była na siłowni. Zadzwonił Kookie.
JK: Coś już wiecie? Co się dzieje?
Ja: Tae był na siłowni, jedziemy po niego. Antek ostatnio był widziany w spożywczaku przy dormie, ktoś tam jest?
JK: Chyba Hoseok i Lily. I o ile jeszcze nie wyszli to Namjoon i Jimin coś tam załatwiali- odparł, a ja westchnęłam.
Yoongi jeszcze coś ugadał z moim bratem, a chwilę później byliśmy już pod prywatną siłownią. Taehyung na akurat wychodził z szatni. Zdziwił się na nasz widok i z uśmiechem do nas podszedł. Ten jednak szybko zniknął kiedy zobaczył nasze miny.
V: C-co się stało? Nie przyjechaliście tutaj na trening prawda?- przeczuwał już, że wydarzyło się coś złego.
Ja: Skarbie, pozwól, że ja się tym zajmę. Tae... Musimy jechać na policję, proszę cię zachowaj spokój. Antoś zaginął, prawdopodobnie ktoś go porwał. Wiem z doświadczenia, że to jest ciężkie, ale musisz zostać przy zdrowych zmysłach, żeby go uratować. Pojedziemy do dormu, weźmiemy kogoś jeszcze i zgłosimy wszystko na policję. Znajdzie się do jutra, obiecuję ci to. Dziewczyny są bezpieczne, są z Minhą i Yunsukiem. Chodźmy, Yoongi ci wszystko wyjaśni w aucie.
V: Tak to wytłumaczyłaś, że nie mam pytań, ale proszę pospieszny się.- byłam dumna z brata, z tego jak się zachował i jak przyjął ta informację. Praktycznie tak samo jak Yoongi.
I tak zestresowani, ciągle wszystko wszystkim tłumacząc, ja, Yoongi, Tae i Jimin wylądowaliśmy na komisariacie.