Ja: Idź się połóż, ja zrobię ci coś do jedzenia.- oznajmiłem, rzucając torbę z ubraniami na kanapę i poszedłem po koc. Ona się położyła, a ja ją nim otuliłem.
Ł: Yoongi, nie chcę jeść. Chcę się przytulić.- wyciągnęła ręce w moją stronę, a ja położyłem się obok niej.- Jeszcze raz strasznie cię przepraszam, myślałam, że załatwimy to po cichu i będzie po sprawie, nie chciałam was denerwować.
Ja: Powiedziałem, kochanie, już nic się nie stało.- pocałowałem ją w czubek głowy, a ona się uśmiechnęła i położyła na mojej piersi.- Musimy powiedzieć dzieciom prawdę, Namjoon mówił, że już Yuhyun się pytał czemu nie jest do mnie podobny.
Ł: To jak wrócą do domu to im powiem. O której chłopacy ich przywożą?
Ja: O siedemnastej mieli być. Masz godzinkę spokoju, skarbie.- objąłem ją i zacząłem przeglądać Instagrama. Dziewczyna po chwili zasnęła, więc stwierdziłem, że położę się razem z nią.
Godzinę później obudził mnie dzwonek do drzwi. No tak, dzieciaki. Wyszedłem spod Łucji i poszedłem otworzyć. Za drzwiami zobaczyłem Taehyunga, Jungkooka, Namjoona, Seokjina, Yuhyuna i Minhę. Wpuściłem ich.
RM: Jak tam z Łucją?- usiadł na pufie na przedpokoju, podczas gdy młode zaczęły się rozbierać.
Ja: Na razie śpi, może jej nie budźcie, chodźcie do kuchni.- przeszliśmy tam i usiedliśmy przy stole.- A gdzie Hazel i Noe?
V: U nas są, Hazel z Antkiem, a Noe z Mayą.- przeczesał włosy palcami, a ja spytałem co chcą do picia i im to podałem.
RM: Trzeba niedługo wyskoczyć na jakieś piwo, sami, w siódemkę, jak kiedyś. Wiem, że piątka z nas jest dalej w dormie, ale wiecie o co mi chodzi.
JK: Najpierw poczekajmy aż się wszystko uspokoi. Yoongi musi się pogodzić z Jiminem.- spojrzał na mnie, a ja prychnąłem.
Ja: Myślicie, że to takie proste?
V: Dobra, stary, uspokój się. Ja się będę zbierać, obiecałem, że dzisiaj ogarnę dom. Jedziecie czy się przejdziecie do dormu?- wstał, wielce niezadowolony, dopijając kakao.
J: Przejdziemy się. Ale wy wszyscy zmiękliście pod wpływem tych dziewczyn. Robią wszystko za was, a jak was o coś poproszą to macie wielki problem.
Ja: Jak robią wszystko za nas? Przecież to my robimy większość.- oburzyłem się, zakładając ręce na piersi.
V: Hyung ma rację, sprzątamy, gotujemy, pracujemy, zajmujemy się dziećmi.- wrócił z powrotem na swoje miejsce.
J: A one pracują, Łucja studiuje, już piąte studia, sprzątają, gotują, robią zakupy, opiekują się dziećmi, wami, wymyślają atrakcje dla małych, zajmują się sobą, piorą, wyprowadzają zwierzaki. A wy leżycie i oglądacie telewizję albo siedzicie na telefonie. Tak to wygląda z ich opowieści.
Ja: One lubią podkręcać. Nie wierz im.
JK: Dobra, jadę z tobą, hyung.- wstał i wszyscy się zaczęli zbierać.
ŁUCJA
Tak, kochanie? No to zobaczymy.
Poszłam do łazienki rozpakować torbę ze szpitala, a chwilę później usłyszałam jak chłopcy wychodzą. Yoongi mnie odnalazł.
S: Już wstałaś?- podszedł do mnie i objął mnie od tyłu. Nie uruchomiłam pralki i wyszłam z łazienki, a on za mną. Usiadł na kanapie obok mnie i nosem posunął po mojej szyi.- Myślisz, że teraz? Nie jest za ciężko?
Ja: Wiesz, może najpierw zrobię im dzień takich jakby atrakcji. Jutro niedziela, ostatni dzień wolnego, weźmy ich wszystkich, załatwimy busa, a nasze dzieciaki będą w jakimś mniejszym aucie. Ile ich wyjdzie czwórka naszych, dwójka Tae, dwójka chłopaków, jedno Jimina, jedno Jungkooka i bliźniaczki Hoseoka. Dwunastka, na styk, będziesz musiał w naszym aucie rozłożyć siedzenie po środku z przodu i będzie dziewięć miejsc, nasze dzieciaki upchniemy w aucie.
S: Jak chcesz, ale wiesz ile to będzie roboty i kasy?- zaśmiał się, a ja wzruszyłam ramionami.
Ja: Sypiesz kasą na mnie i dzieci, to posypiesz na resztę. Przynajmniej mamy dobry cel.- pocałowałam go za uchem i zaczęłam przeglądać telefon.- Tylko się wyśpij porządnie, ja idę obdzwonić wszystkich, żeby wiedzieli, że mają wolne cały dzień. I czy chcą mieć.- musnęłam go w policzek, a później poszłam faktycznie dzwonić.
JM: Ł-Łucja?- odebrał, a ja westchnęłam. Dalej nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć i dalej miałam bałagan w głowie.
Ja: Cześć, kto zajmuje się Leo?- usiadłam na blacie, a stopy postawiłam na krześle.
JM: Ja, Wika gdzieś poszła, a co jest?
Ja: Chciałabym zabrać jutro małego, ze wszystkimi jedziemy do kina na basen i tak dalej, na cały dzień. Zgadzasz się, żebym go wzięła?
JM: Jasne, dziękuję, że się nim zajmiesz. Przekażę Wice.- pożegnaliśmy się i rozłączyliśmy, a wtedy zadzwoniła do mnie przyjaciółka.
O: Łucja, nie uwierzysz! Wika jest w ciąży, wycofała papiery rozwodowe!- pisnęła, a ja aż musiałam odsunąć telefon od ucha.
Ja: Co?! Ale jak to? Przecież miesiąc była w Polsce, Jimin wie?- aż wstałam z wrażenia. Yoongi przyszedł do kuchni, zaniepokojony krzykiem.
O: Jeszcze nie, powie mu jutro, dzisiaj była na USG, to już pięć i pół tygodnia. Jakie to szczęście, że się nie rozwodzą. Aż mi jest lżej na sercu, a co dopiero będzie Jiminowi.
Ja: Też się cieszę. Dobra, kochana, później zadzwonię, muszę kończyć.- rozłączyłam się i spojrzałam na Yoongiego.
S: Co tam się stało?- objął dłońmi moje biodra i przysunął mnie do siebie. Ja zarzuciłam ramiona na jego szyję.
Ja: Wika i Jimin spodziewają się dzieciaka, więc ona wycofała wniosek o rozwód.- uśmiechnęłam się, a on musnął moje usta.- Cieszę się, może będą znowu szczęśliwi.
S: Wiesz co, ostatnio sobie przypominałem jak wyglądał początek naszego związku.- zaśmiał się słodko pod nosem.- Jak było spokojnie, cudownie. Cudownie dalej jest, nie licząc akcji sprzed tygodnia, ale nie było dzieci, nie było aż tylu obowiązków, byłaś taka nieśmiała, urocza.
Ja: A ty za to zbyt pewny siebie.- zaśmiałam się, a on zaczął mnie całować. Kontynuował, sadzając mnie na blacie, a ja oplotłam go nogami w biodrach, w celu przybliżenia go do siebie.
S: Stęskniłem się za tym.- mruknął między pieszczotami po jakichś dwóch minutach.- Dawno tego nie było.- zaśmialiśmy się obydwoje i kontynuowaliśmy.
Y: Nie przeszkadzajcie sobie, ja tylko po serek.- odezwał się po jakimś czasie, a my gwałtownie się od siebie odsunęliśmy.
S: O tym mówiłem.- zaśmiał się i dał przelotnego buziaka, po czym zaprowadził na kanapę i włączył serial.