Nocne spacery po Hogwarcie były czymś, co zdecydowanie miało specjalne miejsce w sercu Nany. Uwielbiała to miejsce i traktowała je, jak swój własny, magiczny dom. Tym bardziej uwielbiała układać swoje myśli, gdy prawie każdy z uczniów Hogwartu spał, a wielki zamek wydawał się jej miejscem znajomym, jak jej własna torebka bez dna.
Młoda krukonka odetchnęła z ulgą, widząc, że najwyraźniej żaden z młodszych kolegów nie planował jej dzisiaj zaszczycić swoją obecnością. Dlatego też bez zastanowienia usiadła na jednym z parapetów, pozwalając, by burza myśli po raz kolejny przebiegła po jej zmęczonym umyśle.
–nie powinnaś już być w dormitorium?– spytał ktoś za nią ciepłym, ale spokojnym tonem głosu. Pewnie w innych okolicznościach Nana już dawno zaciskałaby palce na różdżce ze strachem, ale tym razem doskonale wiedziała, kto stał za jej plecami. Cedric Diggory.
-wydaje mi się, że nie– odparła, trochę wbrew sobie, rezolutnie i nieco ciszej, niż planowała. W odpowiedzi młody Diggory uniósł brew ku górze, ręce krzyżując na klatce piersiowej. Przez krótką chwile Nanie wydawało się, że zrobił to tak, by podkreślić połyskującą odznakę prefekta, więc zamrugała kilka razy, a dziwne uczycie zniknęło. Wtedy też przypomniała sobie, że przecież pełniła tą samą funkcje, co jej starszy kolega.
Szatyn popatrzył na nią badawczo, a kącik jego ust drgną ku górze.
–szczerze mówiąc to się nie zdziwiłem, jak zostałaś prefektem.. zawsze byłaś i jesteś zdolna– przyznał, opierając dłonie od tyłu na parapecie. Nana zagryzła delikatnie policzek od środka, czując, jak zaczynały ją one piec. Dzięki Merlinowi ich oświetleniem było jedynie blade światło księżyca wpadające przez wielkie okno.
Jednak Nana nie mogła wiedzieć, że mimo wszystko Cedric te rumieńce zauważył i to właśnie one sprawiły, że na jego twarzy zaczął malować się wręcz błogi spokój. Nie wiedział, czemu czuł go właśnie przy brunetce. Do tej pory uważał jednak, że była ona dla niego, jak młodsza siostra. Bezpieczna osoba, której zawsze mógł się wygadać, jeśli coś było nie tak.
–um.. dziękuje? Wiesz, nie uważam tak– zaśmiała się odrobine nerwowo, zakrywając zaróżowione policzki bladymi, chłodnymi dłońmi. Zwróciła tym na siebie uwagę Cedrica, który z ukrytym zaciekawieniem zaczął się jej dyskretnie przyglądać—na krukonce szata zdawała się być odrobine dłuższa(choć może była to kwestia jej niskiego wzrostu?) i większa, niż na innych. Albo może tylko u niej jakoś szczególnie przykuła jego uwagę.
–Huh? Czemu? Jakbym cię nie znał i nie wiedział, ile czasu spędzasz nad książkami to mógłbym powiedzieć, że już się z tą wiedzą urodziłaś– chłopak przechylił lekko głowę w bok, powodując jeszcze większe zawstydzenie u dziewczyny, co w pewien sposób sprawiało, że czuł się coraz bardziej pewnie i swobodnie w jej towarzystwie. Już nawet nie chodziło o to, by zgrywać niewiadomo kogo. Po prostu.. Merlinie, mógł być przy niej sobą. Z resztą, z wzajemnością, bo Nana czuła dokładnie to samo.
–ja.. wiem.. ale nadal nie czuje się jakaś zdolna– uśmiechnęła się i podniosła wzrok ze swoich kolan, wbijając go w chłopaka, a później w rozgwieżdżone niebo za oknem. Nagle też poczuła, jak bardzo zaczynały ciążyć jej powieki. W końcu nawet z niej kiedyś musiało zejść zmęczenie.
–oj, chyba jutro będzie czas na rozmowy– zaśmiał się cicho puchon, pomagając swojej przyjaciółce zejść z parapetu. Mogłoby się wydawać, że chwila, w której trzymał on jej chudziutką, chłodną dłoń, trwała wiecznie. Zarówno dla Nany, jak i dla Cedrica, który otrząsną się jako pierwszy, a Nana chwile po nim. Nie szkodzi—jutro zaczną to składać na zmęczenie.
–jasne, jasne, chodźmy– ziewnęła cicho, wyciągając się przez chwile do góry, by się rozciągnąć, a później ruszyła za swoim towarzyszem. Pomiędzy dwójką panowała cisza. Ale była ona miła, a wręcz kojąca i z pewnością brakowało w niej dużo do niezręczności.
YOU ARE READING
Mapa czary ognia |Cedric Diggory|ZAKOŃCZONE
FanfictionCztery dziewczyny-cztery pseudonimy na mapie. Jeśli wydaje wam się, że najbardziej przebojową czwórką byli wysławieni Huncwoci, to niestety, ale muszę was z tego błędu wyprowadzić. Piąty rok nauki zaczęła właśnie czwórka dziewczyn, która mimowolnie...