Mój brunet

1K 35 11
                                    

Fausti

Bardzo miło minął mi czas w towarzystwie znajomych i mojego chłopaka. Dochodziła godzina 23, więc dziewczyny razem ze swoimi drugimi połówkami szykowały się do spania. Poinformowałam swoich przyjaciół o tym, że trochę źle się czuje, więc pójdę zażyć leki. Weszłam do kuchni i nastawiłam wodę w czajniku. Podszedł do mnie Bartuś, obrócił i pocałował. Po skończonym pocałunku przytuliłam się do niego.

- Co się dzieje gwiazdeczko? - zapytał wyraźnie zmartwiony.

- Hujowo się czuje. Boli mnie głowa, o tutaj. - wskazałam na odcinek czoła pomiędzy brwiami.

- Mnie tak samo boli, to chyba przez ten nasz taniec w deszczu.

- Przepraszam, to moja wina. Czuję się z tym okropnie. - mówiąc to patrzyłam w podłogę. Bartek odsunął się ode mnie i położył wskazujący palec na moim podbródku, podnosząc go w góre.

- Kochanie, nic się nie stało. Nie przepraszaj za to, to była magiczna chwila. Trudno, może i będziemy chorzy, ale niczego nie żałujemy. To było piękne. - kiedy skończył mówić złożył na moich ustach lekki, jak piórko pocałunek.

Czajnik wydał charakterystyczny dźwięk, oznajmujący, że woda jest na tyle gorąca, by zalać herbatę. Wyciągnęłam dwa kubki i włożyłam torebkę herbaty o smaku dzikiej róży. Wyciągnęłam z szafki Apap i zapytałam Bartka czy też chce. Skinął głową. Patrzyłam na powoli parzącą się herbatę. Bartuś oplótł mnie w biodrach i położył brodę na czubku mojej głowy. Gdy herbata była wystarczająco zaparzona wyjęłam torebki i wyrzuciłam.

Przeszliśmy z naparem i lekiem do mojego pokoju. Położyłam je na nakasliku koło łóżka, weszłam pod kołdrę i oparłam głowę o zagłówek. Popatrzyłam na Bartka, na którego twarzy majaczyło się zmieszanie.

- Na co czekasz? Chodź do mnie Bartuś. - ponagliłam go.

- A co jeśli znajomi zobaczą?

- Spokojnie, wszyscy już smacznie śpią. Nikt tu nie wejdzie, słowo. - zapewniałam chłopaka.

Bartek mi zaufał i tak jak ja, odłożył herbatę i tabletkę na nakaslik. Wszedł pod kołdrę i przyciągnął mnie do siebie. Chwile trwaliśmy w takiej pozycji, lecz przerwaliśmy ją, chcąc sięgnąć po napar. Wrzuciła Apap do ust i popilam rożaną herbatką. Delektowalam się napojem, czując jak powoli rozgrzewa mnie od środka. Po wypiciu odłożyłam kubek na nakaslik i zjechałam niżej na poduszkę. Po chwili Bartek zrobił to samo. Przewróciłam się na bok, położyłam jedną rękę na jego torsie, a zgietą nogę na jego udach. Chłopak podłożył rękę pod moją głowę, a drugą objął mnie w tali i przyciągnął do siebie.

- Bartuś, jak rano stąd pójdziesz? - zapytałam nagle.

- Spokojnie, ustawiłem sobie budzik na 8.50. Chłopaki spią zazwyczaj do 10, więc przyszykuje się i o 9 będę już u siebie. Nie martw się tym gwiazdeczko. - mówiąc to ucałował moje czoło.

- Przepraszam, za tego debila w parku.

- Nie przepraszaj za innych. - powtórzył to, co kiedyś mu powiedziałam - To, że cię nie skrzywdził jest najważniejsze. Jesteś tu ze mną bezpieczna. Nie pozwolę takim gówniarzom cię więcej skrzywdzić. Kocham cię, gwiazdeczko. - kiedy skończył mówić pocałowaliśmy się ostatni raz.

- Dobranoc Bubiś. - powiedziałam, bo poczułam że tabletka zaczyna działać. Wtuliłam się bardziej w chłopaka. Wkładając jedną dłoń w jego puszyste brązowe loczki. W takiej pozycji zasnęliśmy.


Obudziła mnie czyjąś krzątanina. To Bartek, realizował swój plan. Przyglądałam się poczynaniom chłopaka.

- Przepraszam gwiazdeczko, nie chciałem cię obudzić. - powiedział, gdy zauważył że nie śpię.

- Dzień dobry, spokojnie i tak chciałam się z tobą pożegnać. No choć tu.

Bartek podszedł do mnie i mocno przulił całując w usta. Po tym chłopak pociągnął nosem i pomasował się po głowie.

- Źle się czujesz? - zapytałam zmartwiona.

- Hujowo. Chyba złapaliśmy infekcje.

- Pisz cały czas jak się czujesz. Martwie się o ciebie.

- Gwiazdeczko wszystko będzie dobrze. Pokaszle parę dni i przejdzie. Nie martw się. - podszedł i potargał moje włosy, tak jak robi się małemu dziecku. - Bedę się zbierać. Do zobaczenia, gwiazdeczko.

Pocałowaliśmy się ostatni raz i chłopak otworzył drzwi. Wyszedł. Ostatni raz się na mnie spojrzał. Wysłałam mu buziaka w powietrzu, na co on uśmiechnął się i wyszedł. Pierwsza noc razem - pomyślałam. Ta noc była moją najlepszą. Leki uspokoiły ból mojej głowy, a termofor, w postaci Bartka, całą noc mnie grzał i czule obejmował. Już tęsknie za moim brunetem.

~~~
656 słów.
Dzisiaj taki luźniejszy rozdział. 
Buziaki🤍

Pocałunek pod gwiazdami - FartekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz