Fausti
Obudziłam się wtulona w śpiącego Bartka. Podniosłam się z łóżka i chwilę nasłuchiwałam, czy przypadkiem nikogo nie ma w mieszkaniu. Popatrzyłam jescze na śpiącego Bartusia. Miał lekko rozchylone wargi, a włosy porozrzucane na wszystkie strony. Podeszłam do łóżka i wzięłam od chłopaka termofor, który zdążył stracić ciepło. Okryłam go szczelniej koldrą i pocałowałam w czoło.
- Nawet nie wiesz jak cię kocham. Jesteś najważniejszy w moim życiu, naprawdę. - powiedziałam bardziej do siebie niż do niego.
Zarzuciłam torbę na ramię. Uchyliłam nie pewnie drzwi i przez nie wyjrzałam. Wyszłam na korytarz. Nikogo tu nie było. Weszłam do kuchni i rzuciłam wzrokiem na elektroniczny zegarek wbudowany w mikrofale. Była 22:12. Po cichu wylałam zimną wodę z termoforu i umyłam kubki bo herbacie. Spakowałam swój ekwipunek do torby. Przysiadlam na krześle, a na stoliku położyłam torbę, z której zrobiłam sobie poduszkę. Wtuliłam się w nią i odpłynęłam.
- Japierdolę, zwłoki! Świeży dzwoń po policję! - obudził mnie donośny krzyk Patryka. Wrócili - pomyślałam.
- Głupku to Faustyna, obudziłeś ją. - upomniał go drugi z chłopaków.
Jęknęłam nie zadowolona, że ktoś przerwał mój sen. Przeciagnęłam się i obrocilam się w stronę przyjaciół.
- Debilu obudziłeś mnie.
- O przepraszam bardzo, ale to nie ja leżę w nie swoim mieszkaniu, na nie swoim stole. - szybko się usprawiedliwił - Po prostu się przestraszyłem, okej?
- Co ty tu tak w ogóle robisz Fausti? - wtrącił się świeży.
- Bartek napisał mi SMS - a, że źle się czuje, a ja chciałam pomóc. Tak na marginesie chłopcy, lepiej zaopatrzcie się w leki, bo jak któregoś zacznie boleć łeb to chyba poumieracie.
- My jesteśmy silne chłopy, nas nic nigdy nie boli. - powiedział dumnie Patryk prężąc muskuły i je całując. - Bartek ma jaja, wyjdzie z tego.
Parsknęłam na widok jego reakcji.
- Fausti może przepisz się u nas? Nie chcę żebyś obudziła dziewczyny i tak były już padnięte. Możesz przespać się w moim łóżku. - zaproponował świeży.
- Dzięki, ale nie chciałabym cię zarazić. Mam prawdopodobnie tego samego wirusa co Bartuś.
- A no tak, bo jak się leci w ślinę, to przekazuje się wszystko. - wtrącił Patryk.
Zgromiłam go morderczym spojrzeniem, że gdybym mogła nim zabijać, dawno leżałby martwy.
- Już się tak nie wściekaj, mam pomysł.
Patryk zniknął w głębi korytarza, a ja czekałam na to co wymyślił. Wrócił po chwili, nie sam, lecz z moim chłopakiem. Rzuciłam mu wściekłe spojrzenie, a Bartusiowi współczujące.
- Fausti, śpisz z Bartkiem. - oznajmił dumny.
- Słucham?
- No skoro macie tego samego wirusa, nie zarazicie się.
- Zgadzam się na to tylko ze względu na stan Bartka. Po co go tu przywlokłeś, nie widzisz że jest rozpalony? - podeszłam i dotknelam czoła Bartusia, rzucając mu smutne spojrzenie - Jesteś jebniety. Jak ty będziesz chory, to przysięgam wyleje na ciebie cały kubeł zimnej wody.
- Już się tak nie denerwuj złotko, zaopiekujesz się nim, prawda? - powiedział kpiarsko Patryk.
- Któregoś dnia wydlubie ci oczy. - wbiłam paznokieć w jego tors - Chodź już Bartek. Świeży napisz proszę Hani, że tu jestem. Nie chcę żeby się martwiła. Dziękuję, dobranoc.
Weszliśmy do pokoju i zamknęliśmy drzwi. Od razu poleciłam Bartkowi, żeby położył się do łóżka. Po chwili zrobiłam to samo i oboje leżeliśmy pod rozgrzaną już koldrą.
- Wiesz co Patryk mi powiedział jak tu wparował? - zagadnął Bartuś.
- Co takiego?
- Powiedział: Stary jak chcesz mieć zajebistą dziewczynę to wstawaj z łóżka. Śpisz dziś z Faustyną! Zajebiście nie?
- Patryk jest głupi. - zaśmiałam się.
- Może i jest, ale to dzięki niemu śpimy tu razem bez żadnych podejrzeń. - przyciągnął mnie bliżej siebie i szczelnie przytulił i szepnął mi do ucha - Kocham cię gwiazdeczko.
- Dobranoc Bartuś.
~~~
571 słów.
Ale Patryk wykombinował, haha.
Buziaki🤍
![](https://img.wattpad.com/cover/345756633-288-k677286.jpg)
CZYTASZ
Pocałunek pod gwiazdami - Fartek
Fiksi RemajaSpotkali się przypadkiem, a związali się na zawsze... Uwaga! Książka zawiera wulgaryzmy oraz alkohol. Cała historia jest zmyślona! 👑05.2024 - #1 bartek