1

3.3K 91 26
                                    

Po raz kolejny w tym tygodniu była lekcja języka polskiego. Nie pierwszy i nie ostatni, rozszerzenie dawało się mocno we znaki.

Dla mnie to nigdy nie był problem- od pierwszych klas podstawówki uwielbiałam polski, pisałam wiersze, opowiadania i mocno się udzielałam. Moje nauczycielki zawsze twierdziły, że mam talent, który muszę rozwijać. Dostrzegały we mnie zarodek czegoś ważnego, artystycznego powołania, który od dzieciństwa pokazywał się w moich dziełach literackich.

Nie inaczej było z moją nauczycielką w liceum, która już po dwóch miesiącach roku szkolnego zauważyła mój talent. Intrygował ją.

Od początku uważałam ją za bardzo kobiecą i dojrzałą. Miała na imię Joanna. Była wysoka, miała blond włosy do ramion i ciemne, brązowe oczy. Zawsze wyglądała obłędnie i kobieco, ubierając się w eleganckie ubrania na co dzień. Zapach jej perfum zawsze otumaniał i unosił się w powietrzu długo po jej wyjściu.

Lubiłam się jej przyglądać i obserwować jej ciało. Miała wcięcie w talii i szersze biodra. Gdy przechodziła obok mnie, przymykałam oczy i drżałam, czując zapach jej perfum. Miała w sobie coś pociągającego. Każdą lekcję polskiego spędzałam na obserwowaniu nauczycielki. Gdy opowiadała o czymś, często przeczesywała gęste, jasne włosy dłonią. Przechadzała się po klasie, pozostawiając za sobą zapach mocnych, kobiecych perfum.

Robiła to również tego poniedziałku, gdy usiadłam w drugiej ławce, chcąc mieć na nią lepszy widok. Gdy przeczesała rozpuszczone blond włosy ręką, przeszył mnie dreszcz podniecenia. Zacisnęłam uda i wbiłam wzrok w zeszyt, próbując się skupić, ale już po chwili znowu go podniosłam, spragniona widoku. Skupiłam się na jej szyi i dekolcie, odsłoniętym przez dwa rozpięte guziki koszuli. Z zafascynowaniem odkryłam, że koszula była lekko prześwitująca, i gdy wytężyło się wzrok można było dotrzec jej brzuch i talię oraz zarys stanika. Mój oddech przyspieszył, a ja zacisnęłam palce na brzegu ławki.

Wiedziałam, że muszę się opanować. Czułam gorąco uderzające mi do twarzy, co oznaczało, że mam widoczne rumieńce. Spróbowałam wyrównać oddech i skupiłam wzrok na podręczniku. Potem zaczęłam notować pojedyncze słowa w zeszycie. Na marginesie narysowałam malutką różyczkę.

Gdy odważyłam się ponownie podnieść wzrok na nauczycielkę, kobieta patrzyła prosto na mnie. Przymrużyła oczy i uniosła nieznacznie brwi, jakby wiedziała, co działo się w mojej głowie. Uśmiechnęła się do mnie prawie niezauważalnie.

Przygryzłam wargę i poczułam na języku metaliczny smak krwi. Przeklęłam w myślach i zaczęłam szukać chusteczki w torbie. Jak na złość, nie miałam ani jednej. Otarłam krew wierzchem dłoni i pochyliłam głowę, żeby nikt nie widział moich ust.

Joanna, nadal mówiąc, przeszła obok mojej ławki i szybkim, niezauważalnym wręcz ruchem, wsunęła mi w dłoń złożoną chusteczkę. Podniosłam na nią wzrok, chcąc jej podziękować, ale była już kilka ławek dalej. Przycisnęłam chusteczkę do ust i zaciągałam się jej zapachem. Perfumy zdążyły przenieść się z jej nadgarstka na delikatny materiał. Przymknęłam oczy, rozkoszując się zapachem kobiety.

Nie zauważyłam nawet, kiedy zadzwonił dzwonek. Wszyscy zerwali się, zbierając z ławek swoje rzeczy. Klasa opustoszała szybciej, niż ja schowałam do torby zeszyty. Nauczycielka zbliżyła się do mnie parę kroków i usłyszałam, że coś do mnie mówi.
-Wszystko w porządku?- spytała, mrużąc oczy i patrząc na chusteczkę we krwi.
-Tak, przygryzłam usta przez przypadek..- wymruczałam, bojąc się nawiązać z nią kontakt wzrokowy.
-Co cię tak zestresowało?- spytała zaintrygowana, opierając się o ławkę za nią. Odważyłam się jedynie podnieść wzrok na wysokość jej dłoni, zaciśniętych na brzegu ławki. Na ręce miała pierścionki ze złota, a na nadgarstku plecioną bransoletkę z przebłyskami złotego materiału.
-Często się stresuję. -odpowiedziałam, chowając rzeczy do torby i zamykając ją. Wstałam i chciałam wyminąć kobietę, żeby wyjść i uwolnić się z tej przepełnionej napięciem rozmowy.
Gdy byłam już za nią, poczułam na barku delikatne palce, proszące, abym się odwróciła.
Wypuściłam z siebie drżący oddech i obróciłam głowę w jej stronę.
-Nie musisz się stresować na moich lekcjach. Nie zrobię Ci nic złego. -powiedziała, delikatnie się do mnie uśmiechając.
-Wiem, dziękuję...- wyszeptałam i wyszłam z klasy, nie mogąc znieść palącego wspomnienia jej dotyku na moim barku.

Gdy byłam już poza zasięgiem jej wzroku, sięgnęłam dłonią do miejsca, w którym mnie dotknęła. Miałam wrażenie, że przyjemnie piekło.
Jak ogień, którym chciałam się poparzyć...

__________________________________

Jeśli podobał wam się rozdział i czekacie na następny, możecie nagrodzić mnie gwiazdką.
Do następnego 🫶

Pożądanie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz