Rozdział 16

149 9 3
                                    

- Rozpoznajesz tego mężczyznę? - Jak mogłabym nie rozpoznać. Znałam go lepiej niż nie jedna przeciętna osoba. Może nawet lapiej niż członkowie rodziny.

Przyglądałam się postaci przez sporych rozmiarów lustro weneckie. Mimo skłutych na nadgarstkach kajdanek wydawał się całkowicie spokojny i opanowany. Może sprawiał jedynie pozory, a może ukrywał złość wewnątrz siebie. Wiedział jakie zarzuty mu postawili, a mimo to nie przejął się tym choćby w drobnym procencie. Wydawał się bardziej... znudzony niż zmartwiony.

- Tak. - Wpatrywałam się w niego i mimo, że jedynie ja z naszej dwójki mogłam go zobaczyć, to nasze spojrzenia niejednokrotnie spotkały się ze sobą. Jakby doskonale wiedział w którą stronę patrzeć.

- Musimy zadać ci kilka pytań. - Dopiero wtedy oderwałam wzrok od szyby i spojrzałam na wysokiego postawnego policjanta. Mimo trzydziestu lat całkowicie ołysiał. Charyzmy dodawał mu wąs i kilka tatuaży wystających z elementów garderoby. Wydawał się dobrym człowiekiem ale stanowczym i zmobilizowanym.

- To on go zabił prawda? - Słyszałam jak mój głos drży mimo usilnej próby zapanowania nad nim.

- Dowody na to wskazują. - Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Czułam jak miękną mi kolana i gdyby nie krzesło stojące za mną, prawdopodobnie upadłabym tyłkiem na podłogę. - Dostaliśmy anonimowe zgłoszenie, ponoć ktoś go widział tego wieczoru. Co więcej następnego dnia rano, był pacjentem jednego ze szpitali. Miał obrażenia, które jednoznacznie wskazywały na bójkę. Dwukrotnie zmieniał zeznania i z pomocą sądu udało nam się przeszukać jego mieszkanie. Znaleźliśmy ślady krwi Izaaka Michaelisa na ubraniach i nożu. Wszystko zostało poddane analizie. - Choć wszystko co mówił było zrozumiałe i ułożone w chronologiczny sposób, wszystkie słowa rozmazywały się w mojej głowie od razu po ich usłyszeniu.

- Nie ma szans na pomyłkę? - Chciałam żeby była. Nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że morderca mojego najlepszego przyjaciela był tak blisko mnie a zarazem całkowicie nieosiągalny.

- Zawsze istnieje. Jednak w naszej pracy opieramy się na faktach i dowodach. Dowody wskazują, że to on zamordował twojego kolegę a faktem było, że za sobą nie przepadali. - Był taki spokojny i opanowany. W swojej branży już nie raz miał doczynienie z takimi sprawami. Może nawet ze znacznie bardziej brutalnymi. To czym musiał zająć się teraz było jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Odskocznią od brutalnego świata z którym mierzył się na co dzień.

- Mogę z nim porozmawiać? - Nie wiem co bym mu powiedziała, o co zapytała i jak zareagowała słysząc jego głos. Ale chciałam po prostu tam wejść i zobaczyć co mi powie. Jak zareaguje na mój widok.

- Dopiero kiedy z nami porozmawiasz, a twój wniosek o odwiedziny oskarżonego zostanie zaakceptowany, w porządku? - Kiwnęłam głową zgadzając się na postawione warunki.

☔︎

I dotrzymali danego słowa. Przekroczyłam próg i ruszyłam w kierunku czekającego na mnie krzesła. Czułam naprawdę dziwny rodzaj adrenaliny ale równocześnie nie przejawiałam stresu. Czas płynął znacznie szybciej niż zawsze i zanim się obejrzałam siedziałam na przeciwko szklanej szybky oddzielającej mnie od oskarżonego. Siedziałam i wpatrywałam się jak totalna wariatka, choć z nas dwoje to on był niepoczytalny. Kiedy nasze oczy się skrzyżowały poczułam ucisk w gardle, nie będąc w stanie wypowiedzieć ani jednego słowa. Uczucie porównywalne do zaciskającej się wokół szyi pętli.

ℛℯ𝒹 ℛ𝒾𝒷𝒷ℴ𝓃  ☂︎ 𝒥𝒶𝓈ℴ𝓃 𝒯𝒽ℯ 𝒯ℴ𝓎𝓂𝒶𝓀ℯ𝓇Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz