Rozdział 8

77 1 0
                                    

   Jechałem samochodem Eryka do McDonalda, którego mi obiecał za wytłumaczenie tego gówninego zadania.
-co będziesz zamawiał?-chłopak przerwał ciszę.
-coś tak drogiego żebyś zbankrutował.-powiedziałem utrzymując przy tym jak największą powagę.

Gdy już dojechaliśmy wysiedliśmy z auta i udaliśmy się w stronę restauracji.
-wezmę ci Happy meal- odezwał się Eryk
-Nie ja tego nie chcę, chce big Maca!
-zjesz całego?-zapytał chłopak. Co to za pytania oczywiście ze tak
-no raczej?
-okej, dobrze, wezmę ci go.

Kiedy zamówienie już przyszło zaczęliśmy jeść.
-kiedy znowu spotkamy się na korki?-zapytał brunet. Jak chcesz to może... nigdy?
-nie wiem-wzruszyłem ramionami.
-to może następny tydzień we wtorek?
-spoko, jak chcesz

Jedliśmy dalej w ciszy. No może jakieś bez sensu zdania tam padły, ale już ich nie pamietam.
-nie zjem tego całego-powiedziałem. -już się najadłem.
-wiedziałem, że nie zjesz całego.-zaśmiał się
-czy ty się ze mnie śmiejesz?-jaki chuj, śmieje się ze mnie
-Nie,no co ty.-ironię dało się czuć z kilometra
-w dupę mnie pocałuj-powiedziałem oburzony
-a chętnie
-co?-zaskoczyłem się jego słowami.
-co?-odpowiedział pytaniem.

Wracaliśmy autem, oczywiście Autem Eryka bo ja prawo jazdy nie zdałem. Jednak on ominął mój dom.
-Ale... tam jest mój dom
-Ale my tam nie jedziemy-uśmiechnął się do mnie-jedziemy na imprezę do Brajana. Musisz się trochę rozerwać pedale.
W sumie nawet fajnie by było gdzieś jechać.

Wysiedliśmy przy pięknym bogatym domu i do niego weszliśmy. W środku panował hałas i zapach alkoholu. Widać było że impreza trwa od niedawna, bo nie było jeszcze bałaganu. Od razu w tłumie dostrzegłem Olivie.

Oddaliłem się od Eryka i podbiegłem do dziewczyny.
-o Boże Max! Hejka!-dziewczyna przywitała mnie silnym przytulasem.
-jebiesz alkoholem, odsuń się kobieto!-wyrwałem sie z uścisku dziewczyny i zacząłem się jej przyglądać.
Miała czarną obcisłą sukienkę, ciemne rajstopy i ciemno czerwone szpilki. Włosy miała rozpuszczone a oczy zdobiły długie czarne kreski i ciemny cień do powiek.
-co ty tutaj robisz?-zapytała blondynka
-Eryk mnie przywiózł
-E-Eryk?! Jaja se ze mnie robisz? On!?
-no tak, wracaliśmy z MC, co w tym dziwnego? -A no tak... wszystko, nawet ja nie wierze w to co mówię.
- Aha, dobra. Niw pytam jak do tego doszło.-dziewczyna pociągnęła mnie w stroną stołu z alkoholem.
-trzymaj pij, szybko!-wręczyła mi kieliszek z wódą, którą wypiłem bez protestu.

Nim się obejrzałem wypiłem może 3 kieliszki, a może 10? A chuj z tym nie ważne.
W końcu natrafiłem na jakiegoś chłopaka i zaczęliśmy się całować. Trwało to może 5 minut, ale ktoś mnie odciągnął.
-Ej!-krzyknąłem. Japierdole to jest Eryk
-nie możesz się całować z kim popadnie.-powiedział poirytowany
-bo co? Jesteś moją mamą? A może ojcem?!
-nie ale...
-żadne ale! On był ładny...-chyba bo jakoś słabo pamiętam jego twarz. Tylko włosy... włosy były błąd.
-nawet nie znasz jego imienia-odpowiedział brunet
-no i? Nie muszę je znać!
Ruszałem już z powrotem, ale nagle Eryk przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Na początku chciałem go odepchnąć, ale ręce odmówiły mi posłuszeństwa i ostatecznie oddałem pocałunek.

Po dłuższej chwili zdałem sobie sprawę jak on zajebiście całuje. Ale nic nie trwa wiecznie... niestety kontem oka dostrzegłem Olivie, stojącą niedaleko mnie, czerwoną ze złości. Odsunąłem się od chłopaka i spojrzałem na Liv
-A więc tak?! Całujesz się teraz ze swoim wrogiem nr1?! Który zniszczył ci życie i przez którego miałeś myśli samobójcze?!-nie chciałem żeby to mówiła
-miałeś myśli...-chciał powiedzieć brunet ale nie dokończył bo Olivia chwyciła mnie za rękę i ciągnęła w stronę wyjścia, a ja nie protestowałem. Wiedziałem, że ten pocałunek to był błąd... Ale ja chciałem popełnić ten błąd.

Olivia zawiozła mnie do domu, pomogła wejść na górę do mojego pokoju a poźniej wyszła. Nawet nie zauważyłem kiedy zasnąłem.

Nie mam już pomysłu.
Jak zawsze sorry za blendy i za brak interpunkcji.
❤️❤️❤️

Stary przyjaciel (bl)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz