zapoznanie

34 1 0
                                    

- Gadaj gdzie reszta hajsu, bo inaczej pożałujesz... 
Powiedziałam ja, Madeleine Rossi, celując do kasjera z broni palnej.

-N...Nie mam pojęcia, jeżeli cokolwiek jeszcze ma tu być to tylko na zapleczu, ale nie wiem gdzie dokładnie! Przysięgam!
Odpowiedział, a w jego głosie można było wyczuć strach.
-Rossa, ty masz nos do pieniędzy, idź szukaj a ja przypilnuje delikwenta by czasami na psiarnię nam nie dzwonił.
Rozkazałam stanowczo.
-Sie robi szefowo...
Powiedziała omijając kasjera i wchodząc na zaplecze.
Uwielbiałam tą władzę. Dawała mi ona sporo satysfakcji. Czekając na nią, usłyszałam syreny... „Pierdole" Pomyślałam, po czym usłyszałam krzyk Erika z Auta przed jubilerem.
-Szybciej do Cholery, bo jeszcze nas zawiną i dopiero będą jaja!!
Psiarnia jechała do nas. Z każdą sekundą syreny były coraz głośniejsze. Nie mogliśmy czekać.
-Chuj z tym Rossa, spierdalamy!
Krzyknęłam do dziewczyny na zapleczu, a ta wybiegła z niego mówiąc
-Nic nie znalazłam
Wybiegliśmy z sklepu wchodząc do auta, a z tyłu nas zza zakrętu wyjechała policja. Erik gwałtownie ruszył autem do przodu i zaczą się pościg.
-Uciekniemy?
Zapytała lekko przestraszona Rissa Caverman.
-Nie z takich sytuacji się wychodziło mała
Powiedział Erik spokojnym, lekko spiętym głosem. On i Rissa byli parą, słodziaki z nich, ale nie było czasu na myślenie o nich.
-Skręć w prawo.
Rozkazałam.
-Tam jest stacja, ktoś może zajechać nam drogę
Odpowiedział Erik, zażenowany moim pomysłem
-Powiedziałam kurwa skręć w prawo bo inaczej wylądujesz w biurze u Nathana zjebie, i nie będzie to miła rozmowa.
Nathan to nasz szef. I mój mąż. Ja też jestem jakby szefową, ale tylko w czasie jakiejś akcji, bo Nathana nigdy nie ma na żadnych akcjach. Żeby ten jebany nietoperz wyszedł z swojej nory najpierw musi zgłodnieć.
Kochałam go, ale był specjalny. Na swój sposób. Erik skręcił na stację.
-Przejedź przez to gdzie się tankuje paliwo.
Erik zrobił to. Wystraszył się jak powiedziałam mu o rozmowie z szefem.
Otworzyłam okno, w momencie gdy radiowóz przejeżdżał przez tankowanie, strzeliłam w rezerwę z paliwem. Chyba nie muszę mówić, co dalej się stało. Rezerwa wybuchła, w tym też auto z dwoma policjantami w środku. Zamknęłam okno, popatrzyłam najpierw na Erika, zachowywał się jakby to co zrobiłam było  standardem. Bo było. Przeniosłam wzrok na zszokowaną Risse.
-To nie pierwszy i nie ostatni raz gdy robimy takie coś. Przyzwyczajaj się, jeszcze trochę i przyjdzie kolej na ciebie.
Powiedziałam patrząc na nią.
-Kolej... Na mnie?...
Powiedziała przestraszona
-Oczywiście żeby kogoś zabić. Spokojnie, nie podzielisz losu tej psiarni. Chyba że nas zdradzisz, ale nie radzę.
Resztę drogi siedzieliśmy w ciszy, gdy dojechaliśmy do posiadłości Mafii, przeliczyłam ile udało nam się zdobyć z rabunku 3 sklepów.
-19 tysięcy.
Powiedziałam, po czym schowałam wszystko do torby i wyszłam z auta.
Gdy Rissa miała odchodzić, zatrzymałam ją.
-Rissa!
Krzyknęłam, a ona odwróciła się w moją stronę i podeszła.
-Tak?
Zapytała
-Nieźle se poradziłaś jak na pierwsze akcje tego typu...
powiedziałam, a ona uśmiechnęła się dumna z siebie.
-Radzę ci nie łazić bez czynnie po terenie Mafii, na zwiedzanie miałaś już czas a jeżeli Nathan cię przyłapie, nie wróżę ci zbyt ciekawej przyszłości.... Erik! Znajdź jej i sobie jakiejś zajęcie.
Powiedziałam odchodząc od nich. Weszłam na teren Mafii, była ona dość mroczna. Ściany korytarzy były czarne, a podłoga wyłożona panelami z ciemnego dębu. Szłam przez bliźniacze korytarze, aż natrafiłam na drzwi, nad nimi był napis „Gabinet Pana Nathana". Popatrzyłam na napis, i aż mnie ciary przeszły. Połknęłam ślinę, i zapukałam po czym otworzyłam drzwi i zapytałam
-Można?
-Wejdź.
Odezwał się niskim głosem Nathan.

Sicario (algunos fieles hasta el fin del mundo)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz