Nicollo był już pod domem David, zapukał do drzwi zobaczył tam panią Smith która go wpuściła uśmiechając się do chłopaka.
-Dzień dobry pani-powiedział Nicollo
-Dzień dobry Nicollo-odpowiedziała uśmiechając się dalej
-Jest David?
-Tak, jest u siebie możesz wejść-odpowiedziała i odeszła
Nicollo zaczął wchodzić po schodach po chwili był już pod drzwiami, zapukał i usłyszał ciche ,,prosze'', wszedł i zobaczył uczącego się bruneta.
-David-po wypowiedzeniu jego imienia odwrócił głowę w stronę Nicollo
-Co ty tu robisz?-był zdziwiony wizytą Nicollo
-Nie mogłem przyjść do przyjaciela ze szkoły?
-Mogłeś
-A ty znowu przy książkach?
-Jak widać
-Mógłbyś wrócić do siebie?
-Nie mam takich planów-powiedział i usiadł na łóżku Davida
David lubił Nicollo ale Nico zachowywał się czasem jak Erwin i zniechęcało go to do rozmawiania z nim.
-Zachowujesz się czasem jak Erwin-powiedział swoim chłodnym tonem
-A ty jak zawsze musisz mi coś mówić swoim chłodnym tonem-zaczęli kłótnie jak ostatnio
Kłócili się dopóki nie brakło im argumentów, po skończonej kłótni David zaczął luźny temat rozmowy.
-Zostajesz tu znowu na noc?-zapytał mimo że znał odpowiedź
-Tak, przeszkadza ci to?
-Nie tylko będzie to podejrzane dla Erwina i Heidi
-Potrafisz zignorować ich zaczepki więc zignoruj
-Albo szczelić mu w pysk-powiedział David z uśmiechem na co Carbo się zaśmiał
-Też można-odpowiedział dalej się uśmiechając
-A i ogólnie w środę mnie nie będzie-dodał po chwili
-Jedziesz do Seaportu zobaczyć się z bratem?-zapytał
-Tak, chcesz możesz jechać z nami
-Wiesz że nie mogę
-Do niczego nie dojdziesz w życiu jeśli będziesz dalej próbować zadowolić swoich rodziców którzy cię nie zauważają a jeśli zauważą to tylko rzeczy które mogą ci wytknąć więc przestań się uczyć dzień w dzień bo i tak jesteś najlepszy-słowa Carbo były prawdziwe i przekonywały Davida
-Ale i tak nie mogę jechać
-To chodźmy chociaż się przejść
-Czego ty nie wymyślisz
-Chodź-powiedział i pociągnął Davida za sobą
Kiedy byli na dole ubrali się i wyszli kierowali się w tylko znanym kierunku Carbonarze, David wolał zostać w ciepłym domu i nie wychodzić z domu w tą zimną jesienną noc
-Gdzie idziemy?
-Zobaczysz
-To ja wracam-odwrócił się w kierunku drogi do swojego domu, zaczął iść a Carbo złapał go za kaptur od bluzy
-Ciężko ciebie z domu wyrzucić
-Puść
-Nie-odwrócił go w stronę którą szli
-Nie cierpię cię-mruknął pod nosem obrażony mając skrzyżowane ręce na klatce piersiowej
-Wzajemnie
-Chcesz w pysk
-Wiem że mi nie dasz
-Erwin już by dostał
-Ostatnio prawie dostał
-Dostanie-powiedział David uśmiechając się chytrze
Przez całą drogę obgadywali każdego, nie hamowali się w wyzwiskach, tak im minęła droga nad miejsce które znał tylko Nicollo.
-Jesteśmy-powiedział dumny Nicollo kładąc ręce na biodra
-Jest ciemno jak w dupie krakena i huja widać i ty mi mówisz że jesteśmy?-powiedział David z wyrzutami
Nicollo wyjął z kieszeni telefon, włączając latarkę żeby nigdzie się nie wywalili, złapał bruneta za rękę i pociągnął do krawędzi góry, puścił go i wyłączył latarkę w telefonie wsadzając z powrotem do kieszeni.
-Moreno nocą jest cudowne nie sądzisz Davidku
-Prawda
-Warto było iść co nie?
-Może-przytaknął niechętnie
-Chciałem przyjść tu z całą naszą grupą-powiedział wpatrując się w nadmorskie rozświetlone miasteczko które było pod nimi
-Mogłeś przecież ich również zabrać-odwrócił wzrok od miasteczka i popatrzył na wyższego od niego chłopaka
-Wiesz jak wyglądają nasze grupowe spotkania niektórzy milczą a niektórzy rozmawiają
-Uwierz gdyby nie Erwin i jego zapał do shipowania nas to bym siedział cicho
-Tylko że ty znasz Erwina dłużej od mnie
-Za to ty znasz dłużej Heidi i Grzegorza
-Mamy dużo wspólnego Davidku-również spojrzał w stronę niższego na co ich spojrzenia się spotkały
-Idziemy?-zapytał David urywając kontakt wzrokowy
-Można
-Nie wyciągasz telefonu?
-Nie, chyba się nie wywalimy
-Poprawka ty się nie wywalisz-Carbo poczuł na swoich ramionach ręce Davida a po chwili jak na niego wskakuje więc go złapał
-Zapierdalaj!-krzyknął David z uśmiechem na twarzy
Carbo tylko przewrócił oczami i ruszył z Davidem na plecach. Po godzinie byli pod domem Davida, starszy zszedł z pleców młodszego i zaczął kierować się stronę drzwi.
-Nigdy więcej z tobą nigdzie nie idę-powiedział biało-włosy na co David się zatrzymał i uśmiechął
-Idziesz do siebie czy znowu wbijasz mi na chatę?
-Oczywiście że wbijam ci się na chatę
-No to chodź bo widzę Erwina, Heidi i Grzegorza
Weszli do domu Davida rozbierając się, poszli do pokoju bruna chwile posiedzieli posiedzieli i poszli spać.
———————————————————————————
Witam, Mam nadziej że rozdział się spodobałŻyczę miłego dnia/popołudnia/wieczoru/nocy zależy kiedy to czytasz
A za błędy przepraszam
CZYTASZ
ℋℯ 𝒸𝒽𝒶𝓃𝑔ℯ𝒹 𝓂𝓎 𝓁𝒾𝒻ℯ 180 𝒹ℯℯ𝑔𝓇ℯℯ𝓈 | David Gilkenly~Nicollo Carbonara
FanfictionDavid ma rodziców którzy trzymają go na uwięzi bo chcą żeby był idealnym uczniem i miał same dobre oceny jak tylko nadarzy się okazja mają do niego problem o wszystko.Kiedy przychodzą do niego znajomi on ich olewa i używa wymówek że musi się uczyć. ...