{26}

69 4 0
                                    

Carbonare obudziło grzmienie na dworze. Zaspany wziął telefon do ręki który leżał koło niego była 13:40. Co się dziwić poszedł spać dopiero o szóstej. Spojrzał w prawą stronę gdzie jeszcze spał brunet, obudził by go gdyby nie fakt że zazwyczaj poświęca całą noc na naukę. Poleżał tak jeszcze chwilę pisząc z Kylie która napisała do niego z pytaniem czy rozmawiał z Davidem na co odpisał że nie ale dziś może porozmawia bo siedzi tam cały dzień.
......
David zszedł na dół ziewając co oznaczało że przed chwilą wstał. Pani Smith i Nicollo przerwali rozmowę odwracając głowę w stronę bruneta który właśnie do nich przyszedł.

-Cześć David-przywitał bruneta z uśmiechem

-Cześć-powiedział ziewając i będąc jeszcze zaspanym

-Zrobię ci coś do jedzenie-powiedziała odrazu pani Smith

-Nie musi pani, sam sobie coś zrobię-każdy dobrze wiedział że nie zrobi, że będzie znów się głodować

-Nie David-powiedzieli stanowczo w tym samym czasie

-O co wam chodzi?-

-Dobrze wiesz o co-nie chciał być nie miły dla Davida i na starcie wejść mu na psychikę lecz nie chciał żeby jego najlepszy przyjaciel skończył w szpitalu przez własną głupotę .

Czy napewno najlepszy przyjaciel?

Czy napewno przez własną głupotę?

-Ja wychodzę-oznajmiła gospodyni wychodząc z kuchni zostawiając ich samych

Poczekali aż starsza kobieta wyjdzie i wtedy zaczęli znów się kłócić i wyzywać nawzajem. Wyzwiska leciały najróżniejsze, Nicollo się nie hamował z wyzwiskami kierowanymi w stronę bruneta. Ucichł kiedy zobaczył że brunet wyzywał go jak najgorzej potrafił a w kącikach oczu pojawiły się łzy to oznaczało że wszedł Davidowi na psychikę.

-David-powiedział cicho-Możemy porozmawiać?

-Czego chcesz-wytarł ręką łzy z kącików oczu

-Tak na poważnie bez żadnych spin

-Jeśli chcesz porozmawiać na mój temat to se odpuść-

-Po prostu chce wiedzieć-zaczął a brunet mu przerwał

-Czemu was tak wyzywam,  czemu was tak ogddrącam i jakie mam problemy w życiu-w kącikach oczu znów pojawiły się nie chciane łzy. Carbonare bolał widok smutnego bruneta. Wiedział że brunet ma jeszcze większe problemy niż rodzice tylko nie chciał nikomu o nich powiedzieć

-Możesz mi wszystko powiedzieć-starał przekonać bruneta żeby powiedział co go tak gnębi-Wiesz że pomożemy ci z wszystkim

-No więc-zaczął ulegając prośbą chłopaka-Jak już pewnie się domyśliłeś rodzice nie są jednym problem ale wszystkie inne problemy wzięły się przez nich-wziął głęboki oddech i kontynuował dalej-głodowanie się, wmawianie sobie różnych rzeczy. Na przykład że nic w życiu nie osiągnę, nic dla nikogo nie znaczę i inne takie.-przełknął ślinę a po policzkach zaczęły spływać strugi łez które biało-włosy sarł-Raz nawet wylądowałem w szpitalu psychiatrycznym po tym jak zacząłem się samookaleczać-Carbonare zabolało co mu przed chwilą wyznał brunet. Podszedł bliżej niego zamykając go w szczelnym uścisku David odrazu bez wachania wtulił się w białowłosego.

-Nie okaleczasz się już?-wolał się upewnić że brunet już tego nie robi. A z strony hetrochromyka uzyskał cichy pomruk potwierdzający jego myśl

-Carbo-powiedział cicho odsuwając się od biało-włosego

-Tak?

-Obiecaj mi coś-

-Mogę spróbować-

-Obiecaj że się we mnie nie zakochasz i ja nie zakocham się w tobie-słowa wypowiedziane przez Davida mogłby się spełnić lecz już na to za późno-Oddałeś mi fragment swojej duszy ale nie oddawaj sera, oboje wiemy jak to się skończy. A tego nie chce

-Ale co jeśli się nie uda-Carbonara nie wiedział czy to co czuję do bruneta to miłość czy tylko zauroczenie które z czasem minie-Co jeśli się w sobie zakochamy

-W najgorszym przypadku złamie ci serce-

-Jaki jest tego powód?-chciał szczerze wiedzieć czemu David złamał by mu serce

-Wyjeżdżam, rodzice przez których nie mogę z tobą być-znowu uniósł się na biało-włosego-Wystarczający powód-Carbonara spojrzał się smutno na bruneta

-Ja pójdę już do domu-powiedział smutno i zaczął się kierować w stronę wyjścia

-Nie czekaj-podbiegł do niego łapiąc go za nadgarstek-Zostań-odwrócił go w swoją stronę i bez namysłu pocałował

Nicollo przez chwilę nie wiedział co się dzieje lecz po chwili oddał pocałunek. Po chwili odsunęli się od siebie z obawą że zaraz przyjdzie pani Smith i zobaczy zaistniałą sytuację.

-Oooo Davidek się zakochał-mówił przesłodzonym tonem trzymając ręce na policzkach bruneta -A kto mówił żebym się  nie zakochał

-Ogarnij się-Walą go w ręce na co odrazu wziął ręce z twarzy bruneta

-Ała-pocierał miejsce na ręce gdzie przed chwilą został uderzony

-Należało ci się-wzruszył ramionami

-Dobrze, już nigdy nie powiem prawdy

-Jakiej prawdy?-uniósł jedną brew do góry

-Tej że jesteś we mnie zakochany-uśmiechnął się zwycięsko a David westchnął na tę słowa

-A ty we mnie-odgryzł się uśmiechając się wrednie a Carbo spojrzał na niego z zdziwieniem a jego twarz oblał różowy rumień

-Ja chyba będę już iść-zaczął ubierać buty-to pa widzimy się w poniedziałek

-Tak.. w poniedziałek-powiedział sam do siebie bo Carbonara już wyszedł

Po wyjściu chłopaka humor odrazu mu zszedł miał wrażenie że powiedział mu więcej niż powinien wiedzieć. Podciągnął rękawy od bluzy i spojrzał na nadgarstki które pociął rok temu.

-Nikt...więcej nie..powinien o tym..wiedzieć-powiedział cicho patrząc dalej na blizny a do oczu zaczynały pchać się łzy które hamował
———————————————————————————————
Hej, mam nadzieję że rozdział się spodobał

Zastawiałam się kiedyś czy nie wstawić jednej książki z mrowieniem którego nigdy nie powinnam napisać a przez podpuszczenie prze pewną osobę napisałam

Więc teraz pytanie czy mam to wstawić

Życzę miłego dnia

A za błędy przepraszam

ℋℯ 𝒸𝒽𝒶𝓃𝑔ℯ𝒹 𝓂𝓎 𝓁𝒾𝒻ℯ 180 𝒹ℯℯ𝑔𝓇ℯℯ𝓈 | David Gilkenly~Nicollo CarbonaraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz