- Proponuję przejście na „Ty”, skoro już współpracujemy. – powiedziała blondynka. Zdziwiło mnie to, gdyż wydawała mi się bardzo poważna.
- Myślę, że to dobry pomysł. – uśmiechnęłam się do niej.
Po 40 minutach notowania skończyłyśmy omawiać pierwszy program, którego miałam się nauczyć. „Z grubej rury” – pomyślałam lekko zmęczona. Czułam jakby między neuronami zachodziły mi zwarcia.
Ku mojemu zdziwieniu dobrze się dogadywałyśmy. Była bardzo miła i pomocna. Po pewnym czasie do pokoju weszła pani profesor, patrząc w telefon.
- O 16 Kaczmarski sprawdzi wyniki. – wymamrotała czytając coś. Dopiero po chwili spojrzała w naszą stronę. – Dzień dobry, pani Magdo. – uśmiechnęła się lekko. – Nauka idzie bez problemów? – skierowała pytanie do Mai.
- Wszystko jest jak należy. – uśmiechnęła się doktorantka. – Co do Kaczmarskiego, przygotowałam już wniosek, więc tylko czekam na informacje.
Dobrze jest poczuć się częścią drużyny. Cieszyło mnie, że jestem po tej stronie drzwi i za jakiś czas też będę zaangażowana w tego typu sytuacje. Co prawda nie wiedziałam jeszcze kim jest ten cały Kaczmarski, ale wyszłam z pokoju z pewną dumą. Dopiero kilka osób z mojej grupy zainteresowało się tematem swojej pracy dyplomowej, więc miałam miłe uczucie, że jestem do przodu.
- Jak tam? Wampirzyca i królowa lody? – zażartowała Ania. – Pokaż szyję, muszę wiedzieć, czy nie masz śladów. Bo jak coś to wiesz, kupimy ciemny parasol i ostatecznie będziesz mogła poruszać się za dnia. – nie kryła swojego rozbawienia.
- Wchodzę do pokoju 407 z naszyjnikiem z czosnku, więc jest całkiem bezpiecznie. – zaśmiałam się razem z nią.
Przez moment rozmawiałyśmy jeszcze na ławeczce w parku przed budynkiem uczelni. Kątem oka widziałam, że moja przyszła promotorka wychodzi, a za nią Maja. Ania siedziała tyłem do nich, tak więc nie widziała co się dzieje.
Kobiety wsiadły do białego SUV’a pani profesor, który stał do nas przodem. Widziałam, że przed dłuższą chwilę rozmawiają patrząc na siebie. Oczy otworzyły mi się szerzej, gdy Maja delikatnie dotknęła policzka kobiety w czerni i złożyła na jej ustach delikatny pocałunek. Następnie wyszła z samochodu, a mój wzrok spotkał się z tak samo zdziwionym spojrzeniem profesor Jastrzębskiej.
CZYTASZ
Pani Profesor
Romance"Miałam nieodparte wrażenie, że w sali zrobiło się chłodniej. Było w niej coś bardzo magnetyzującego. Jej spokojny i przyjemny głos zupełnie nie pasował do wypowiadanych zdań."