18. Wesołe miasteczko.

21 3 2
                                    

Cześć słońca!

Mam nadzieję że się spodoba ;)
Chyba wraca mi wena i chęć pisania.
Dziękuje moim przyjaciółkom od których dostaje mase wsparcia. Jesteście najlepsze!

Miłego czytania!

Podeszłam do szafy i wyciągnęłam czarną bluzkę, która podkreślała moje piersi, a do tego czarne spodenki.
Włosy rozczesałam i zrobilam parę warkoczyków. Makijaż zrobiłam mocniejszy niż zwykle z powodu worów pod oczami i wyglądu trupa.

-Jestem gotowa.

Powiedziałam i weszłam do pokoju. Brunet zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu, a następnie obilzał usta.

O matulu czemu on musi tak dobrze wyglądać?

-Wyjdziemy oknem by twoja ciocia nas nie nakryła. Masz tu jakieś buty?

-Yhm.

Mruknęłam i nachyliłam się pod łóżko wyciągając conversy. W duchu jednak byłam przerażona wyjściem przez okno co również odmalowało się na mojej twarzy, bo brunet skomentował prychnięciem. Idiota.

Blaise otworzył okno i po paru minutach był na ziemi.
Wyjrzałam przez okno od razu uderzyło mnie chłodne powietrze.

Wystawiłam nogę za okno, a potem następną uważając by nigdzie nie zaczepić zaczęłam schodzić po drzewie.

-Nie było tak źle co?
-Mogło być gorzej.

Mrugnęłam do niego, a następnie sprawnie przeskoczyłam płot.

Po ujrzeniu Roszpunki zaczęłam kierować się w jej stronę.

-Możesz zwolnić?

Zapytał podbiegając do mnie.

-Chodzę normalnie. Oo czyżby dziadziu nie nadążał.
Wystawił w moją środkowy palec, a ja się zaśmiałam.

Do Adama dojechaliśmy po jakiś 20 minutach. W aucie uświadomiłam sobie jak dawno nie prowadziłam Julka i postanowiłam to zmienić jak najszybciej.

-Hej.

Przywitałam się z resztą siedzącą na kanapie. Izzy głaskała uspokajająco Huntera po plecach. Kiedy on zdąrzył wyjść z domu?

-Co się stało?

Zapytałam.

-Hunter spotkał zwierzę, trzeba coś tłumaczyć.

Zapytał Adam i przybił z Blaise'm  męską piątke.

-Nienawidzę zwierząt - zaczął dramatycznie - Jedyne zwierzę jakie lubię to mój kurczak Elvis i Leokadia one mnie nigdy nie zaatakują. Choć nad tym drugim zastanawiałbym się.

Leokadia fuknęła i rzuciła w jego stronę poduszką.

-Jedziemy dzisiaj do wesołego miasteczka?

Zapytał Simon leżący na kolanach Gianny, która robiła coś na telefonie.

-Tak proszę! Ostatni raz byłam tam chyba miesiąc temu.
-Nie chcę mi się.

Zamarudził Hunt.

-Stary daj spokój będzie tam wata cukrowa i co najważniejsze pop corn.

-Nie.

-Hunter - zaczęłam niewinnie - mam twoje zdjęcia z dzieciństwa Izzy napewno chce je zobaczyć.

-Izzy napewno nie chce ich zobaczyć.

Powiedział naciskając na słowo nie.

-Izzy chce je zobaczyć.

Skradziony pocałunek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz