17. Uczucia.

17 2 0
                                    

Cześć słoneczka!

Nadal nie podjęłam decyzji o tym czy nie wstrzymać książkę... Dziękuje wam również za to że ją czytacie<3 

Nie miałam pomysłu jak nazwać rozdział...

Przepraszam również za jakiekolwiek błędy. Rozdział z perspektywy Blaise'a.
Jest to pierwszy taki rozdział i (chyba) ostatni. Trudno mi opisywać z punktu widzenia Blaise'a.

Miłego czytania!

Pov. Blaise

Wstałem. Dla wielu jest to zwyczajna czynność, ale nie dla mnie. Nie odkąd moja mama umarła. Z ojcem nigdy nie układało mi się najlepiej jeśli w ogóle.
Zwłaszcza odkąd Elena Sanchez oznajmiła nam że ma raka.
Była dla mnie bohaterką z niczego mogła zrobić wszystko , gdy wpadłem w dołek wyciągała mnie z niego mówiąc że po burzy zawsze wychodzi słońce.
Pamiętam jej pogrzeb , każdy płakał - tylko nie ja. Nie mogłem.

Według mojego ojca płacz jest dla słabych , a ja wtedy chciałem poczuć chociaż odrobinę wsparcia z jego strony , lecz go nie dostałem. Ale Sandy mi je dała.
Gdy wróciłem do domu zamknąłem się w pokoju i płakałem aż nie zasnąłem ze zmęczenia. To był ostatni raz kiedy płakałałem.
Byłem wrakiem człowieka ,ale  Sandy to akceptowała . Wtedy poznałem Mortona ,który poznał mnie z Gelbero i od tamtego momentu zacząłem się ścigać. Adam zaczął wtedy nawalać o jakiejś dziewczynie co wyglądała cytuje ,, Jak anioł . Ona jest moim ideałem."
Było to niebywale wkurwiające. Teraz razem chodzą . Polubiłem Leokadie oraz Huntera.
Są w porządku.

Spojrzałem na Jane śpiącą obok. Wyglądała tak spokojnie . Pozory. Chwyciłem niesforny kosmyk jej włosów i włożyłem za ucho.

- Cześć.

Ziewnęła i lekko się uśmiechnęła delikatnie marszcząc przy tym swój nos.

-Cześć.

Powiedziałem patrząc w jej oczy. Były piękne . Zresztą jak cała ona.

- Która godzina?

-Chyba 11 nie jestem pewien.

-11! Wypada się trochę ogarnąć.

Mruknęła skrzywiając się.

-I tak ci nie pomorzę.

-AHA.

Pisnęła i uderzyła we mnie poduszką rozpętując wojnę. Wygrałem. Kto by się spodziewał.

-Nienawidzę cię.

Prychnąłem na jej słowa.

- Kręci mnie to.

-Mhm. W takim razie coś z tobą nie halo Sanchez.

Powiedziała roześmiana ,a w jej oczach widziałem...szczęście ? Czułość? Ale czymkolwiek to było mogłaby patrzeć na mnie tak zawsze.
Przybliżyłem się do niej i złączyłem nasze usta w pocałunku.
Była idealna i to pod wieloma względami.

-Hej misiaczki pora wstawać!

Usłyszałem głos Huntera ,a Jane przeklęła.

-Zabije go. Albo pokaże Izzy zdjęcia z tego jak był bobasem. Wtedy sam będzie prosił mnie o śmierć albo..

Zaczęła ,ale jej przerwałem.

-I to niby ja jestem ten nienormalny?

Wzruszyła ramionami .

-TERAZ!

-Już, już!

Odkrzyknęła i z westchnięciem wstała z łóżka, Zauważyłem że często to robi, w sensie wzdycha , może to jakiś nawyk.
Nieważne.

Skradziony pocałunek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz