10

148 8 0
                                    

POV Lauren

20 października 2012 r.

Sobota 19:45.

Miami, Floryda.

-Jest sobotnia noc, co do diabła masz na myśli mówiąc, że nie chcesz nic robić?!- Zayn patrzy na mnie z niedowierzaniem, zapalając papierosa ze swojego miejsca na mojej kanapie.

-Cieszę się, że mogę tu odpocząć, wypić kilka piw, wypalić kilka jointów, pograć z chłopakami na Xboksie-Wskazuję na gry wideo, w których Harry i Noah obecnie ze sobą rywalizują, na skraju swoich miejsc, gdy rzucają w tę iz powrotem konkurencyjne słowa.

-Stara, to jest po prostu wstęp do zabawy, musimy iść znajdź imprezę lub klub. Upij się, znajdź gorące dziewczyny! Nie zostanę tu na całą noc! – mówi stanowczo Zayn. – I ty też nie.

-Dla mnie brzmi dobrze- Noah włącza się do naszej rozmowy, jego oczy są przyklejone do ekranu mojego telewizora, a jego palce wściekle stukają w kontroler.

– O tak- Harry zgadza się, a ja jęczę, kiedy zdaję sobie sprawę, że mam całkowitą przewagę liczebną.

Zayn odwraca się do mnie z uśmieszkiem, a ja wzdycham głośno i mruczę pod nosem z irytacją-Cienias- sapię.

-Świetnie!- Zayn uśmiecha się-Jakieś sugestie?

-Nie patrz na mnie- mamroczę bez entuzjazmu.

– Człowieku, co się z tobą ostatnio dzieje?- Harry rzuca swój kontroler i zdaję sobie sprawę, że ich gra jest skończona. – Od ponad tygodnia jesteś w złym humorze.

-Nie, nie jestem -Spoglądam na niego obronnym wzrokiem.

-Tak, jesteś gorsza niż dziewczyna w okresie- Noah uśmiecha się, a ja patrzę na niego.

-Chociaż ma rację-Zayn przyłącza się i zastanawiam się, dlaczego, do diabła, nagle zostałam dziś wciągnięta-Byłaś zła na wszystkich bez powodu, do diabła, prawie nie wychodziłaś z mieszkania, z wyjątkiem szkoły lub dorywczej pracy dla Zachy! Co jest z tobą nie tak?

- Nic mi kurwa nie jest!- Warczę z frustracji, ale co więcej, udowadniając ich rację.

Cholera.

-Ok dobrze-Wzdycham, poddając się. -Jestem po prostu trochę zmęczona szkołą, Zachem i wszystkim.

-Dlatego musimy wyjść dziś wieczorem i odpocząć!- Zayn mówi mi entuzjastycznie-Wszystko czego potrzebujesz Lauren, to trochę drinków i dziewczyn, a będziesz szczęśliwa jak Larry!

Wzdrygam się na myśl o tym, co będzie oznaczać dzisiejsze wyjście, nie mam co do tego wątpliwości.

Myślę, że będę miała Zayna w uchu wskazującego mi dziewczyny, a Noah będzie używał swojego brytyjskiego akcentu, aby przyprowadzić je do naszego stolika lub miejsca, w którym stoimy, a potem obaj będą je na mnie popychać i wtedy będę musiała użyć własnej magii.

Kiedyś to do mnie przemawiało. Cholera, kiedyś to uwielbiałam.

Jednak nie tej nocy.

– A co z tym klubem w Castleton? Nazywa się Viva Viva?-Harry sugeruje.

-Nie, nie możemy tam iść, ja i Lauren mamy zakaz-Zayn uśmiecha się, a ja chichoczę, gdy o tym myślę-Wdałem się w bójkę z jakimś punkiem, bramkarz próbował nas wyrzucić, ale Lauren zdecydowała się go zapalić, wkrótce właściciel się zaangażował, a Lauren też pomyślała, że dobrze byłoby go też uderzyć! Do diabła, musieliśmy biec przez pieprzoną milę, żeby ukryć się przed glinami!-śmieje się na wspomnienie zdarzenia, które miało miejsce jakieś sześć miesięcy temu.

Kula armatniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz