14-1

130 8 0
                                    

POV Camili

-O mój Boże- Wstrzymuję oddech w chwili, gdy Lauren otwiera przede mną drzwi i szybko wprowadza mnie do środka-Co się stało?– pytam zmartwiona, gdy zauważam ciemnofioletowy siniak wokół jej oka. Natychmiast wyciągam rękę i muskam palcem ciemną skórę, obserwując, jak lekko się krzywi.

- To nic, nie martw się o to- uśmiecha się lekko i zdejmuje moją dłoń ze swojej twarzy, po czym splata nasze palce.

-To nie wygląda na nic, Lauren. Kto to zrobił?- pytam zmartwiona. Różne myśli zaczynają przychodzić mi do głowy. Czy ona ma jakieś kłopoty? Co się stało od teraz do dzisiejszego ranka? Kto chciałby ją skrzywdzić?

-Nie wiem, jakiś przypadkowy facet rzucił się na mnie. Nic wielkiego– mówi od niechcenia, po czym ciągnie mnie do kuchni-Piwo?

Gapię się na nią z niedowierzaniem i patrzę, jak wzdycha, po czym kładzie obie ręce po obu stronach mojej twarzy. -To nic wielkiego, ok? To tylko mały siniak, zniknie w ciągu kilku dni – uśmiecha się lekko, zanim pochyla się i delikatnie całuje mnie w usta-Ale jesteś słodka, że się martwisz- Uśmiecha się do mnie, a ja natychmiast szydzę, gdy się odsuwa.

-Nie martwiłam się- Odpowiadam uparcie, a ona chichocze i zdejmuje ręce z mojej twarzy.

-Aha-ona znowu się uśmiecha-Piwo?

-Proszę- Posyłam jej szyderczy uśmiech, z którego się śmieje, zanim mi go wręcza. Biorę łyk, rozkoszując się zimną cieczą spływającą po moim gardle.

-A więc jadłaś?

-Nie.

Uśmiecha się, odstawia piwo, a ja piszczę, gdy podchodzi i podnosi mnie spod ramion, po czym sadza mnie na kuchennym blacie. - Zostań tutaj. Idę ci coś ugotować.

-Ty gotujesz? – pytam z niespodziewanym rozbawieniem. Po prostu nie wyobrażam sobie, jak Lauren Jauregui gotuje.

"Tak." przewraca oczami, gdy otwiera lodówkę i wyciąga kilka rzeczy. „Nie bądź taki zaskoczony, Camz. Chcę, żebyś wiedział, że jestem wspaniałym kucharzem”.

-Aha-Spoglądam na nią rozbawiona. – Może powinniśmy po prostu zjeść na wynos.

– A może powinnaś mi zaufać, że moja kuchnia poruszy twoje kubki smakowe. Więc po prostu trzymaj się mocno i ciesz się piwem i trzymaj tę swoją osądzającą gębę na kłódkę- uśmiecha się do mnie.

Muszę przyznać, że jestem zszokowana, kiedy widzę, jak Lauren porusza się po swojej małej kuchni, jakby dokładnie wiedziała, co robi, a kiedy siadam na blacie, moje nogi kołyszą się pode mną, gdy popijam zimne piwo. czuję się najbardziej zrelaksowana od dłuższego czasu.

Podświadomie oblizuję usta, gdy patrzę, jak delikatnie smakuje sos, który robi, po czym oblizuje łyżkę i natychmiast się rumienię, gdy odwraca głowę i przyłapuje mnie na gapieniu się.

Natychmiast się uśmiecha, tym diabelskim uśmieszkiem, który doprowadza mnie do szału, ale przyciąga mnie do niej w tym samym czasie. – Chcesz spróbować?-unosi brew, a ja kiwam głową.

– Jasne. Równie dobrze mogę przygotować się na to, co muszę zaokrętować później- Drażnię się z nią, a ona ponownie przewraca oczami, po czym zanurza łyżkę w rondlu i wyciąga ją z powrotem, po czym robi dwa krótkie kroki w moją stronę.

- Otwórz - uśmiecha się, gdy unosi łyżkę tuż przed moimi ustami. Robię, jak mówi, a ona delikatnie wpycha mi łyżkę do ust i połykam sos, natychmiast zaskoczona i pod wrażeniem ataku na moje kubki smakowe.

-Mmm-Przyznaję z szokiem-Wow. To jest takie dobre.

-Mówiłam ci-mruga do mnie-Jestem w ćwierć Włochem, mam to w genach.

Kula armatniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz