16

126 8 0
                                    

POV Lauren

26 listopada 2012 r.

poniedziałek 17:10.

Miami, Floryda.

-Co to kurwa jest?!

Czy kiedykolwiek miałeś w swoim życiu moment, kiedy czas dosłownie wydawał się stać w miejscu nie w dobry sposób?

Sekundy mijają powoli, gdy stoję nieruchomo, zamrożona, ale uczucie, że Camila napina się obok mnie, powoli przywraca mnie z powrotem do prawdziwego świata, a kiedy odsuwa się z moich ramion, zdaję sobie sprawę, że to się dzieje naprawdę.

Więc powoli odwracam się w prawo, by stanąć przodem do drzwi, a kiedy to robię, mój żołądek opada jeszcze bardziej.

-Co? – pyta niecierpliwie Zayn, na jego twarzy widać zmieszanie i złość. – Co ona tu robi, Lauro? – pyta chłodno, robiąc kolejny krok w moim mieszkaniu.

Otwieram usta, a potem je zamykam, bo szczerze mówiąc, nie wiem, co powiedzieć. Jeszcze nie zerkam w stronę Camili, bo wiem, że jeśli to zrobię, prawdopodobnie spanikuję tak samo jak ona w tej chwili.

– Odpowiedz mi, Jauregui!-jego głos się podnosi, a ja zaciskam oczy na chwilę, zanim przeczesuję dłonią włosy.

-Zayn… ja…- Nie mogę znaleźć słowa.

-Jezu- Zayn patrzy na mnie z niedowierzaniem, po czym odwraca się na pięcie i wybiega. Patrzę, jak zamarza, ale to Camila w końcu przywraca mnie do życia.

-Lauren- patrzy na mnie rozpaczliwie, a jej oczy wypełniają się łzami strachu.

Wybiegam przez drzwi bez chwili wahania. -Zayna!- Krzyczę za moim najlepszym przyjacielem, gdy zbiegam po schodach, podążając za nim do jego samochodu-Zayn! Pozwól mi wyjaśnić!

-Wyjaśnij co?!+ obraca się w moją stronę. -Dlaczego Camila, kurwa, Cabello, Cabello, Lauren, nie tylko jest w twoim mieszkaniu, ale ty ją przytulasz?! Co do diabła, człowieku?

– Musisz pozwolić mi wyjaśnić…

-Proszę, powiedz mi, że to nie jest to, na co wyglądało, że za tym wszystkim kryje się jakieś wyjaśnienie- robi krok w moją stronę. - Wykorzystujesz ją, prawda? Czy o to chodzi?-kręci głową i wybucha śmiechem-Chryste.

-Tak nie jest-Mówię cicho, po raz pierwszy w życiu straciłam pewność siebie i patrzę, jak Zayn patrzy na mnie, jakbym była dla niego zupełnie obca.

-Lauren.

– Muszę ci wszystko opowiedzieć od początku. – stwierdzam niemal błagalnie. - Musisz zrozumieć, muszę ci powiedzieć
od początku.

-Ok, dobrze… zamieniam się w słuch- mamrocze nieco chłodno, a ja powoli kiwam głową.

-Nie tutaj-Wzdycham i rozglądam się-Po prostu pozwól mi odejść i…-Wskazuję ręką w kierunku mojego mieszkania. – A potem wyjaśnię.

– Chcesz do niej wrócić?- gapi się na mnie.

-Tak-Kiwam powoli głową-Po prostu proszę... wysłuchaj mnie.

-Ok dobrze-krzyżuje ręce na piersi. - No to idź, ja czekam.

-Dziękuję-Patrzę na niego z ulgą, po czym pospiesznie wracam do swojego mieszkania, a kiedy otwieram drzwi, Camila chodzi tam iz powrotem z przerażonym wyrazem twarzy, kiedy kładzie jedną dłoń na czole.

Odwraca się w moją stronę, kiedy zauważa moje wejście-Jest dobrze?-pyta z niepokojem. – On nikomu nie powie, prawda?

-Nie sądzę-Marszczę lekko brwi, podchodząc do niej, kładąc obie ręce na jej ramionach i pocierając je uspokajająco w górę iw dół. - Muszę iść z nim, więc mogę mu wszystko wyjaśnić, dobrze?

Kula armatniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz