11

17.7K 511 6
                                    

Arya.

Kusiło nie raz by do niego zadzwonić albo chociaż napisać ale duma mi na to nie pozwalała. Bawił się mną? Dlaczego się nie pokazał skoro wiedział jak ja wygladam? Co miał do ukrycia? Coś musiał mieć skoro.. właśnie do mnie dotarło, że nie był normalny. Nie mógł być bo kto normalny wyjeżdża na rzekome wakacje na dwa i pół roku. Ja pierdole, byłam głupia od samego początku.

Jeśli powinnam liczyć miesiąc od naszej ostatniej rozmowy powinien wrócić już dzisiaj. I to właśnie dzisiaj miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Trochę mnie to niepokoiło w końcu to uczucie miałam pierwszy raz i to właśnie dziś. Oglądałam się za siebie prawie co chwilę gdy wracałam z miasta do domu. Dziś miałam wolne więc wykorzystałam okazję i poszłam na zakupy. Ale gdybym wiedziała, że będę się tak czuć chyba nie wyszła bym z mieszkania. Zerkałam przez ramię ale nie widziałam nic podejrzanego. O tej godzinie były tłumy. Jedni szli do pracy, drudzy z niej wracali a inni mieli dzień zakupowy tak jak ja.

Wróciłam do domu, rozpakowałam torby z zakupami. Weszłam do salonu i zamarłam. Na szklanym stoliku w wazonie stał bukiet pierdolonych czerwonych róż.

Chwyciłam za telefon. Wyszukałam odpowiedni numer i od razu zadzwoniłam.

- dzień dobry, chciałabym żeby wymienił pan zamki w drzwiach jeszcze dzisiaj.. najlepiej na takie antywłamaniowe.

Ślusarz przyjechał po dwóch godzinach, a ja przez ten czas chodziłam jak na szpilkach. Był to starszy siwy pan ze zmarszczkami. Był miły, opowiadał o swoich wnukach i dzieciach. Nie pytał dlaczego chcę wymienić zamki, więc też sama mu nie powiedziałam. Zrobił co miał zrobić, zapłaciłam i już go nie było.

Jedyną osobą która do tej pory miała moje klucze była Kate ale ona dałaby znać, że była u mnie i przede wszystkim nie zostawiła by pieprzonych kwiatków.

Dopiero wieczorem odważyłam się wziąć bukiet do rąk, był doczepiony liścik.

"Do zobaczenia, Arielko."

Vincent. Pierdolony Vincent. Skąd wiem? To proste, ze względu na nick w aplikacji tylko on czasami się tak do mnie zwracał. Tylko z nim tam pisałam po tych trzech nieudanych "randkach". I skoro wiedział jak wyglądam, mógł równie dobrze wiedzieć gdzie mieszkam.

Wyrzuciłam kwiaty do śmietnika. Poszłam wziąć prysznic i tym razem spałam z oświeconą lampką nocną. Chociaż spałam to w tym przypadku za duże słowo.

OBSESSION Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz