23

17K 427 56
                                    

Arya.

Z niedużą torba w ręku weszłam do wieżowca w którym mieszkał Vincent. Było już późno bo koło północy ale nie przejmowałam się tym. Widząc recepcjonistkę od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Podeszłam do recepcji.

- dobry wieczór, mogłabyś dać mi kartę do drzwi Vincenta Hoovera?

Uśmiechnęłam się czarująco. Blondynka spojrzała na mnie, zrobiła balona z gumy którą żuła. Zmierzyła mnie od góry do dołu.

- Pan Hoover nie powiedział, że będzie miał gości tak późno więc nie, nie mogę.

Ponownie zrobiła balona i zmierzyła mnie bezczelnie wzrokiem, zaśmiała się pod nosem. Chwyciłam ją za włosy i pociagnełam w swoją stronę.

- słuchaj no tleniona blondyno, jeszcze raz tak na mnie spojrzysz a wybije Ci wszystkie zęby więc z łaski swojej daj tą pieprzoną kartę bo jeśli Hoover się dowie, że mnie nie wpuściłaś to skończysz znacznie gorzej.

Wysyczałam wściekła. Puściłam jej włosy. Od razu podała mi odpowiednią kartę.

- windą na samą górę.

Powiedziała wystraszona.

- wiem szmato.

Chwyciłam kartę, ruszyłam w kierunku windy. Weszłam do środka, nacisnęłam odpowiedni przycisk. Winda ruszyła. Miałam wrażenie, że jedzie wieczność ale w końcu zatrzymała się na odpowiednim piętrze. Przyłożyłam kartę do czytnika i wyszłam z windy, od razu wchodząc do jego mieszkania.

Całe jebane piętro było jego.

Odłożyłam torbę na podłogę w której miałam kilka ciuchów na przebranie. Ruszyłam w głąb mieszkania kolejno pozbywając się ciuchów. Szukałam sypialni. Łazienka, biuro, pokój godzinny, pokój gier, łazienka.

Ja pierdole.

Otworzyłam ostatnie drzwi. Bingo. Weszłam po cichu do środka. Pozbyłam się bielizny. Spojrzałam na łóżko, spał jak zabity. Uśmiechnęłam się pod nosem. Podeszłam do wielkiego okna które, widok na Las Vegas. Ten widok naprawdę był piękny, tym bardziej nocą gdy miasto dopiero budziło się do życia. Podeszłam do łóżka.

Powinnam mu się odwdzięczyć za poprzednią noc i pobudkę. Usiadłam na nim okrakiem, jednak starłam się za bardzo go nie dotykać. Jeszcze nie. Gdy spał wyglądał jak dziecko. Przyglądałam się chwilę jego twarzy. Pochyliłam się. Pocałowałam delikatnie czoło, nos, jedną powiekę i zaraz drugą. Pocałowałam jego lekko rozchylone wargi i szczękę. Przejechałam językiem po jego szyi, czułam gorzki smak perfum. Pocałowałam jego pierś i zaraz drugą. Położył dłonie na mojej talii. Obudził się.

- co robisz?

Zapytał z chrypką jeszcze na wpół śpiąc.

- pozwól mi..

Wyszeptałam. Puścił moje biodra, zsunęłam się między jego nogi. Chuj idealnie odznaczał się w bokserkach. Chwyciłam za ich gumkę i ściągnęłam. Chwyciłam w drobną dłoń jego fiuta, przejechałam językiem po jego długości. Był ogromny. Czułam na języku każdą żyłkę. Wsunęłam go do ust, zassałam się na żołędziu. Poczułam jak drgnął. Wziął głęboki oddech, wplótł palce w moje włosy i wsunął go głębiej. Zacisnęłam uda z podniecenia. Zaczęłam poruszać głową, dociskać język do gładkiej skóry. Vincent wprowadził biodra w ruch, zaczął pieprzyć moje usta a ja mu na to pozwoliłam. Dłonią pięściłam jego jądra. Czułam jak się spina, a chuj pulsuje. Usłyszałam swoje imię.

- Arya..

Ostatnie pchnięcia, spuścił się. Połknęłam jego nasienie, wylizalam do końca. Wyprostowałam się i usiadłam na łydkach. Wpatrywał się we mnie.

- usiądź na mojej twarzy.

Powiedział spokojnie z nutką władczości.

- co?

Zapytałam cicho.

- usiądź na mojej twarzy, Arya.

Powtórzył twardo. Niepewnie się podniosłam. I tak jak chciał znalazłam się nad jego twarzą. Oparłam się dłońmi o zagłówek jak tylko poczułam jego język na swojej cipce.

- za każdym razem jesteś tak cholernie mokra..

Wychrypiał. Nie powiedziałam nic, nie potrafiłam. Zassał się na moim punkcie g, puścił i przygryzł. Lizał, całował. Wsunął dwa palce do środka, kciukiem masowal guziczek. Odchyliłam głowę do tyłu. Wbiłam paznokcie w zagłówek. Jęczałam cicho. Zaczęłam poruszać biodrami, zaczęłam pieprzyć jego język. Mruczał cicho pode mną. Wsunął kciuk do mojej drugiej dziurki. Głośny jęk wydobył się z moich ust, a przyjemność zmieszała się z bólem. Zacisnęłam jedną dłoń na piersi. Czułam, że jestem blisko, że zaraz dojdę. Zaczął poruszać kciukiem.

- Vincent..

Wyjęczałam będąc już na skraju. Zaczęłam zaciskać się na jego palcach, od razu przyspieszył ich ruch, podobnie jak ruchy języka. Moje ciało zaczęło drżeć, orgazm pochłonął mnie całą.

- Vincent..

Jęczałam głośno, a on do samego końca lizał moje soki. Powoli wysunął palce z mojego środka i zaraz znalazł się za mną.

- wypnij się..

Usłyszałam jego głos tuż przy swoim uchu. Odsunął się i tak jak chciał, wypięłam pośladki w jego stronę a głowę ułożyłam na poduszkach. Przejechał dłonią po moim pośladku i splunął w rowek. Przejechał twardym chujem między moimi nogami, nakierowal go na mój tyłek i zaczął napierać.

- nie, nie, ja jeszcze nigdy nie..

Nie pozwolił mi skończyć. Wsunął żołądź do mojego środka. Zacisnęłam dłonie na pościeli i przygryzlam dolna wargę.

- spokojnie, rozluźnij się..

Usłyszałam za sobą. Wyszedł i zaraz znów się wszedł tym razem głębiej. Wsunął się do samego końca i zaczął powoli poruszać biodrami. Gładził dłońmi moje pośladki. Wypięłam się jeszcze bardziej. Rozluźniłam sie. Ból minął i została sama przyjemność. Zaczął stopniowo przyspieszać. Poruszałam biodrami chcąc zgrać się z jego ruchami. Wplótł palce w moje włosy i pociągnął. Podparłam się na łokciach, odchyliłam głowę do tyłu. Poczułam pieczenie na pośladku, pisnęłam. Kolejny klaps i jeszcze jeden. Jęczałam głośno nie potrafiąc tego stłumić. Słyszałam jak szybko oddycha. Jego ruchy stały się jeszcze bardziej mocne, agresywne. Jądra odbijały się od mojej cipki.

Nie wytrzymam długo.

Przygryzlam dolna wargę, poczułam krew na języku. Rżnął mnie, a ja byłam w siódmym niebie.

Wygięłam ciało w jeszcze większy łuk, tym samym wypinając się w jego stronę jeszcze bardziej. Czułam jak zaczyna pulsować, a moje ścianki kurczyć. Zaczął zalewać mój środek, a ja doszłam drugi raz. Trwaliśmy jeszcze tak przez dłuższą chwilę. Pochylił się, pocałował moją łopatkę i wyszedł ze mnie.

- pójdziemy wziąć prysznic?

Zapytał cicho, a mnie jedynie na co było stać to ruch głowy. Opadłam na łóżko, Vincent wziął mnie na ręce w stylu panny młodej i wszedł do łazienki połączonej z sypialnią. Wszedł do dużej kabiny i dopiero mnie odstawił. Puścił letnią wodę, stał niecałe pół metra przede mną. Wpatrywał się w moje oczy, ja wpatrywałam się w jego. Nikt nic nie powiedział. Milczeliśmy oboje. Po skończonym prysznicu położyliśmy się do łóżka.

- dobranoc Arya.

Wyszeptał i przytulił mnie na łyżeczkę.

- dobranoc Vincent.

OBSESSION Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz