41

12.3K 343 38
                                    

Vincent.

Całą noc byłem w kasynie. Grałem albo ćpałem. Wiedziałem, że Arya nie ucieknie. Nie była w stanie. Nie miała jak, więc byłem spokojny. Nie kontrolowałem co się dzieje w mieszkaniu. Odwiedzę ją po pogrzebie Kate Jones.

Ubrany w czarny garnitur wyszedłem z samochodu który zaparkowałem pod cmentarzem. Ruszyłem w kierunku kaplicy gdzie miało odbyć się pożegnanie i całe to gówno związane z tym by dusza poszła do nieba.

Cóż, moja na pewno tam nie pójdzie.

Osób było tyle co kot napłakał. Prawda była taka, że Kate Jones jak się okazało nie miała za wiele znajomych a osób z rodziny było jeszcze mniej. Oczywiście ja jako jej szef musiałem się pojawić i udawać zdruzgotanego tym faktem, że stała jej się tak wielka krzywda. Ciała nie pokazano, ponoć nie było co pokazywać bo Damien potraktował ją jak rzeźnik.

Po pożegnaniu w kaplicy ruszyliśmy na część cmentarną gdzie miała zostać pochowana. Zatrzymałem się przy grobie. Spuściłem głowę mając nadzieję, że ksiądz szybko skończy pierdolić i będę mógł jechać do Aryy.

Skończył.

Wszyscy zaczęli się rozchodzić. Miałem wrażenie, że coś jest nie tak.

Unioslem głowę i spojrzałem prosto na Arye.

Jakim cudem się wydostała?

Ile zła musiałem jej wyrządzić, że posuwa się do tak drastycznych kroków?

Wyciągnęła broń, przeładowała i wycelowała prosto we mnie.

OBSESSION Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz