CAPÍTULO DIECIOCHO

458 25 7
                                    

―obecnie―

Po opłukaniu się z piasku w pobliskiej myjni i przebraniu w suche ubrania, ruszyli na poszukiwania taśmy klejącej, która miała pomóc Tiago odgadnąć szyfr do mieszkania Gabriela Dalli. Zanim jednak zawitali do odpowiedniego sklepu, udało im się zjeść szybkie śniadanie w McDonalds. Rico wybrał zestaw Happy Meal tylko po to, żeby dostać piszczącą piłeczkę, którą przez całą drogę drażnił siedzącego za kółkiem Matiasa.

Kiedy jednak zaczęli dojeżdżać na miejsce, odkryli że inne pojazdy zaczynają zawracać. Jeden za drugim, wycofywali się z wąskiej uliczki, zmieniając kierunek jazdy. Matias zmarszczył brwi i wyciągnął szyję, próbując dopatrzyć, co znajduje się za zakrętem. Arabela poczuła, jak z niepokoju mrowi ją skóra na karku. Czy to możliwe, by ktoś wczoraj ich usłyszał? A jeśli na miejscu już czekała policja?

― O co chodzi?

― Nie mam pojęcia ― odparł Matias.

W tym momencie Tiago odpiął pas i otworzył drzwi.

― Zaparkujcie za rogiem. Pójdę dowiedzieć się, o co chodzi ― oznajmił.

Arabela natychmiast również odpięła pas. Wiedziała, że jej lęk jest irracjonalny, a jednak gdyby z jej powodu miał mieć kłopoty, wolała być wtedy przy nim.

― Siedź, zaraz wróci ― upomniał ją Matias, posyłając jej w lustrze chłodne spojrzenie. W odpowiedzi uniosła tylko do góry brew, jakby chciała spytać, czy naprawdę łudzi się, że go posłucha, po czym szarpnęła za klamkę. Tak długo był wobec niej złośliwy, że gdy nadarzała się okazja, by go podrażnić, nie umiała jej sobie odpuścić.

Ruszyła wzdłuż rzędu przyblokowanych samochodów, obserwując jak sylwetka Tiaga znika za rogiem. Dogoniła go, gdy zatrzymał się przed ogrodzeniem, biegnącym wzdłuż ulicy, przy której znajdowało się mieszkanie Dalli. Nie było mowy, żeby dostać się pod drzwi. Dookoła nich znajdywało się mnóstwo ludzi. Jakby zgromadzili się, by oglądać jakiś spektakularny wyścig.

― Co tu się dzieje? ― spytała, gdy jej towarzysz zaklął pod nosem.

Tiago przeniósł na nią wzrok, mówiący że są w głębokiej dupie.

Encierro.

Arabela posłała mu pytające spojrzenie. Ta nazwa niczego jej nie mówiła.

― Gonitwy byków ― wyjaśnił.

― To nie corrida?

― Nie. Corrida jest na arenie i biorą w niej udział torreadorzy ― wyjaśnił, lustrując tor zbudowany przed nimi. ― Encierro to tradycja najbardziej popularna w Pampelunie. Byki pędzone są ulicami miasta, a tłum mężczyzn usiłuje przed nimi uciec. Dość niebezpieczna zabawa.

Dziewczyna skrzywiła się, wyobrażając sobie ten zwyczaj. Z niepokojem spojrzała na kamienicę do której musieli się dostać.

― Długo to potrwa?

― Pewnie cały dzień.

― Czyli będziemy mieć kolejny dzień opóźnienia.

Tiago pokiwał głową.

― Chyba, że... ― Arabela spojrzała na niego z przerażeniem. ― Dołączę się do wyścigu.

Natychmiast zaoponowała.

― Nie ma nawet takiej opcji.

― Nie chcę kolejnej nocy spędzić na leżaku ― przyznał, obserwując jak dzieciaki kilka kroków dalej, wspinając się na ogrodzenie, by lepiej widzieć tor. Część osób stało w oknach i na balkonach, by oglądać zbiegowisko. Wyglądało na to, że zacznie się niebawem.

BÓG ZŁODZIEI [18+] || DZIECIAKI Z LA MANCHY #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz