16. Rozrywający serce krzyk.

746 40 4
                                    

Gdy tylko przekroczyliśmy próg apartamentu Michaela, między nami zapadła głęboka cisza. Czułam w kościach, że nie przepowiadała nic dobrego. Sami doskonale wiedzieliśmy, że czeka nas długa rozmowa. Między nami było dobrze, ale mogłam przysiąść, że ten dobry czas długo nie potrwa.

Przeszłam przez cały salon, oglądając wszystko po kolei. Rozglądałam się jakbym była tutaj pierwszy raz. Przez cały ten czas czułam na sobie palące spojrzenie Howarda. Śledził każdy pieprzony mój ruch, przez co przechodził mnie gorący dreszcz.

Gdy tylko mój wzrok trafił na jego prawie czarne tęczówki, zatrzymałam się, dokładnie przyglądając się jego twarzy. Zaciśnięta szczęka, delikatnie zmarszczone brwi, a usta zaciśnięte w cienką kreskę. Westchnęłam, zakładając dłonie na piersi.

– Co? – wypaliłam nagle.

Żadne słowo nie wypadło spomiędzy jego ust. Stał i patrzył się na mnie jakby właśnie zobaczył ducha. Przełknął ślinę, przez co jego jabłko Adama się poruszyło. Dłonie wsadził do kieszeni garniturowych spodni i gdyby nie patrzył się na mnie takim wzrokiem, mogłabym powiedzieć, że wyglądał cholernie seksownie.

Choć pomimo tego, również bym tak stwierdziła.

– Nadal jesteś na mnie zły? – próbowałam wybadać grunt.

– Zrobiłaś coś, za co mógłbym być zły? – zapytał, głębokim tembrem, który przyprawił mnie o gęsią skórkę.

– Nie? – bardziej zapytałam niż stwierdziłam. – Posłuchaj Michael wiem, że między nami jest coś, czego jeszcze wcześniej nie czułam, ale również zdaje sobie sprawę z tego, że czegoś wciąż mi nie mówisz – powiedziałam, zgodnie ze swoimi przypuszczeniami.

Howard wygiął brew, przyglądając mi się teraz ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Opuściłam dłonie wzdłuż ciała, kierując się w jego stronę. Idąc wprost do niego czułam się jakbym zaraz miała wejść do samego piekła. Ale mimo wszystko się nie zatrzymałam.

– Nie mówisz mi czegoś, co cię dręczy i mogę się domyślać o co chodzi, ale za chuja się nie dowiem, dopóki sam mi o tym nie powiesz – powiedziałam wprost, spoglądając w jego oczy, które wydawały się teraz być z kamienia. – Nie powiedziałeś mi nawet o tym jak czujesz się z tym, że oboje straciliśmy dziecko. Jasne, nie wiedziałeś o tym ale nie uwierzę, że w żadnym stopniu cię to nie ruszyło, a jeśli chcesz aby coś między nami było potrzebna jest rozmowa. Sam powinieneś ją zainicjować, w końcu jesteś ode mnie o wiele starszy i wydaje mi się, że rozsądniejszy – wyrzuciłam z siebie.

Po mojej wypowiedzi zapadła cisza, która tym razem była tak kurewsko nie znośna. Nie chciałam na niego naciskać, ale męczyłam się, że nic mi nie mówi. Mógł mi zaufać i opowiedzieć coś ze swojego życia ten jeden pierdolony raz, a ja byłabym szczęśliwa, że mi coś powiedział. Ale on wolał zataczać błędne koło.

– Czego ty ode mnie oczekujesz, co? – zapytał wrogim tonem, co mnie zabolało. – Chcesz ze mną relacji? Jakiej Isabello? Jakiej chcesz ode mnie relacji, co? Polegającej wyłącznie na pieprzeniu się jak jebane zwierzęta? Tego chcesz?

Teraz to z mojej strony zapadła głęboka cisza. Czułam jak pod moimi powiekami zbierając się łzy. Łzy bólu. Patrzyłam prosto w jego oczy, chcąc w jakimś stopniu dowiedzieć się, dlaczego teraz zmienił decyzję co do mnie. Ale jedyne co w nich dostrzegłam to cholerny lód.

– Nie mam dwudziestu lat żeby tak wyglądała ta relacja Isabello. Jestem już po trzydziestce, powinienem się ustatkować z kobietą i być może w niedalekiej przyszłości mieć dzieci – dodał i przez sekundę w jego pustych oczach dostrzegłam ból.

DELUSION +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz