29. Cisza.

444 30 11
                                    

Rodzice byli coraz bliżej, a mój żołądek wykręcał się we wszystkie możliwe strony. To pierwszy taki moment, w którym będę siedziała ze swoim potencjalnym partnerem przy jednym stole wraz z rodzicami.

Nigdy nie wyobrażałam sobie jak to będzie wyglądać, ale na pewno w snach nie powiedziałabym, że podczas kolacji z rodzicami będę miała w sobie pieprzony wibrator.

Michael chyba zrozumiał moją aluzję i dłużej już mnie nie męczył. Nie chciałam aby coś wyglądało podejrzanie, a mogę przysiąść, że moi rodzice sami próbowali takich sztuczek podczas nie jednej kolacji.

– Ile można na was czekać? – zapytał Leon, patrząc na ojca spod byka.

– Tyle ile trzeba synu – odsunął krzesło dla mamy, spoglądając na syna. – Przeprosiłeś już swoją siostrę czy nadal z tym zwlekasz? – zapytał, sam zajmując miejsce przy stole.

Leon zacisnął usta w cienką linię. Ojciec był jedyną osobą, która potrafiła przywrócić go do porządku. Gdy tylko na niego patrzył, Leon od razu stawał się blady jak ściana. Swojego czasu mnie to śmieszyło.

– Mówiłaś, że nikomu nie powiesz – zwrócił się do Lucrecii, która jedynie wzruszyła nonszalancko ramionami, nic nie robiąc sobie z tego, że jej syn zaraz zaliczy opierdol.

– Czas ucieka chłopcze – rozłożył bezradnie ręce. – Nie uważasz, że nie warto żyć w sporze z rodzeństwem? – zadał kolejne pytanie.

Poczułam jak mężczyzna obok mnie spina się na słowa mojego ojca. Wtedy dopiero dotarło do mnie, że przecież Michael nie ma za dobrych relacji z jego starszym bratem. Zrobiło mi się głupio, że tata musiał poruszyć ten temat właśnie teraz.

Położyłam dłoń na udzie Michaela. Spojrzał w tamtym kierunku, delikatnie unosząc kącik ust. Chciałam aby wiedział, że jestem dla niego wsparciem nawet w błahej sytuacji.

– Porozmawiam z nią – jego słowa mnie nieco zdziwiły. – Tyle, że nie wiem czy ona będzie chętna do tej rozmowy – jego wzrok padł na mnie.

Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. W jego oczach nie widziałam tego, co widziałam od dawna. Moje serce boleśnie ścisnęło się na ten widok. Czemu Leon zmienił do mnie, aż tak bardzo nastawienie?

– Sam nie wiem czy bym chciał z tobą rozmawiać po tym jak bardzo stałeś się oschły – i ktoś w końcu powiedział to głośno. Ale dopiero po chwili dotarło do mnie czyje usta opuściło to zdanie.

Spojrzałam na Michaela, który wpatrywał się intensywnie w mojego brata. Jego wzrok był tak nie przyjemny, że nigdy nie chciałabym być na miejscu Leona.

Brat również wydawał się być w szoku. Wszystkie pary oczy przeskakiwały to z Michaela na Leona. Ich oczy ciskały w siebie gromy. Naprawdę teraz zaczęłam się bać o ich życie.

– Nie wydaje mi się żeby ktoś pytał cię o zdanie – warknął mój brat.

– Leon...

– Nie! Nie Leon! Trzymaj swojego pieska na smyczy, bo widzę, że nauczył się szczekać – syknął w moją stronę.

Miałam wielką ochotę z całej siły przypieprzyć w tą jego ładną twarzyczkę. Rozumiem, że mógł nie przepadać z Michaelem. Nikt nie kazał mu go lubić, ale powinien odnosić się do niego z szacunkiem. Nawet z tego powodu, że był od niego starszy.

– Odpierdolisz się od niego w końcu? – zapytałam, z każdej kolejnej sekundy robiąc się coraz bardziej zła.

– A ty jesteś jego adwokatką do chuja? – zapytał, prychając pod nosem.

DELUSION +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz