Ściskało mnie w żołądku ty tak intensywnie skanował ją wzrokiem. Naprawdę miałem wielką ochotę mu przypierdolić. Na jego ustach pojawił się uwodzicielski uśmieszek, który znałem aż za dobrze.
Nie to, że byłem zazdrosny o brata.
Skąd.
– Również jest mi miło ciebie poznać, Kail – słodki i przyjemny głos dotarł do moich uszu.
– Masz szczęście, że poznałaś mnie jako pierwszego z naszej całej rodziny – uśmiechnął się, kątem oka zerkając na mnie. – Powiem ci, ale w sekrecie, że nasza rodzinka jest nieco pierdolnięta – zaśmiał się. – Ale to już pewnie zauważyłaś – poruszył sugestywnie brwiami, spoglądając na mnie.
Przysięgam, że zabiję tego małego gnojka.
– Zabawne – sarknąłem, mierząc go wściekłym spojrzeniem.
To nie tak, że nie kochałem swojego brata. Kochałem ale wkurwiał mnie jak nikt inny. Jego styl bycia już taki był. Dla większości osób, które poznają Kaila, przypada do gustu, natomiast mi – nie.
Kail był jedną z tych osób, które pojawiały się i było z nimi głośno i zajebiście. Mój brat był największą duszą towarzystwa jaką było mi dane poznać. Mówię poważnie. Wszędzie go było pełno.
Z niemal każdy umiał się dogadać. Ale zdarzały się osoby, które od samego początku go nie lubiły. W tym świecie, w którym żyliśmy liczyła się władza, a Kail pomimo dziewiętnastu lat miał jej całkiem sporo przez rodzinę z jakiej pochodził.
Może i nie miał swojej własnej firmy, ale miał nazwisko, które dawało mu dużo. Być może czasami aż ponadto. Nie zliczę ile razy mogło dojść do naszego upadku i zszargania naszego imienia właśnie przez niego.
Kail lubił się bawić. Lubił imprezy, alkohol i narkotyki, które brał ale znał swój umiar. Uwielbiał również kobiety, a pech chciał, że i one go uwielbiały przez jego sposób bycia.
Nie był głupi, ale robił głupie rzeczy, przez które ponosiła by konsekwencje cała rodzina. Wdawał się w bójki. Przez pewien okres sam walczył na nielegalnych walkach tutaj w Barcelonie, ale i w Stanach. Brał udział również w nielegalnych wyścigach.
– Przepięknie wyglądasz Isabello – powiedział, wciąż uważnie się jej przyglądając.
– Dziękuję.
Widziałem po kobiecie, że nie czuje się speszona, ani tym bardziej się nie zarumieniła, gdy powiedział jej komplement. Inaczej reagowała na komplementy z mojej strony, co nie powiem, podwyższyło mi ego.
Grzeczna dziewczynka.
– Nie masz za co – przekrzywił głowę na bok. – Pięknej kobiecie, we wszystkim ładnie – znów ją skomplementował.
Przypomniała mi się sytuacja gdy to ja użyłem podobnych słów w jej kierunku. Niekiedy zastanawiałem się czy aby naprawdę jesteśmy braćmi, ale jak widać, mówimy nawet podobne słowa do kobiet.
Ale to nic nie zmieniało.
Nadal miałem wielką ochotę go zabić.
– Rodzice z chwilę do nas dołączą – poinformował kierując te słowa do mnie. W tym samym czasie rozległ się dzwonek do drzwi. – O wilku mowa – zaśmiał się, idąc prosto na taras, na którym mieliśmy zasiąść do obiadu i zapewne również do kolacji.
Taka była już tradycja. W dzień urodzin ojca, spędzaliśmy go razem. Po tym dniu zawsze miałem ich dość na następny rok. Tak jak mówiłem kochałem swoją rodzinę ale mnie strasznie wkurwiała. Cóż... kochałem. Oprócz ojca.
CZYTASZ
DELUSION +18
عاطفية~ Szczęście czy nieszczęście to prawie wszystko jedno, z wyjątkiem niezmiernie krótkich chwil złudzenia. Nic nie jest tym, czym być powinno ~ Historia Michaela Howarda, zawodowego koszykarza, który pomimo swoich marzeń przejął rodzinną firmę. Jednak...