17. Czemu on?

752 44 4
                                    

Pov Michael

Wysiadłem z samochodu. Było już po północy, a ja znajdowałem się za miastem na jakimś zadupiu gdzie stał dom. Pierwszy raz na oczy widziałem ten dom. Nie mam pojęcia po co Isabella chciała tutaj przecież tutaj nic nie ma.

Spojrzałem w górę prosto w gwieździste niebo. Westchnąłem, zaciągając się chłodnym marcowym powietrzem. Uwielbiałem takie noce gdzie niebo było całe w gwiazdach. Kochałem na nie patrzeć i myśleć o wszystkim. Analizować.

Zawsze towarzyszył mi papieros. Choć nie często paliłem to mi się zdarzało. Najczęściej w momentach takich jak ten. Kiedy moje życie było w takich momentach gdy nie wiedziałem co dalej, albo gdy postąpiłem źle i samemu przed sobą było mi się głupio przyznać.

Chciałem już sięgać do schowka po paczkę papierosów, ale usłyszałem przerażający, a jednocześnie najboleśniejszy krzyk z posiadłości. Odwróciłem się w tamtą stronę i nie czekając ani sekundy ruszyłem prosto do domu.

Wpadłem do środka, rozglądając się na boki jednak cały parter pozostał skąpany w mroku. Ruszyłem schodami na górę, skąd dojrzałem strugę światła. Pokonywałem po dwa, a nawet i trzy schodki aby jak najszybciej odnaleźć Isę.

Zobaczyłem ją w jednym z pokoi na piętrze. Klęczała ze wzrokiem wlepionym do góry. Cicho i ostrożnie zbliżałem się do niej. Gdy byłem coraz bliżej zauważyłem, że jej ciało dygocze. Poza tym nie widziałem jakichkolwiek oznak życia.

Gdy byłem już na wyciągnięcie ręki, spojrzałem w tym samym kierunku co patrzyła kobieta. Zatrzymałem się nagle. Moje nogi przyrosły do ziemi, patrząc na... Na cholerny żyrandol, na którym... Ja pierdole. Nie.

Na pierdolonym żyrandolu dostrzegłem ciało. Martwe ciało. Nie musiałem się przyglądać aby wiedzieć kto to jest.

Właśnie widziałem Theodora Lennox'a, który targnął się na życie w wieku dwudziestu kilku lat. Widziałem jego zwłoki, które wisiały na żyrandolu. Jego oczy pozostały otwarte, co wyglądało jeszcze bardziej przerażająco.

Przełknąłem gulę w gardle, podchodząc do Isabelli, która klęczała przed nim na podłodze. Chciałem ją podnieść, gdy w jej dłoni ujrzałem kartkę z napisem po włosku. Kucnąłem przy dziewczynie, biorąc ją w ramiona i jak najszybciej zabierając ją z miejsca zbrodni.

Ewakuowałem się na zewnątrz, trzymając brunetkę w ramionach. Jak tylko znalazłem się przy samochodzie, otworzyłem drzwi od strony pasażera, sadzając Isabellę na fotelu. Jej ciało było wiotkie. Spojrzałem prosto w jej oczy, nie widząc w nich życia.

Jej oczy były puste jak moje przed dwoma laty. Coś boleśnie ścisnęło mnie na sercu. Te piękne zielone tęczówki patrzyły przed siebie bez życia. Miałem wielką ochotę ją do siebie przytulić, ale wiedziałem, że teraz wszystko leży w moich rękach.

Odszedłem kawałek od samochodu, musząc wykonać kilka telefonów. Nie chciałem się oddalać od Isabelli gdy znajdowała się w takim stanie. Gdy tylko o tym myślałem, od razu do mojej głowy wpadły wyobrażenia jak wyglądała po stracie dziecka.

Zacisnąłem szczękę i przymknąłem powieki nie dając nie chcianym łzą wypłynąć. Odetchnąłem, odblokowując telefon. Wszedłem w kontakty i zjechałem na literkę „M", wybierając numer Matteo.

– Castello – usłyszałem jego stanowczy głos, po kilku sygnałach.

– Mamy problem Matteo – powiedziałem beznamiętnie, nie dając sobie uwolnić żadnych emocji. – Theodor Lennox popełnił samobójstwo w domu za miastem. Zanim zadasz jakieś pytanie, przyjechałem tutaj z Isabellą po tym jak odebrała telefon, a gdy wróciła do mnie z powrotem była cała roztargniona – wyjaśniłem najszybciej jak tylko potrafiłem.

DELUSION +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz