Gdyby ktoś mi zechciał dać, Hiacyntu piękny kwiat.
Ucieczka stałaby się tak bolesną myślą, tak.
Gdyby ktoś by mógł chodź raz do wesela wezwać nas.
To bym został jeszcze dzień... jeszcze dwa.Nadal świat woła mnie, pyta:
Chcesz jeszcze dzień?Na kolanach proszę cię! Daj mi kogoś kto mnie chce.
Lato, słońce, czarny bez.
Oto wszytko czego chce.
(Ciebie też)Jednak w sercu głośny rytm, wystukuje:
Tańcuj z nim.Już od dawna podróż trwa, już nie umiem tego grać.
Nowy rytm z daleka woła nas.Czy nauczyć kogoś grać?
Kto by chciał tu chodź raz, ze mną dokoła grać, się śmiać... się śmiać.
Lecz ktoś jest.
Tak, ktoś jest.Więc tu wszyscy jeszcze raz!
Do wesela wołam was.
Letnia noc, słońca moc i bzu pełen dzban.Do kółeczka proszę was!
Wystukujcie znany rytm.
Ten co z mego serca głębi drży.Jeszcze raz.
Jeszcze raz.Do wesela proszę was.
Jeszcze raz.
Jeszcze raz.Do wesela proszę was.
Jeszcze... raz.
CZYTASZ
A gdyby jednak ...
PoetryCzytelnik w tym tomiku peozji znajdzie osobiste emocjonalne przemyślenia, zachowane w nowoczesnej nieoczywistej formie autora.