ROSAURA miała naprawdę skomplikowaną relację z Tartaglią i pocieszało ją tylko to, że Wella miał pewnie bardziej przejebane z Dottore.
Złapała naprawdę świetny kontakt z Columbiną, choć kompletnie się tego nie spodziewała¹, bo Trójka wydawała się jej być jedną z tych nieprzyjemnych gagatków wśród Zwiastunów, tym bardziej, że przyjaźniła się ona z La Signorą. Mimo wszelakich uprzedzeń, rozpoczęła raz z nią rozmowę, a potem wszystkie inne wymiany zdań już wychodziły im naturalnie. Numer Trzeci na dodatek informowała ją na bieżąco w sprawie Welli.
Który, swoją drogą, gdy tylko dowiedział się, że spodobał jej się Childe, próbował ją nakłonić do tego, by wyznała mu uczucia lub chociaż dowiedziała się, na czym stała ich cała relacja. Alchemik uważał, że rudzielec zaczął odwzajemniać uczucia ("No spójrz jak na ciebie patrzy", "Coś podejrzanie się dużo do ciebie klei", "Zachowuje się przy tobie inaczej" i inne tego typu farmazony) i tylko i wyłącznie dlatego namawiał ją do działania.
Bała się swojej własnej reakcji na odrzucenie. Bała się, że Childe zacznie z nią być z litości, bo ta się popłacze albo w ogóle wpadnie w jakąś histerię i Wella znowu będzie musiał ją ratować — bo on z a w s z e jak tylko był w pobliżu to ją ratował.
Westchnęła. Właśnie czekała na Tartaglię przed zamkiem. Wella jakoś ją namówił, lecz nie sądziła, że coś z tego spotkania wyjdzie. Było zimno, w sumie nic dziwnego, w końcu to Snezhnaya. Wiatr świstał gdzieś za nią, uliczne lampy groźnie migały, a dzwony o nieznanej jej lokalizacji odzywały się co jakiś czas. Poprawiła fioletowy szalik i nieśmiało pomachała Childe'owi, który właśnie zmierzał w jej stronę.
— Hej, jesteś pewna, że chcesz iść na spacer w taką pogodę? — zapytał od razu, zakładając jej na głowę czarną uszankę². — Nietrudno teraz o przeziębienie.
— Jest okej — powiedziała jedynie, pozwalając, by to Tartaglia prowadził. Szła obok niego nieco skulona, jakby chcąc się ogrzać, bo pogoda w Snezhnayi była bardziej upierdliwa niż Anubis (a warto wspomnieć, że ten kot był zdecydowanie upierdliwy). — Dokąd idziemy?
— Po prostu chodź — Childe uśmiechnął się głupio i nie przypominał wtedy ani trochę tej pieprzonej maszyny do zabijania, w którą się czasami zamieniał. Zupełnie tak, jakby miał jakieś zaburzenia osobowości albo nawet rozdwojenie jaźni. Jedno było pewne: zdecydowanie nie powinien należeć do Zwiastunów.
Choć z drugiej strony, Rosaura uważała, że nie powinna rzucać takimi stwierdzeniami, skoro była majorem. Sama nie wiedziała nawet jakim cudem awansowała aż do takiej rangi, bo fakt, może i miała siłę i — co najważniejsze — potrafiła dobrze wykorzystać swoją electro wizję, ale szybko się płoszyła i nie miała nawet grama odwagi. Wella jej kiedyś powiedział, że to właśnie ją różniło od reszty Fatui, ale teraz kleił się do Drugiego z Dwunastu Zwiastunów, więc lepiej, by go piorun trzasnął.
Tartaglia, ku jej zdumieniu, zabrał ją prosto do ogrodu, którym zajmowała się albo sama Tsaritsa, albo najbardziej zaufane jej osoby. Nie powinno jej to dziwić, w końcu Zwiastuny mogły tu przychodzić, ale z drugiej strony — czy mieli prawo przyprowadzać osoby z zewnątrz? Wszystko powinno tu poumierać przez temperaturę niesprzyjającą roślinom, ale coś — może magia, albo jakieś wynalazki Dottore — sprawiło, że wszelakie rośliny, nawet z odległych zakątków Teyvat, rosły tu przez cały rok i trzymały się w taką wichurę lepiej niż sama Rosaura, którą Childe musiał nawet w którymś momencie przytrzymać, by się nie obaliła.
— Paskudna pogoda na spacer, prawda? — powiedział trochę głośniej, bo przez nasilający się wiatr nie szłoby nic zrozumieć. — Chodź pod altanę, chroni ją bariera.
Znowu dała mu się poprowadzić, tym razem nawet złapał ją delikatnie za rękę, jakby bojąc się, że ten bezczelny wiatr naprawdę ją gdzieś porwie. Srebrna odznaka na jej płaszczu, prezent od Tsaritsy, co chwila jej przypomniała o tym, że wciąż była majorem i powinna być lepsza. Pod każdym względem.
Altana, ku jej kolejnemu zdumieniu, była w całości wykonana z lodu. Nie przypomniała ani trochę Sanktuarium Otchłani³, które spotykała co jakiś czas włócząc się po Snezhnayi. Nie była też bogato zdobiona, osoba tworząca ją — najprawdopodobniej sama Cryo Archonka — postawiła na minimalizm i miała nadzieję, że osoby siedzące w środku będą się cieszyć z ładnego widoku.
Środek altany był okrągły, mieściły się w nim dwie również zaokrąglone ławki oraz stolik z pieprzonego marmuru. Tsaritsa chyba lubiła to połączenie, lód i marmur idealnie ze sobą współgrały, nie tylko w altanie, ale w każdej budowli, do budowy której się przyczyniała. Obok altany z kolei rosły jakieś drzewa, Rosaura naprawdę nie miała pojęcia jakie dokładnie, ale ich pnie obalały się na dach altany, powodując, że wejścia były do połowy zakryte gałęziami. To był naprawdę piękny widok.
Pozwoliła, by Childe objął ją ramieniem i siedzieli tak nawet przez dłuższy czas, nie przerywając ciszy. Nie była ona niekomfortowa, jednakże major męczyły wciąż słowa, które chciała powiedzieć względem Tartaglii. Westchnęła, kuląc się jeszcze bardziej na chłodnej ławce (co spowodowało, że w sumie tam leżała) i kichnęła.
— Na zdrowie — odezwał się rudzielec, podnosząc ją z ławki, by posadzić po chwili na kolana. — Mówiłem, że nietrudno teraz o przeziębienie. Potem załatwię ci lek od Welli lub Dottore.
— Dziękuję — wymamrotała, przytulając się do niego. Stwierdziła, że nie będzie już miała pewnie lepszej okazji, więc postanowiła akurat w tym momencie wyznać mu co czuła. — Tartaglia.
— Hm?
— Bo... — wzięła głębszy oddech, chcąc jakoś dodać sobie odwagi. — Ty sprawiasz, że tak łatwo się uśmiecham. Dziękuję.
Spanikowała. Oczywiście, że spanikowała.
———
przypisy:
¹w komedii rosaura często się przyjaźniła z columbiną, więc myślę, że ten wątek jest jak najbardziej zrozumiały
²uszanka — żartobliwie nazywana czapką uszatką; ciepłe zimowe nakrycie głowy, wykonane najczęściej z futra, z charakterystycznymi klapami chroniącymi uszy od mrozu
sanktuarium otchłani — shrine of depths; automatyczny tłumacz, który włącza mi się na wiki, przetłumaczył mi to na sanktuarium głębin, ale myślę, że sanktuarium otchłani brzmi jakoś tak, nw, bardziej elegancko? 💁🏻♀i, uwaga, spoiler: naprawdę polubiłem childexrosaura 🕴🕴
![](https://img.wattpad.com/cover/341041809-288-k501148.jpg)
CZYTASZ
ars amandi. ▬ dottore x oc
Fanfiction▬ "rozejrzyj się dookoła, wella. zobaczysz ludzi, bez których ten świat byłby lepszy." dottore nie rozumiał ludzkich uczuć nawet wtedy - a może szczególnie wtedy - gdy signora spowodowała wypadek, mieszając w to tego śmiesznego dzieciaka z liyue. [...