XIII

118 19 4
                                    

𝚂𝚎𝚛𝚐𝚒𝚘 𝚁𝚊𝚖𝚘𝚜

Chłopaki robili mega imprezę urodzinową, a ja miałem zająć się Chorwatem w tym czasie. Siedziałem u siebie, bo mieliśmy pewność, że na pewno przyszedłby do mnie. Hałasowali za bardzo, ale nie mogłem nic na to poradzić. Nagle usłyszałem pukanie, więc zerwałem się z łóżka. Udawałem zaspanego.

- Oo część Lukita.. co mnie budzisz w środku nocy? - ziewnąłem i oparłem się o framugę drzwi. Jakim ja jestem czasami dobrym aktorem. Mój wzrok złagodniał, gdy zobaczyłem, jaki jest przerażony. To go chłopaki wystraszyli.. - No co się stało? - coś ewidentnie spadło i po całym korytarzu rozniósł się głośny huk. Złapałem Chorwata za rękę, kiedy chciał się tam odwrócić.

- Sergio chodźmy zobaczyć, co się tam dzieję.. proszę.. - przyciągnąłem go do siebie i wepchnąłem go do pokoju, zamknąłem drzwi i wziąłem telefon. Képler załatwił ciszę, jak już na niego nawrzeszczałem. Rozłączył się i naprawdę panowała idealna cisza.

- Widzisz już jest cicho, a teraz chodź spać Lukitko - pociągnąłem go na łóżko. Kiedy wyszedł z szoku, bo wręcz go na nie rzuciłem, położyłem się na nim i go przytuliłem. Chwilę później zaczął się jednak wiercić i położył się do mnie przodem, wtulając się w moje ciało. Nie było tego złego, co by na dobre nie wyszło! Zasnął w moich ramionach i naprawdę w tedy mogłem przyznać, że to najśliczniejsza, najsłodsza i najcudowniejsza istotka, jaką widziałem. Głaskałem chwilę jego włosy aż sam poszedłem spać.

~Opowieść o prawdziwej miłości~ Sergio Ramos x Luka Modrić ✅️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz