5. Nicość

211 24 3
                                    


(Przepraszam za obsuwę czasową. Zostaw coś po sobie <3)

— A widziałaś go kiedykolwiek w kąpielówkach? Musi być kuszący.

— To jest mój brat!

Z trudem otworzyłem swoje powieki. Od razu poczułem lekki ból w skroni, przez co cicho syknąłem. Chciałem przyłożył swoją rękę do bolesnego miejsca, jednak nie byłem w stanie, ponieważ moje ruchy krępował łańcuch. Moje serce od razu zaczęło szybciej bić.

— Noah, nie — odparłem przerażony. — Przestań!

— Noah? — Usłyszałem przed sobą głos, który z pewnością nie należał do dziewczyny.

Nate, myśl! To nie może być Noah! Nate, a wiesz czemu Noah nie może zjeść hamburgera? Bo nie żyje!

Parsknąłem, śmiejąc się ze swojego żałosnego żartu. No cóż, przynajmniej pomógł mi opanować swój strach. Uniosłem wzrok, aby po chwili uświadomić sobie, że kilka metrów ode mnie stały dwie zdziwione dziewczyny. Szybko zorientowałem się, że znajdowałem się w garażu. Spróbowałem wyswobodzić się uścisku, jednak mi się to nie udało. Byłem zbyt skołowany, aby się uwolnić. Musiałem odczekać chwilę, by w końcu zerwać łańcuchy.

Chwilę później nachyliła się nade mną blondyna we własnej osobie. Jej twarz nie wyrażała zupełnie żadnych emocji. Dostrzegłem, że trzymała w dłoniach strzykawkę z zieloną cieczą, którą bez zastanowienia wbiła w moją szyję. Lekko się skrzywiłem, czując jak przez moje ciało przepływa Krwawnik.

— A to nie powinno go od razu powalić? — zapytała zaskoczona.

Przeniosłem swój wzrok na Clarę, która przyglądała mi się z zaciekawieniem.

— Może słaba proporcja? Wbij drugą — zaproponowała.

— Ale nic mu się po tym nie stanie? — spytała z przejęciem w głosie blondynka.

A od kiedy ty się o mnie tak martwisz, mściwa suko?

Jemu po jednej powinno się coś stać. Totalnie nie ogarniam. — Założyła ręce na piersiach, jeszcze intensywniej mi się przyglądając.

Właśnie w takich momentach cieszyłem się z tego, że od miesięcy piłem wywar z Krwawnika. Na początku było mi się do tego dość ciężko przyzwyczaić, ponieważ po każdym spożyciu mdlałem z bólu, jednak mój organizm powoli zaczynał go akceptować. Jeszcze jakiś czas temu taka dawka powaliłaby mnie z nóg, jednak teraz byłem na tyle odporny, że nawet dziesięć nie było w stanie mi zaszkodzić.

A tak w ogóle, to co tutaj się właśnie odbywało? Dlaczego, do chuja, byłem przywiązany do ściany łańcuchami?

Niepocieszona blondynka kolejny raz wbiła mi w szyję grubą igłę. No i kolejny raz nie wydarzyło się nic spektakularnego.

— Wbij trzecią — rozkazała coraz mniej pewna siebie Clara.

— Przecież to jest dawka jak dla słonia! — zaoponowała ta druga. — Nie chcemy go zabić!

— Ale on jest jakiś popierdolony! Zepsuł się.

Gdy po kolejny trzech dawkach nadal patrzyłem na nie z zażenowaniem, Clara w końcu nerwowo złapała się za głowę.

— No to mamy przejebane — przyznała po chwili. — Nate, czy ty sobie codziennie walisz espresso z podwójną porcją Krwawnika? Mamy p-r-z-e-j-e-b-a-n-e!

Tak, macie.

Wymieniły pomiędzy sobą nerwowe spojrzenia, nie bardzo wiedząc co mogłyby zrobić dalej. Ja w tym czasie posłałem im piękny uśmiech.

My Reborn - TOM IIWhere stories live. Discover now