Rozdział 7

679 17 8
                                    


To ten dzień. Dzień walki Nathana.

Nie wiemy kto jest jego przeciwnikiem,nie wiemy nic, na szczęście Nathan jest wysoki,silny i wysportowany.

Nathan wygrywał zawsze każdą walkę, więc tym razem też na pewno wygra, musi wygrać.

Jest godzina pierwsza w nocy, jestem już gotowa, ubrałam się w krwistą sukienkę do połowy ud, czarne kabaretki i wysokie czarne buty na platformię, pomalowałam brwi, usta na czerwono, czarne kreski, dokleiłam rzęsy i nałożyłam brokat na kości policzkowe i nos.

Wyszłam z domu i zaczęłam iść razem z Sharpem i Tonym w stronę czerwonego Ferrari Tonego, od razu gdy wsiadłam do samochodu weszłam w instagrama i zobaczyłam czy Chris coś pisał bo chciałam dobrze spełnić swoją misję.

- I co pisał coś tamten zjebus - zapytał prześmiewczo Tony.

- czekaj, sprawdzam dopiero. - odpowiedziałam i weszłam w czaty, była wiadomość od Chrisa, zapytał się czy może nie chciałabym iść z nim na walkę, bo podobno jest w mieście. - ta, napisał, zapytał się czy może nie chciałabym iść z nim na dzisiejszą walkę, biedny nie wie że mam vipowskie zaproszenie.

- Dobra odpisz mu że nie możesz i tyle.- powiedział stanowczo Sharp.

Gdy byliśmy już na parkingu budynku w którym miały odbywać się walki założyliśmy kominiarki i poszliśmy do ochroniarza.

- cześć, my jesteśmy od Nathana. - powiedział oschłym tonem Sharp.

- masz jakiś dowód, na to że jesteś od niego. -warknął ochroniarz.

- Tak, wszyscy mamy.- odpowiedział i odchylił lekko kominiarkę po stronie ucha za którym znajdował się nasz tatuaż.

Ochroniarz od razu gdy go zobaczył odsunął się na bok i zrobił przejście, ale gdy chciałam przejść on złapał mnie za ramię.

- A czy ty też jesteś on nich, bo nie wyglądasz. -zaśmiał się, chyba nie wiedział z kim aktualnie rozmawia.

Pokazałam mu tatuaż i pistolet który miałam pod sukienką, tak pokazałam pistolet po to żeby pokazać mu ze umiem strzelać kulką w głowę i w każdej sekundzie mogę to zrobić, gdy wszystko zobaczył puścił mnie robiąc mi przejście.

Od razu gdy weszłam do sali gdzie Nathan szykował się na walkę podbiegłam do niego i go przytuliłam.

- o siema jesteście w końcu. - powiedział przytulając mnie jeszcze mocniej do swojego ciała.

- Dobra wy się od siebie odklejcie bo Nathan ma za pół godziny walkę i musi być przygotowany. - powiedział Sharp a ja odsunęłam się od Nathana i podeszłam do Sharpa.

- Masz być gotowy równo na czas, zrozumiano. - powiedział Sharp a Nathan tylko kiwną głową i zaczął zakładać ochraniacze na zęby.

W czasie gdy Nathan się szykował ja weszłam na snapchata i zaczęłam robić sobie zdjęcia po mi się nudziło, po tym gdy zrobiłam już kilka zdjęć wybrałam jedno i wstawiłam je na relacje, już po minucie moją relacje widziało dwadzieścia osób.

Gdy zerknęłam na godzinę zobaczyłam że za pięć minut jest walka więc pobiegłam do chłopaków.

- za pięć minut jest walka. - powiedziałam a chłopacy od razu zaczęłam wyjmować telefony by się upewnić, Sharp kiwną głową na wyjście a każdy z nas zaczął zakładać kominiarkę.

Gdy wychodziliśmy już na korytarz słyszeliśmy głośne okrzyki, ja nie byłam wcale taka usatysfakcjonowana jak ci wszyscy ludzie.

- Dobra stary, wchodzisz, nie zwracaj uwagi na tych wszystkich ludzi. - powiedział Sharp do Nathana gdy byliśmy już przed wejście na salę gdzie był ring, zaczęliśmy wchodzić, czułam na sobie wzrok dużej ilości ludzi ale już się do tego przyzwyczaiłam.

Nathan wszedł na ring a za nim Sharp i ja, Tony i Dominic zostali przy linach i na nas czekali.

- pamiętaj, nie zwracaj uwagi na innych, tutaj jesteś tylko Ty i twój przeciwnik. -powiedział Sharp.

- pamiętaj, zawsze będę trzymała za ciebie kciuki i dla mnie nawet jak przegrasz będziesz wygrany. -powiedziałam po czym razem z Sharpem wyszliśmy z ringu bo wszedł na niego organizator i zaczął przemowę.

- witam - zaczął szorstkim głosem. -jest zakaz nagrywania i udostępniania nagrań i zdjęć walki dzisiejszego wieczoru, jeśli zobaczymy że ktoś nagrywa to osoby przeznaczone do tego się nim zajmą, jeśli chodzi o walkę to tak jak zawsze dwie  rundy, po pięć minut aż do nieprzytomności.

Wszyscy zaczęli wykrzykiwać pseudonimy rywali, niektórzy krzyczeli pseudonim Nathana a niektórzy jakiegoś NICKBORGA, nie wiemy kto jest przeciwnikiem Nathana.

Gdy tak zwany NICKBORG odwrócił się w moją stronę zobaczyłam jego oczy, kojarzyłam już z kądś te oczy, oczy które wyglądały jak samego diabła. To był brat Chrisa. To był Nicholas.

Z kąd on się tu wziął, przecież nigdy nie pomyślałabym że on jest z mafii, wygląda na groźnego, umięśnionego i jest wysoki ale nigdy nie przyszło mi do głowy to że jest jakimś mafioso.

Po chwili zaczęła się walka, dzwonek który rozpoczyna pojedynek zabrzmiał, Nicholas jednak był trochę wyższy i bardziej umięśniony od Nathana. Błagam aby Nathan wygrał.

Start pierwszej rundy. Bijatyka. Krew. Organizator odrywający Nicholasa od nieprzytomnego Nathana. Nathan przegrał. On przegrał.

Od razu nie patrząc na innych przeskoczyłam przez liny i podeszłam do nieprzytomnego Nathana, organizator zawołał pomocników medycznych a ja siedziałam obok całego zakrwawionego Nathana obmyślając plan jak zabić tego skurwysyna Nicholasa.

Przyszli medycy i wybudzili Nathana, przenieśli go na odzielną salę ale ja nie mogłam z nimi iść.

Ja musiałam jechać do domu, jutro była impreza, ostatni z trzech dni mafii, musiałam tam być bo byłam prawą ręką BOSSA.

Gdy jechałam z Tonym do domu cały czas myślałam o tym co dzieje się z Nathanem pewnie tak samo jak reszta, było mi go szkoda, najchętniej teraz zabiłabym Nicholasa. Pieprzony Nicholas Williams.

Po powrocie do domu zrobiłam sobie kolacje czyli pancake z czekoladą, poszłam się umyć, zmyłam makijaż, przebrałam się w piżamę, położyłam się i zasnęłam, marząc o tym aby Nathan wrócił jutro do domu cały i zdrowy.

good mafia girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz