Layla
Chris gdy przyszedł do mnie 4 dni temu zaproponował mi wyjście na imprezę organizowaną przez jego znajomych powiedział że mogę przyjść tam razem z całą naszą paczką.
Jest sobota a ja szykuje się na imprezę nie jest ona tematyczna więc nie muszę wymyślać żadnych poszczególnych ubiorów, założyłam zwykłą czarną sukienkę na długi rękaw z wycięciami na bokach i czarne szpilki, nawet zrobiłam sobie paznokcie, długie, szpiczaste, wiśniowe i na niektórych przykleiłam sobie diamenciki bardzo mi się podobają.
Pomalowałam się też prawie tak jak zawsze mocne brwi, mocno kryjący podkład, mocne kąturowanie, doklejone rzęsy, kreski, rozświetlacz i tym razem zrobiłam czerwone usta a nie brązowe.
Na imprezę jedziemy autem sharpa, mercedesem barbusem, na imprezie mamy być jakoś na 22 i właśnie wyjeżdżamy z pod domu.
Odkąd dowiedziam się histrorii Nicholasa o jego bliźniaku nie mogę tego zapomnieć, cały czas o tym myślę.
Ciekawe czy będzie dzisiaj na imprezie.
- mam nadzieję że nie będzie na tej imprezie nudno- mówi znudzony sharp, tak szczerze to nawet nie wiem dlaczego każdy tak na niego mówi, jego prawdziwe imię to Colin a nazwisko to Kelly, ale nikt nie mówi do niego imieniem każdy przyzwyczaił się do tego żeby mówić na niego sharp poza tym on lubi jak się tak na njego mówi.
- nie będzie wcale nudno co ty pieprzysz - odpowiadam mu - to że na ich imprezach nie ma niewiadomo czego to nie ich wina, na twoich imprezach jest pół miasta bo każdy cię zna, ich nie znają wszyscy.
- a tak w ogóle po co ja tam jadę jestem za stary, jestem prawie o 6 lat starszy od was. -mówi i na mnie spogląda. - mogę się założyć że będzie tam każdy ćpun z tego miasta jakiego znam.
- kurwa musiłam się zgodzić, chcesz mieć go później z głowy to stul ten swój pysk bo ci jebne - mówię już poirytowana, najpierw każe mi się z nim spotykać a potem ma problem.
W trakcie jazdy już się do siebie więcej nie odzywamy.
Gdy dojeżdżamy pod dom jakiegoś znajomego chrisa, wysiadaliśmy razem ze wszystkimi z samochodu, chłopacy już poszli zostałam tylko ja z sharpem, chciałam już iść ale on złapał mnie za ramię a ja odwróciłam się w jego stronę.
- jesteś moją jedyną i najlepszą przyjaciółką, nie dziw się że się o ciebie martwię, obiecałem cameronowi że się tobą zaopiekuje gdy on wyjedzie, wcześniej to on był moim najlepszym przyjacielem, teraz gdy nie mamy prawie wcale kontaktu na jego miejscu jesteś ty, ale i tak już zawsze będę o nim pamiętać, teraz ty jesteś najważniejsza Laylo Roy.- powiedział sharp a mi zebrały się łzy w oczach.
- a ty Colinie sharpie Kelly jesteś dla mnie najważniejszy od prawie zawsze, na początku na twoim miejscu był też cameron ale teraz ty go przebiłeś i dziękuję ci za to że się o mnie martwisz ale nie musisz, jestem już dużą dziewczynką. - odpowiedziałam i go przytuliłam, potem poszliśmy w stronę domu.
Gdy weszlismy w wejściu powitał nas zjarany chris.
- heja lay, chodź zajarasz z nami.- powiedział zarzucając mi rękę na ramie, sharp gdy to zobaczył wkurwil się było to widać ale tego nie komentował, chris nas prowadził a za nami cały czas szedł sharp.
Poszłam z nim choć nie chciałam palić nie lubię tego wolę ecstasy lub ciasta z marihuaną.
- chłopacy to jest moja bardzo dobra przyjaciółka layla, layla to są moi znajomi. - powiedział a ja sztucznie się uśmiechnęłam i lekko się odsunęłam żeby podejść do sharpa który już na mnie patrzył z wyrazem twarzy mówiącym „a nie mówiłem".
-layla zapalisz z nami?- zapytał jakiś wysoki, szczupły blondyn.
- nie dzięki nie mam ochoty.- odpowiedziałam a sharpowi lekko drgnął kącik.
- no weź z nami nie zapalisz?- powiedział jakiś następny tym razem szatyn.
- jak nie chce to jej nie zmuszajcie powiedział jakiś dobrze znany mi głos. Nicholas.
-dobra nie sraj ogniem stary.- odpowiedział blondyn a ja spojrzałam na Nicholasa który już na mnie patrzył i diabelsko się uśmiechał, aż sama lekko się uśmiechnęłam.
Nagle nicholas wyjął telefon i zaczął coś na nim sprawdzać, gdy to sprawdził spojrzał ostatni raz w moją stronę i odszedł, nie wiedziałam o co mu chodziło.
Po jakiejś połowie godziny troszkę już wypiłam, sharp nie pił ale poszedł z kimś porozmawiać a mi się w sumie nudziło i miałam ochotę żeby poczuć trochę większe wirowanie w głowie niż te od alkoholu dlatego wychaczyłam wzrokiem potencjalnego posiadacza mojego ulubionego narkotyku. Ecstasy.
Podeszłam do jakichś 3 w miarę dobrze zbudowanych chłopaków.
- cześć chłopcy mam do was takie małe pytanie- zagadałam a wzrok wszystkich z nich skierował się w moją stronę.- macie może ecstasy?
- mamy.- odpowiedział jeden z nich więc podeszłam do niego lekko ociarając się tyłkiem o innego stojącego naprzeciwko niego, ten o którego się otarłam wciągnął gwałtownie powietrze, po krótkiej rozmowie i przypodkowym ocieraniu się o któregoś z grupki chłopaków dostałam to czego chciałam.
Odeszłam od nich dziękując im z pięknym uśmiechem kładąc małą tableteczkę na języku.
Po kilku minutach i kilku shotach wódki poczułam ten stan, i akurat w tym momencie zaczęła lecieć zajebista piosenka SOS od Rihanny, wyszłam na środek tańczących ludzi i sama zaczęłam tańczyć w rytm piosenki.
Po kilku sekundach poczułam czyjeś dłonie na moich biodrach, chciałam się już odwrócić aby zobaczyć kto to ale ta osoba uniemożliwiła mi tego kładąc lekko swoją szczękę na moim ramieniu.
- bardzo ładnie tańczysz kochanie.- usłyszałam za sobą zachrypnięty głos Nicholasa - może powiedziałabyś mi o czym rozmawiałaś z tymi chłopakami którzy teraz cały czas się na ciebie patrzą.
- wzięłam od nich ecstasy.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą, przed czym mam się kryć.
- mhym, rozumiem. - wymruczal wprost do mojego ucha przez co poczułam dreszcze przebiegające po moim całym ciele, po chwili poczułam że nicholas przesuwa pocałunkami po mojej szyi, odchyliłam głowę żeby miał lepszy dostęp, ale potem przypomniałam sobie że jest tu jego brat z którym kręcę.
- a co z chrisem- pytam lekko drrzącym z emocji głosem.
- leży zezgonowany na którymś z leżaków postawionym przy basenie.- odpowiedział a ja odetchnęłam z ulgą dając mu dalej całować się po szyi, od jakiegoś czasu leci już inna piosenka do której nie chce mi się już tańczyć.
- sei così dannatamente bella.- mówi chrapliwym głosem nicholas.
- co powiedziałeś?- pytam bo chce wiedzieć co to znaczy.
- właśnie teraz powiedziałem że jesteś kurewsko naćpana.- powiedział a ja fuknęlam żartobliwie choć wiedziałam że to co powiedział jest prawdą bo od dawna nic nie brałam i mocno to na mnie zadziałało.
- il tuo corpo è perfetto.- znów powiedział coś w swoim rodowitym języku, nie pytałam juz go co znaczy zdanie które przed chwilą powiedział.
******************
Proszę bardzo macie następny rozdział bo podobno moja książka się wam podoba j in jestem mega Wdzięczna za wasze komentarze że sie wam ona podoba bo skłoniło mnie to do tego żeby znów zacząć pisać.Buziaczki i do następnego słonka❤️.
CZYTASZ
good mafia girl
Teen Fiction13 letnia Layla Roy postanawia uciec z domu dziecka. Layla miała plan by wylecieć do innego kraju tak aby nikt sie o tym nie dowiedział. Jak myślisz jak potoczą się dalsze losy Layli? ❗️ostrzeżenie w książce będą sceny erotyczne i przemoc❗️