Rozdział 15 ,, Miałaś rację babciu."

120 7 0
                                    

~ ❄︎ ~

Poczułam nagle szarpnięcie. Obudziłam się odrazu i spojrzałam na Piotra, który siedział z wycelowanym mieczem w wróżkę z kwiatków przed nami. Odwróciłam się i zobaczyłam Edmunda, który również się przebudził. Chłopiec spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem. Pewnie zastanawiał się co tam robiłam. Później jednak jego wzrok spoczął na postaci, w którą jego brat celował bronią. Byłam trochę przestraszona, więc przysunęłam się jeszcze bliżej blondyna.

- Spokojnie, przynoszę wieści od twoich sióstr. - Odezwała się miłym oraz spokojnym głosem tajemnicza istota. Piotrek spojrzał na nią zdziwiony. Ja i Edmund również. Po chwili wróżka powiedziała nam o śmierci Aslana na kamiennym stole. Przez chwilę nic do mnie nie docierało. Nie mogłam uwierzyć w jej słowa. Im dłużej jednak patrzyłam na nią, wiedziałam, że nie kłamała. Odrazu przylgnęłam do Piotra, płacząc w jego ramię. Zszokowany chłopak delikatnie objął mnie, błądząc dłońmi po moich plecach.

Czułam ogromny żal i smutek. Serce było bardzo ciężkie, a łzy nieustannie cisnęłyby mi się do oczu. Byłam przytłoczona stratą i nie wiedziałam, jak poradzić sobie z tym ogromnym bólem, który się nagle pojawił. Aslan od początku stał się dla nas bardzo ważny. Już gdy tylko go zobaczyliśmy czuliśmy bezpieczeństwo i szczęście. On cały tym emanował. Wiedziałam, że mogłam mu ufać oraz bardzo się do niego przywiązałam. Dlaczego on musiał zginąć?! Nienawidziłam za to Jadis jeszcze bardziej. Zabiła najbardziej dumne oraz wartościowe stworzenie w całej Narnii i zapłaci za to. To był trudny czas pełen smutku i żalu, a ja jedyne co czułam to chęć zemsty.

Piotrek powiadomił Oreusa o tym co powiedziała mu wróżka. Ten nie uwierzył nam odrazu. Nakazał Piotrowi, aby wypytał ją dokładnie o każdy szczegóły. Ja nie mogłam tam siedzieć i słuchać tego po raz kolejny. Zostałam na dworze z Edmundem i centaurem. Po chwili z namiotu wyszedł Piotrek, a płatki kwiatów rozpłynęły się w powietrzu.

- Mówi prawdę, zginął. - Powiedział Piotr smutnym głosem, a w moich oczach znów zebrały się łzy.

- Musisz go zastąpić. Musisz poprowadzić narnijskie wojska. - Odezwał się Edmund. Odrazu podniosłam na nich swój nieobecny dotychczas wzrok. Brunet miał racje. Ktoś musiał zostać dowódcą i nikt nie nadawał się do tego bardziej, niż Piotrek.

- Ale ja nie dam rady. - Westchnął ciężko, opierając się o mały stolik. Podeszłam bliżej niego i dotknęłam jego ramienia, przez co blondyn odrazu na mnie spojrzał. Jego wzrok wyrażał tylko jedno. Strach.

- Oczywiście, że dasz. Każdy z nas to wie i Aslan również to wiedział. Nikt inny nie będzie dowodził lepiej, niż ty. - Oznajmiłam, uśmiechając się motywująco. Piotrek położył swoją dłoń na moją oraz również się uśmiechnął.

- Wierzymy w ciebie. - Poparł mnie Edmund.

- Armia Czarownicy jest już blisko. Co rozkażesz Panie? - Zapytał Oreus, a najstarszy z rodzeństwa westchnął, po czym spojrzał na mapę.

❄︎❄︎❄︎

Właśnie skończyliśmy naradę. Plan był już wymyślony, teraz musieliśmy tylko przygotować się do nadchodzącej bitwy. Jeden z faunów właśnie pomagał mi założyć zbroję. Moja dużo bardziej różniła się od chłopaków, ponieważ miała mniej żelaza i ogólnie była o wiele mniejsza oraz bardzo dopasowana do mojego ciała. Przymknęłam na chwilę oczy i westchnęłam ciężko. Czułam mieszankę stresu, determinacji i bardzo dużego zdenerwowania. Serce biło mi o wiele mocniej, a adrenalina płynęła przez moje żyły. Pomysł walki o wolność i sprawiedliwość wzbudzał we mnie ogromną determinację i gotowość do poświęcenia. Jednocześnie odczuwałam pewien niepokój związany z niepewnością wyniku bitwy i obawą o bezpieczeństwo swoje i o rodzeństwa Pevensie, z którym bardzo się zżyłam. To była chwila, w której emocje mieszały się z odwagą i nadzieją na lepszą przyszłość dla Narnii.

Mój szary świat || Piotr Pevensie Where stories live. Discover now