Rozdział 3 ,,Ja go nie lubię."

280 10 17
                                    

~ ❄︎ ~

Poczułam nagle szarpanie. Powoli otworzyłam oczy. Co było naprawdę bardzo trudne. Normalnie miałam ochotę udusić tego kogoś kto mnie obudził. Okazał się być to nie kto inny, jak Łucja. Mogalam się tego spodziewać. W końcu to dziecko uwielbiało uprzykrzać mi życie. Najpierw wczoraj nie dała mi spać, bo bała się jakiegoś drzewa, a teraz dziś. Chociaż nie ukrywałam, że całkiem wygodnie spało się na miękkim materacu. Oczywiście nie było to moje wielkie łoże, ale na pewno lepsze, niż fotel.  Jednak i tak nie spałam długo. Udało mi sie zasnąć na chwilę, dopiero jak słońce zaczęło wstawać. Oddałabym wszystko za jeszcze minutkę snu... Nie zwracając uwagi na dziewczynkę ponownie zamknęłam oczy i odwróciłam się na drugi bok.

— Madison, Madison. Psttt, obudź się. — Szepetała, otwierając moje oczy. Auć, aż mnie zapiekły, gdy dotknęła swoimi palcami moich biednych powiek. Dlaczego to dziecko musi być tak irytujące?!

— Łucjo, jest wcześnie daj mi spać. — Mruknęłam, okrywając się szczelniej kołdrą. Naprawdę nie chciało mi się z nią użerać.

— Chodź obudzimy Piotra. Będzie śmiesznie. Przygotowałam nam nawet lodowatą wodę. — Oznajmiła z ogromnym uśmiechem i podekscytowaniem, ale nadal cicho, aby nie obudzić reszty. To dziecko mnie naprawdę denerwowało. Jakby nie mogła obudzić Zuzanny, albo Edmunda. Byłam pewna, że chłopak z największą przyjemnością wylałby miskę zimnej wody na swojego starszego brata. Jednak ona znów musiała obudzić akurat mnie. Drogi Boże dlaczego?

Zgodziłam się. Znów wystarczyło, że spojrzała na mnie tymi swoimi słodkimi oczkami. Powoli wstałam na równe nogi i pomogłam jej podnieść miskę. Po chwili zimna woda poleciała tuż na twarz Piotra. Blondyn odrazu zerwał się z łóżka i spojrzał najpierw na małą Łucję, a później na mnie. Nie ukrywam, że ten widok był naprawdę śmieszny. Jego blond włosy opadały mu na czoło, usta były delikatnie otwarte, a sam chłopak patrzył na nas z ogromnym szokiem. Obie z Łucją zaczęłyśmy się śmiać. Nagle Piotr złapał dziewczynkę i zaczął ją łaskotać. Najmłodsza z rodzeństwa zaczęła się zwijać ze śmiechu i machała rękoma w przeróżne strony, próbując wyrwać się Piotrowi. Gdy tak na nich patrzyłam na mojej twarzy zagościł uśmiech. Wyglądali tak bardzo uroczo. On się nawet na nią nie ze złościł. Gdyby mi ktoś tak zrobił rozszarpałabym tą osobę.

Po chwili blondyn puścił Łucję i spojrzał w moją stronę. Odrazu zrozumiałam o co mu chodziło. Nie, nie, nie, nienawidziłam, gdy ktoś mnie łaskotał. Nim zdążyłam zrobić krok w tył. Chłopak pociągnął mnie na łóżko i zaczął łaskotać w tali i po brzuchu. Byłam normalnie bezsilna. Jednak gdy tylko jego ręce dotykały mojego ciała robiło mi się dziwnie gorąco, a przyjemne dreszcze przeszły przez moje ciało. Było to dziwne. Jeszcze nigdy nie uczulam nic podobnego. Było to naprawdę fajne uczucie i gdzieś w środku, bardzo głęboko chciałam, aby jego ręce były na moim ciele. Ale to tylko jeden mały procent, bardzo mały mojej podświadomości tak chciał.

Ja go nie lubię.

— Myślałaś, że ty unikniesz kary? — Zapytał z uśmiechem, a ja próbowałam go od siebie odsunąć. Dziwne było to, że chyba pierwszy raz usłyszałam tak miły ton głosu Piotra w stosunku do mnie. Miał bardzo przyjemny głos, gdy nie był chamski.

— Piotrek, zostaw mnie! — Rozkazałam, między przerwami, śmiejąc się. Łaskotki to była naprawdę moja słaba strona.

— Najpierw przeproś.

— Nikogo nie przepraszam. — Stwierdziłam, przez co blondyn zaczął łaskotać mnie jeszcze bardziej. Nie mogłam przestać się śmiać i zaczął mnie boleć brzuch. Zawsze tak miałam, gdy śmiałam się zbyt głośno. Jednak rzadko się śmiałam. Chłopak praktycznie na mnie leżał co niedość, że było niekomfortowe to jeszcze stawiało nas w dość dwuznacznej sytuacji. Oczywiście Łucja wiedziała, że do żarty, ale reszta nie. Gdyby wstali i nas tak zobaczyli było by to dziwne.

Mój szary świat || Piotr Pevensie Where stories live. Discover now