Rozdział XIII ,,Kolacja pełna fałszu"

19 0 0
                                    


Daina

Perfekcja. Stan, w którym osoba, rzecz lub zjawisko są takie, że trudno sobie wyobrazić, żeby mogły być lepsze. Jednak czy to jest osiągalne? Czy rzeczywiście jesteśmy w stanie osiągnąć perfekcję?

Jesteśmy tylko ludźmi. Żadne z nas nie jest ideałem. Każdy popełnia błędy. Haczyk tkwi w tym, że jedni się na nich uczą, a drudzy jedynie nad nimi rozpaczają.

Perfekcjonizm do pewnego momentu jest dobry. Problem pojawia się gdy ten perfekcjonizm zaczyna cię przytłaczać. Robi się to niezdrowe. Sprawia, że czujesz się niewystarczający nie ważne, co osiągniesz czy dokonasz. Dla ciebie zawsze będzie niedokładnie, nieidealnie. Zapracowujesz się i robisz wszystko by chociaż przez chwile poczuć się coś wart. Wykańczasz siebie dzień po dniu uważając, ze jedynie tak coś osiągniesz. 

To jest choroba. Jest jak toksyna zatruwająca twój umysł i zasłaniająca ci oczy. Odbierająca oddech i każdą krople szczęścia.

Czy jednak da się z tym żyć? Owszem

Jestem tego świetnym przykładem.

To utrudnia życie, ale da się przywyknąć.

***

Co za idiota.

Jest jakoś po północy, a ten dupek zadzwonił do mnie, po pierwsze budząc mnie ze sny, a po drugi oznajmiający, że nagle on ma mnie zwieść do szkoły i mam być gotowa o danej godzinie bo ona tak powiedział. Jeszcze oczywiście się rozłączył zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.

Cała aż kipie ze złości i w dodatku odechciało mi się spać. Co za tępy imbecyl. Westchnęłam i zapaliłam lampkę. Chwyciłam książkę i zaczęłam czytać. Ostatnio skończyłam ,,Flame" , a teraz zaczynam ostatni tom tej trylogii czyli ,,Ashes" i o mój Boże tak kocham te historie. Jest ona zdecydowanie moją ulubioną. Ma specjalne miejsce w moim sercu, a autorka to najcudowniejsza osoba na świecie. Jest zdecydowanie moją comfort person.

Zatopiłem się w lekturze i zapominałam o całym świecie.

Jak zwykła zasnęłam podczas czytania. Standard.

Obudził mnie dźwięk budzika, który uporczywie dzwonił. Chwile mi zajęło zrozumienie co się dzieje i że to gówno się samo nie wyłączy.

Podniosłam się i wyłączyłam alarm. Wstałam z łóżka i udałam się wykonać poranna toaletę. Obmyłam twarz przeczesała włosy i umyłem zęby. Stwierdziłam, że dzisiaj obejdzie się bez śniadania.

***

Idealnie o czasie pod mój dom podjechał jego samochód.

Jaki punktualny.

Włożyłam swoje ulubione conversy, zarzuciłem na siebie płaszcz by nie zamarznąć i wzięłam swoją torbę. Wyszłam z domu upewniając się, że na pewno zamknęłam dokładnie drzwi.

Wsiadłam do jego auta i zapiekam pasy. Nie zamierzałam się do niego odzywać. On. Tez nie wydawał się rozmowny.

Minęła chwila, a my nadal nie ruszyliśmy. Chłopak wpatrywał się  jakiś punkt przy moim domu. Tez popatrzyłam w tamtym kierunku jednak niczego nie dostrzegłam. Zanim jednak zdążyłam się zapytać, o co chodzi chłopak jednak odwrócił wzrok i ruszył do szkoły.

Nie obdarzyłam go nawet spojrzeniem przez całą drogę. Nie wydawał się tym faktem zmartwiony, ale ja go miałam w dupie. Dojechaliśmy do szkoły, a dupek zaparkował na parkingu. Zanim zdążyłam wysiąść z auta usłyszałam jego głos.

-pamiętaj, że dzisiaj zaczynamy nasz mały teatrzyk, wiec radzę przestać ci się dąsać jeżeli chcesz, by nam uwierzyli- stwierdził- i dzisiaj odwożę cię po szkole do domu. Na osiemnastą masz być gotowa na kolacje z moimi rodzicami

Music SoulmatesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz