Rozdział XV ,,Bliżej celu"

15 0 1
                                    


Daina

Kontrola jest sprawdzeniem, zestawieniem stanu faktycznego ze stanem wymaganym. Jest ukierunkowana na poszukiwanie nieprawidłowości. Jej celem jest ustalenie, czy i w jakiej wielkości nastąpiły odchylenia od stanu pożądanego.

Tak podaje definicja. Kontrola to coś, co jest nam niezbędne by funkcjonować. Niektórzy z nas są od niej uzależnieni. Każdy lubi mieć kontrole nad swoim życiem. Czasami jednak zdarza się tak, że ją tracimy i nie potrafimy sobie bez niej poradzić.

Jednak czy jesteśmy w stanie odpuścić kontrole. Przestać kontrolować wszystko? Czy nie dałoby nam to poczucia wolności? Szczęścia?

Może tak, tylko najpierw trzeba, by było się natrudzić by osiągnąć ten stan, a my nie lubimy się trudzić. Człowiek został stworzony tak, że zawsze wybiera drogę, która jest dla niego łatwiejsze, na której się najmniej napracuje.

Zawsze musiałam mieć wszystko pod kontrolą. Musiałam mieć plan i wszystko co się działo miało być zgodnie z nim. Wściekałam się gdy coś szło niezgodnie z moim wyobrażeniem.

Teraz już wiem, że wszystko co miało miejsce wcześniej było tylko namiastką z czym mierzyłem się teraz. Bo teraz wszystko wymknęło się z pod kontroli...

***

Nie wiem czemu zaczynałam się przyzwyczajać do naszych ciągłych sprzeczek z tym dupkiem. Tak wiem dziwne, ale powoli jego obecność przestawała mi działać na nerwy.

Ostatni sobota była jednym z najlepszych dnia jakie przeżyłam w ostatnim czasie. Świetnie się bawiłam w gronie przyjaciół. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Uwielbiałam ich.

W niedziele było już trochę gorzej, bo cały dzień spędziłam nad książkami i notatkami by nadrobić wszystko czego nie umiem i być przygotowaną na poniedziałek. Dodatkowo czułam dziwną pustkę, która towarzyszyła mi przez cały dzień.

Tamtego dnia dużo śpiewałam, by pozbyć się tego uciążliwego uczucia.  Wybrałam sobie piosenkę i włączyłam podkład na tablecie. Zaczęłam kołysać się w rytm muzyki wyczuwając w klimat. Przytknęłam oczy i delikatnym głosem zaczęłam śpiewać pierwsze wersy.

Want it so I got it

Did it so it's done

Another think I riuned

I use to do for fun...

Z każdym wyśpiewanym słowem utożsamiałem się w stu procentach. Czułam każdą emocje, która przekazywałam. Żal, bezsilność. Moje serce krwawiło, a muzyka była jak plaster.

I'm so tired of being the girl that I am

Every good think has turned into

something I dreind

And I'm palying the victim so well in my head

But It's me used for making the bed

Znów zmniejszyłam natężenie głosu na drugą zwrotkę, a gdy miałam zaśpiewać bridge otworzyłam się i wyśpiewałam wszystko, co miałam w sobie. Nie hamowałam się. Śpiewałam prosto z serce. Bez obawy, że ktoś mnie usłyszy, zobaczy, oceni. Po prostu czerpałam z chwili i wyrzucałam z siebie wszystko. 

Gdy piosenka się skoczyła zaczerpnęłam powietrza i powoli otworzyłam oczy. Były one lekko zaszklone więc szybko pomrugałam, by łzy nie opuściły moich oczu.

Zaśpiewałam jeszcze kilka piosenek Olivii Rodrigo i postanowiłam przećwiczyć swój utwór, który ostatnio napisałam. I o dziwo nie była ona smutną balladą, a bardziej rockową wersją mnie. Było to dla mnie zdecydowanie coś nowego, ale przyniosło mi to radość. Skakałam i śpiewałam refren mojego nowego utworu.

Music SoulmatesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz