Telefon || 14

228 11 1
                                    

// Skip time // 2 dni później //

Pov: Bartek Kubicki


Właśnie wróciłem do pokoju, z księgarni. Bardzo chciałem wreszcie skupić się na jednym z moich zainteresowań. Czytanie.  Estery w nim nie było, z tego co wiem, poszła zapalić. Eh, fakt, nie jestem dumny. Ale no cóż. Usiadłem na łóżku, i wyciągnąłem sobie książkę, jedną z tych, którą właśnie kupiłem. 

Spokój nie trwał długo, bo po jakiejś chwili zadzwonił telefon. Nie mój, tylko Estery. Musiała zostawić. Przecież to jest oczywiste. Już nic.  Nie zamierzałem patrzyć, kto dzwoni, ale to było silniejsze ode mnie... 

Komórka leżała nie daleko mnie, więc nie musiałem nic robić. Spojrzałem tylko na wyświetlacz, i odczytałem głośno nazwę. "Ta kurwa co zniszczyła mi życie." Nie, to nie może być ona. Co ta dziewczyna chce od Estery? Esti, przecież mi opowiadała,  co zrobiła jej siostra. A bardzo wątpię, aby nazwała tak inną osobę niż.... Sylwia? Chyba tak się tamta nazywała. Nie wiedziałem przez długi czas, co mam zrobić. Przecież Esterka może być w niebezpieczeństwie. Dobra, uznajmy że nic nie widziałem. Gdyby potrzebowała pomocy, raczej mi powie, prawda? Tak więc, jak mówiłem, tak zrobiłem. Zignorowałem.


Pov: Estera Kowalska


Właśnie wróciłam do swojego pokoju. Wyszłam na chwilę, zapalić. Tak, okazjonalnie zamieniło się na nałóg. Momentalnie złapałam za telefon. Nieodebrane połączenie. Kurwa, ta suka dzwoniła. Co ona kurwa chce. 

- Wychodzę zrobić zdjęcie. Na ig. - Skłamałam, z uśmiechem. Specjalnie aby uwierzył. Miałam nadzieję że niczego się nie domyślił.

- Mhm. - Momentalnie mruknął, i przełożył kartkę chłopak. Już mu nie przeszkadzam w czytaniu. Może nawet lepiej że był czymś zajęty. Tak jak mówiłam, zeszłam na dół. Po czym, założyłam kurtkę.

-  Gdzieś jedziesz? - Zapytała się mnie Haniula, a ja obróciłam się w jej stronę.

- Tak, na rynek Krakowa. Chce zrobić sobie kilka zdjęć na ig. Kupić Ci coś?

- Nie. Chyba nie. Spytam się innych. - Powiedziała i poszła do salonu. Nie było jej tylko chwilę, a gdy wróciła, automatycznie odpowiedziała. - Podobno ostatnio menadżerki nam ogarnęły... Nie chcesz abym Ci pomogła?

- W zdjęciach? - Zapytałam. Byłam prawie pewna, że chodzi o to, ale cóż. Kto pyta nie błądzi. Chyba tak to brzmiało..

- Tak.

- Wiesz co Haniu. Bardzo dziękuje za pomoc, ale chce zrobić specjalnie takie samodzielne. Wiem że nie wiesz o co mi chodzi, ale albo z ręki, albo z samowyzwalaczem. - Z uśmiechem jej odpowiedziałam. Taaaak, zauważyłam to. Zawsze jak kłamie, to się uśmiecham, więc da się zauważyć. Pomachałam blondynce, i wyszłam z domu. 

Pierwsze co zrobiłam, to weszłam do auta. Miałam prawo jazdy. Odjechałam jakąś drogę, i zatrzymałam się na poboczu. Następnie oczywiście odzwoniłam. Nie chciałam. Kurwa kto by chciał słyszeć jej głos. No chyba tylko debil.

- O co Ci chodzi? - Automatycznie odpowiedziałam, po dzwięku odebrania

- Kurwa nie przesadzaj. Mało mi tych follow przyszło. Tylko 20 koła.

- Pojebało Cię? Czego ty się spodziewałaś? I tak to jest w chuj dużo.

- Ale nie zarabiam 100 tysi za zdjęcie.

- To idź kurwa na of. Serio nie wiem co ty sobie wyobrażasz.

- Świetny pomysł. Ale mi go też wypromuj.

- Sufit ci się wjebał na łeb? Chociaż tak.. od urodzenia. Ja mam family friendly kontent, i głównie młodszych widzów, więc nie będę takiej sraki promować. 

- A sama masz...

- Nie zrobię tego i tyle.  W sumie, nie wiem czemu w ogóle z tobą rozmawiam. 

- Bo nie chcesz aby takie wiadomości, o tobie, wylądowały w necie.

- I tak ci nikt nie uwierzy.

- Uwierzy. Sama mnie przecież promowałaś, więc mam sławę i władzę.

- Dobra kurwa, zrobię 2 multiki, na of, i Cię zaobserwuje. Pasuje?

- Tak, zajebiście. Papa

- Spierdalaj.

Ta rozmowa popsuła mi humor. BARDZO. Chociaż, i tak musiałam jechać na rynek, aby zrobić zdjęcie. Stwierdziłam że teraz zrobię swoją jedną współpracę. Akurat produkty które miałam reklamować, były u mnie w samochodzie. Zapewne gdyby nie, nie wpadłabym na to. U mnie, tylne siedzenia, to zwykle jest bałagan, więc można znaleźć tam wszystko. I tak niedawno miałam jechać gdzieś, i zrobić z tymi kosmetykami zdjęcie. Więc to jeszcze można jakoś wytłumaczyć, ale KETCHUP? CO TU KURWA ROBI KETCHUP! MASŁO, SÓL, SZKLANKA, ŁYŻKA. CO TU SIĘ DZIEJE?! Może to przepis na coś ciekawego... 


Never say Never || Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz