Gdy zjadłam pyszne śniadanie, zrobione przez bruneta, zeszłam razem z nim na dół. Na dole siedział prawie każdy, oprócz Patryka. Byłam pewna że jeszcze śpi, bo grał czy coś robił po nocach. O 15, mieliśmy jechać zacząć nagrywać ów teledysk. Piosenka miała nazywać się "Dzięki."
- Bartek, ty masz jakieś rozdwojenie jaźni? Bo nawet nie wiem jak mam to nazwać. - Zapytał ze zdziwieniem, Wąski... znaczy ŚWIEŻY. Nawiązywał do poprzedniej sytuacji. Też bym tak pomyślała, gdybym nie wiedziała o co chodzi.
- Lepiej nie wnikaj.... - Wyprzedziłam wszelkie słowa chłopaka. Nawet nie wiem, co chciał powiedzieć, ale wolałam ja odpowiedzieć.
- Czemu ty za niego poświadczasz? Znaczy ja wiem, że kolejna para w domu genzie. Ale że aż tak? - Zapytała z delikatnym uśmieszkiem Wikusia. O nie, ja bardzo dobrze wiem, co oznacza ten uśmieszek. Zastanawiam się, co się nas aż tak bardzo uczepili?
- Ale prze pani, on się chwalił, że on taki super jest. Że najcudowniejszy, najlepszy, najpiękniejszy, i mnie wkurwi... ZDENERWOWAŁ. Także kazałam mu zawołać Bartka, a nie najlepszego człowieka na ziemi. - Specjalnym tonem, jakbym nagadywała na jakiegoś kolegę z klasy, do nauczycielki, opowiedziałam cała akcje dziewczynie. Próbowałam powtrzymać śmiech, ale nie wiem czy mi się udało. Była to tak dziwna, i śmieszna za razem sytuacja. - We mu pani wstaw uwagę, jakoś bo z siebie debila robi. - Udawanie obrażona obróciłam się, w drugą stronę od chłopaka.
- Bo ci więcej śniadania nie przyniosę. - Powiedział i potargał mnie po włosach. No i tu się zaczęła zabawa. Układałam je sobie. Chyba jeszcze będzie żył. CHYBA.
- Nie żyjesz już. Robiłam to ostatnie... trzydzieści, może pięćdziesiąt minut. A zrobiłam to pierwszy raz, od około trzech lat.. Zabije Cię zaraz. Układałam je sobie, na teledysk..
- Możesz mi coś innego jeszcze zrobić. - Powiedział Brunet, i poruszył charakterystycznie brwami. CZEMU KAŻDY DO TEGO NAWIĄZUJE?! Co oni mają z tym seksem kurwa.
- Odciąć nogę, rękę, czy udusić? - Ironicznie zapytałam
- Jak z dziećmi, no jak z dziećmi. - Westchnęła Natalka, która jakiś czas temu weszła do domu.
Późniejszej reszty dnia niezbyt pamiętam. Wiem tyle, że zrobiłam zdjęcie na of, rozmawialiśmy i potem poszliśmy nagrywać teledysk. Albo może, on przyszedł nagrywać się do nas? Większość było w domu, i tylko nieliczne "scenki" na zewnątrz. Szczerze, bardzo mi się to podobało. Mam też wrażenie, że jak na pierwszy raz bardzo dobrze mi poszło. Większość z osób, nagrywało już jedną, lub nawet dwie piosenki. Tylko ja nie miałam doświadczenia. A z włosami... poprawiłam je sobie, i go nie zabiłam. Szkoda by mi było, choć trochę. Nie miałabym co zrobić zwłokami, a tym bardziej bym poszła na dołek. Nie, nie opłaca się. Gdy skończyliśmy nagrywać owy teledysk, poszłam do pokoju. Zamierzałam ogarnąć sobie zdjęcie na ig, nagrać jakieś tiktoczki. Jednego tiktoka miałam opublikować, a resztę do roboczych.
Po trzech zdjęciach, i jednym tiktoku, usłyszałam pukanie do drzwi. Nie przerywając mojego zajęcia, szybko odpowiedziałam krótkie "proszę." Drzwi się otworzyły, a ja ujrzałam tam Bartka.
- Super Ci poszło misia.
- Tylko nie misia. Błagam, tylko nie to. I dziękuje.
- Dobrze, niech Ci będzie. To jak mam Cię nazywać?
- Estera mam na imię. - Z uśmiechem mu odpowiedziałam.
- Serio, nie wiedziałem.
- Dobra, szczerze, wszystko tylko nie misia.
Chwilę jeszcze porozmawialiśmy, i wzięłam się za dalsze nagrywanie i wstawianie. Po jakimś czasie chłopak wyszedł, aby nie przeszkadzać mi. Dostałam nagle pewne powiadomienie.. Od mojej "najukochańszej siostrzyczki".
CZYTASZ
Never say Never || Bartek Kubicki
Storie d'amoreEstera - 19 letnia dziewczyna, której zadaniem życiowym jest niszczenie związków. Podjęła się tej "pracy", po tym, gdy jej chłopak, zdradził ją z jej siostrą. Dodatkowo, okazało się, że jest ona z nim w ciąży. Była to jedyna rzecz, która trzymała ją...