【19】

149 15 15
                                    

"List"

***

Izuku nie odezwał się słowem do All For One. Ani wtedy, gdy przywiózł mężczyźnie bardzo pożywną, ale niezbyt przez niego lubianą owsiankę z brzoskwinią. Ani wtedy, gdy ostentacyjnie wyminą go w wejściu do pomieszczenia, nalał sobie herbaty, usadowił się na swoim ulubionym fotelu i głośno siorbiąc ciepły napar, zaczął oglądać film.

Właśnie w ten sposób rodzina Midoriyi okazywała sobie pogardę. Nie było krzyków, wyzwisk, ani nic z tych rzeczy. Po prostu cichy, chłodny dystans, który potrafili utrzymywać tygodniami. Normalnie rozwiązywali problemy rozmową, ale czasami desperackie czasy wymagały desperackich rozwiązań, a to były jedne z nich.

Shigaraki usiadł na drugim fotelu. Kroplówka zachybotała się, gdy pociągną łączącą się z nią rurkę.

― Jak mniemam, jesteś na mnie zły... ― zagadną, ukazując skrawek swoich, jakże błyskotliwych umiejętności dedukcji. Najwyraźniej na chłopcu nie zrobiło to większego wrażenia, ponieważ dalej milczał jak zaklęty. ― Mogę wiedzieć dlaczego?

Mięśnie na twarzy nastolatka nie drgnęły, gdy przełączył kanał w telewizorze, zmieniając go na dzisiejsze wydanie wiadomości. Na całym ekranie wyświetlił się wielki oczojebny nagłówek zatytułowany: " PORWANY UCZEŃ U.A. NA OBOZIE SZKOLENIOWYM! Czy to zwiastun upadku niegdyś legendarnej szkoły dla bohaterów?"

All For One nie mógł go przeczytać, ale domyślał się, co prezentuje. Gapił się przez chwile w przestrzeń.

― Zaiste dysponujesz ciekawym poczuciem humor, gdy jesteś wkurzony. ― Kpiąca cisza stanowiła jedyną odpowiedź, jaką otrzymał. Podrapał się po brodzie w zastanowieniu. ― Nie podoba ci się, że Kacchan jest wśród swoich? Jeśli zostałby razem z bohaterami, zacząłby nadużywać ofiarowanej mu swobody. Byłby kolejnym śmieciem opakowanym w ładny papier i na potęgę sprzedawanym ludziom nieświadomym jego prawdziwej natury. Wszystkich złych rzeczy, których ci wyrządził.

Tym razem nastolatek nie miał zamiaru zwieść się jego kuszącym słowom. Bardzo chciał, żeby w Kacchanie tkwił cały problem. W jego porywczej naturze, niewyparzonym języku, nieprzepracowanych skłonnościach do agresji i kompleksie wyższości, który trawił go od dzieciństwa. Niestety prawda była taka, że w przeciwieństwie do Deku on mógł się jeszcze zmienić.

On nie urodził się bez daru. Kacchan nie odczuwał niekontrolowanych napadów brania różnych rzeczy za wszelką cenę, a już na pewno nie przesiadywał od kilku miesięcy w tajnej kryjówce złoczyńcy, tak niebezpiecznego, że dane o jego istnieniu nie były znane nawet opinii publicznej.

Izuku był złoczyńcą, nie wspominając o tym, jakich zbrodni dopuścił się w gimnazjum. Posiadał współrzędne kryjówki All for one, mógł anonimowo podesłać je bohaterom, a wtedy byłoby po wszystkim. Jednak tego nie zrobił, bo za bardzo lubił jego kolekcję mang i filmów (Shigaraki też był ok, ale lepiej mu się z nim żyło udając, że nie wie, kim jest).

― Skąd wiesz, że porwali akurat Kacchana? ― Izuku odezwał się niespodziewanie. Rzucił mu kątem oka wyzywające spojrzenie. ― Nigdy nie podałem ci jego prawdziwego imienia.

I nie bez przyczyny, ale to zachował dla siebie.

― Oglądałem festiwal sportu i widziałem jego występ. Łatwo było połączyć fakty. ― Skosztował trochę owsianki. Mdły smak natychmiast zaatakował kupki smakowe mężczyzny. Słodycz brzoskwini w teorii powinna załagodzić nijakość całego dania, ale tylko go pogorszyła. Jego pokrytą bliznami twarz wykrzywił grymas. Nigdy nie sądził, że wiedza na temat jedzenia, którego nie lubił, zostanie kiedyś użyta tak perfidnie przeciwko niemu. ― Najwidoczniej inni musieli dostrzec ciemność kryjącą się w jego sercu, skoro został porwany.

【Zastępca Diabła || Villain Deku】Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz