Rozdział 16

235 14 333
                                    

   Z impetem wskoczyłam na łóżko chłopaka, zaczynając po nim energicznie skakać. Przez okno, które znajdowało się tuż obok niego, dostrzegłam, że na zewnątrz było jeszcze nieco ciemno, co z pewnością świadczyło o wczesnej godzinie.

Od razu, gdy się przebudziłam, pozwoliłam sobie na wygrzebanie jakichś wygodnych ubrań z szafy Jana, gdyż noszenie codziennie sukienki nie było dla mnie komfortowe.

Dlatego też, skacząc po łóżku, na którym Janek próbował spać, ubrana byłam w jego za dużą o trzy rozmiary czarną koszulkę, sięgającą mi do połowy ud. Oraz krótkie dresowe spodenki, które swoją długością sięgały mi do kolan. Włosy natomiast zaplotłam w niedbałego warkocza, dlatego też kilka kosmitów zdążyło się z niego wydostać, opadając wzdłuż mojej twarzy, a czasem wpadając do oczu, czy buzi.

Nieustannie odbijałam się od materacu łóżka, próbując zbudzić w ten sposób blondyna, który jęknął niezadowolony, tym że postanowiłam go budzić o tak wczesnej porze, wtulając przy tym swoją twarz w poduszkę.

— Ja-nek wsta-waj — zasylabowałam w rytm odbijania się moich stup o materac łóżka.

Chłopak w odpowiedzi wystawił w moją stronę długiego środkowego palca, całkowicie zakrywając się kołdrą.

— No dalej... — ponagliłam go, zrywając z niego puszysty i ciepły materiał. — Mam super pomysł! — pisnęłam zachwycona swoim cudownym wymysłem, który męczył mnie od drugiej w nocy, nie dając mi zasnąć.

Przez pół nocy nieubłaganie czekałam, aż w końcu nastanie dzień i będę mogła podzielić się swoim genialnym pomysłem wraz z chłopakiem.

Nie wiedziałam nawet czy był już dzień. Nie spojrzałam na zegarek, z przekonaniem, iż nie spałam już naprawdę długo, więc na zegarze musi widnieć przynajmniej szósta rano.

— Jaki znowu pomysł? — wymruczał nieprzytomnie, podnosząc sie do siadu oraz przecierając swoje zaspane oczy dłońmi.

Mimowolnie kąciki moich ust powędrowały w górę, gdyż chłopka wyglądał przezabawnie z pozostawionymi w ogromnym nieładzie włosami, ledwo otwartymi oczami oraz spowolnionymi i nieprzytomnymi ruchami.

— O co chodzi? Coś jest ze mną nie tak? — spytał, gdy zobaczył, że przyglądam mu się od dłuższego czasu.

Pokręciłam delikatnie głową, odrywając wzrok od blondyna. Wpadłam w lekkie zakłopotanie, jednak gdy przypomniałam sobie po co budziłam chłopaka, opanowałam się oraz swoje rumieńce, które powoli zaczęły pokrywać swoją czerwoną barwą moje policzki.

— Nie, po prostu śmiesznie wyglądasz — zachichotałam, na co dostałam poduszką po głowie.

— Ty w cale nie lepiej księżniczko — prychnął rozbawiony moim wyglądem. — Kto ci pozwolił grzebać w mojej szafie? Teraz moja ulubiona koszulka i najwygodniejsze spodenki tobą zaśmierdnął — poskarżył się, zakładając ręce na piersi.

— Nikt nie musiał mi pozwalać na grzebanie w twojej szafie. Jestem wolnym człowiekiem — zarzuciłam swój warkocz za plecy, unosząc dumnie głowę do góry. — A twoje ubrania nie mogą już gorzej śmierdzieć. Wszystkie przesiąkły twoimi okropnymi perfumami — przyłożyłam dwa palce do swoich nozdrzy, by je na nich zacisnąć na znak, jak bardzo perfumy Jana drażniły mnie w nos.

Eren | Jann ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz