Czekałem na wiadomość od Aidena, który od paru dobrych minut nie chciał dać znaku życia. Zaciekle czekałem na niego stojąc na ganku szkoły.
Nie było to za bardzo dobre miejsce. Co chwilę ktoś wchodził do budynku, przez co naprawdę ciężko było się skupić na tej jednej twarzy, którą szukałem. Nie wspominając już o tym, że wszyscy byli kurwa ubrani tak samo. Ta kratka na spódniczkach dziewczyn, jak i na moim nienoszonym krawacie będzie mi się śniła nocami.
Zgasiłem ekran, rozglądając się przez cały teren szkoły. Coraz mniej ludzi znajdowało się na zewnątrz. Było to spowodowane dzwoniącym dzwonkiem, którego z tego miejsca nie było mi dane słyszeć. Pozostałe grupki uczniów wchodziły do środka zostawiając mnie samego.
Warkot silnika przykuł moją uwagę. Pierwsze co dopowiedziałem sobie w głowie, że był to samochód Aidena. Jednak kiedy wzrok natrafił na pojazd, uświadomiłem sobie, że moje przypuszczenia nie były trafne. Samochód w żadnym stopniu nie przypominał jego.
Pojazd zatrzymał się tuż przy schodach prowadzących do ganku. Gdyby nie fakt, że byli jedynymi ludźmi znajdującymi się tu, zapewne od razu odwrócił bym wzrok. Może z nudów, albo z jakiegoś głębszego przekonania patrzyłem na drobną postać, która wychodziła od strony pasażera. Stała tam Harper, poprawiająca niedbale swój za duży mundurek. Schyliła się do samochodu zabierając swój plecak. Dzięki temu że stała do mnie tyłem mogłem dostrzec, że jej ciemne włosy były związane w warkocz. Wystające przednie pasma upewniły mnie, że to była ona.
Ta zauważalna niedbałość była jej nieodłączną częścią.
Dalej zwrócona w stronę kierowcy poświęcała mu ostatnie chwile. Zamknęła ostrożnie drzwi, odchodząc od pojazdu. Dłońmi owinęła swój brzuch. Z wielką dociekliwością spoglądała w dół, jakby co najmniej pod sobą miała ruchome schody. Ominęła mnie, trzymając głowę w dole.
Skrzywiłem brwi, śledząc ją wzrokiem.
Kurwa raz ją podwiozłem, a ta zachowuje się jak jakaś gwiazdka.
Zatrzymałem się przez swoje niedorzeczne myśli. Dość krótko ją znałem, ale na pewno w żadnym stopniu te słowa jej nie opisywały. Dawała poczucie ciepłej osoby, przy której możesz się otworzyć, nie martwiąc się, że rozpowie je komuś innemu. Jedyne co by mogła zrobić to potrącić cię samochodem.
Uśmiech, który nigdy nie schodził z jej twarzy, tym razem został zastąpiony delikatną pustką.
Zniknęła za drzwiami prowadzącymi do szkoły. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że ani przez chwilę nie oderwałem od niej wzroku. Można pomyśleć, że nie tylko ja, ponieważ samochód ruszył dopiero po zamknięciu drzwi. Spokojnie przebył mały zakręt, zbliżając się dzięki temu do wyjazdu.
- Już jestem! - z drugiej strony przybiegł do mnie Aiden.
Stanął tuż przede mną, zaskakując swoim towarzystwem. Słowa zastąpił ciężkim dyszeniem, które starał się uspokoić. Podparł się na kolanach, pozwalając swoim barkom opaść.
- Się zapowietrzysz zaraz - schowałem telefon do tylnej kieszeni jeansów.
- Rozładował mi się telefon, złapałem po drodze do szkoły flaka, więc musiałem tu biec. Po drodze wpadłem na jakąś starszą panią i wysypałem z jej siatki wszystkie zakupy. Groziła mi laską, że mam jej to posprzątać. Zaliczyłem chyba wszystkie czerwone światła, jakie się tylko dało i wdepnąłem w gówno jakiegoś psa - wysapał resztkami swoich sił.
- To jedna z tych wymówek, gdzie pies zjada pracę domową?
- Mówię poważnie! - wykrzyczał, owinął dłonie wokół swojej łydki, unosząc jedną nogę do góry. Na białej podeszwie znajdował się przyklejony klocek.
CZYTASZ
Trust me
Teen FictionBo byliśmy tylko dziećmi, które nie zasłużyły na życie w takim świecie. Ty wolałabyś mnie nigdy nie spotkać, a ja wolałbym nigdy cię nie skrzywdzić. !Opowiadanie może poruszać różne problemy psychiczne jak i zaburzenia. Może przedstawiać, lub opisyw...