Rozdział 15

2.1K 67 40
                                    

!Uwaga, w rozdziale występują sceny erotyczne!

Stanąłem na żwirze, wychodząc ze swojego samochodu. Zatrzymałem pojazd za bramą ogromnej posiadłości przystrojonej wszelkimi roślinami. Kilka jeszcze świeżo rosnących krzewów, niedawno posiana trawa i pozostałości po wyciętych drzewach.

Zamknąłem drzwi, wrzucając pęk kluczy do kieszeni marynarki. Zaciągnąłem mankiety, wywijając je prosto. Pociągnąłem również za poły, wyrównując cały materiał. Czarny materiał nagle leżał o wiele lepiej niż kilka sekund temu.

Trzymałem w jednej dłoni skórzaną teczkę z potrzebnymi dokumentami. Zostały one przygotowane dla mnie przez zarząd ojca. Nie potrafił chyba mi powierzyć pełnej kontroli.

Przesunąłem wzrokiem po garniturowych spodniach do kompletu i białych sneakersach wystających spod nogawek. Podniosłem głowę, mając przed sobą znany mi już budynek. Hotel dorównywał do moich wszystkich oczekiwań, jakie miałem po obejrzeniu zdjęć.

Nie można było w tej chwili wyczuć tu surowości ani żadnego niedopracowania. Mimo tego, że do oficjalnego terminu otwarcia zostało jeszcze sporo czasu, pensjonat wyglądał, jakby zaraz miała tu się odbyć niezła impreza.

Dopiero zdałem sobie sprawy z jednej rzeczy. Nikogo tu nie było. Żadnego samochodu. Byłem tutaj umówiony na przedyskutowanie zabiegów marketingowych, których moglibyśmy tutaj użyć. Dlatego właśnie tutaj przyjechałem, na żywo o wiele lepiej było zauważyć potencjał tego miejsca. Spojrzeć na światło wpadające do poszczególnych pomieszczeń, które pozwoli nadać pomieszczeniu przytulności.

Wyrwałem się ze swoich myśli, kierując się w stronę drzwi. Sprawdzę, czy są otwarte. Jeżeli nie, ucieknę z tond, zyskają wolny dzień. Z wymalowanym uśmiechem na twarzy nacisnąłem na klamkę. Kiedy jednak drzwi ustąpiły pod naciskiem, z moich ust jak na zawołanie zniknął uśmiech.

Podczas tej krótkiej chwili, kiedy wchodziłem do środka, zdążyłem nadać mojej twarzy profesjonalny wyraz. Zamknąłem za sobą drzwi, zaglądając przez jedno moje ramie do środka.

Właśnie wtedy trafiłem na te błękitne oczy, które były tak wyraziste, że moja uwaga skupiła się tylko na nich. Przez chwilę zapomniałem o nowym otoczeniu.

W jej tęczówkach czaił się profesjonalizm z nutką pikanterii. Powoli się przekręciłem, pozwalając sobie na przyjrzeniu się jej. Idealnie pokręcone włosy opadały na jej ramiona. Przednie pasma zostały bardziej wywinięte, nie zasłaniając przy tym jej twarzy. Ołówkowe garniturowe spodnie, które opinały ją idealnie na biodrach i zostawały delikatnie rozszerzone na końcach. Górną częścią jej garderoby stanowiła przyległa czarna bluzka z dosyć głębokim dekoltem, zakończonym koronką.

Jej dłonie smukło złożyła przed siebie. To było zdecydowanie jej inna wersja. Na pewno różniła się od tej w miniówie z butelką piwa na imprezie.

- Spóźniłeś się - Barwa jej głosu dotarła do moich uszu.

- Musi mi Pani Miller wybaczyć. Ogromne korki na drodze - posłałem jej uśmiech i podszedłem bliżej.

Będąc już bliżej niej, dopiero teraz mogłem dostrzec, że była ona zdecydowanie wyższa. Oczywiście było to spowodowane, że zapewne miała na sobie szpilki, które dodawały jej kilka dodatkowych centymetrów.

Nie wiem, czy przez to, że staliśmy naprzeciw siebie, czy może, że byliśmy tu zupełnie sami, ale czułem silne napięcie między nami.

- Choć Evans, zostało nam mało czasu - odwróciła się w stronę schodów, od razu nimi podążając.

Trust meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz