- Przejdź do rzeczy albo się rozłączam.
Zastanawiam się po co w ogóle do mnie zadzwonił. Dziwak.
- Auć, myślałem, że może porozmawiamy trochę. Nie widziałem cię całą wieczność.. kiedy to ostatnio było? Ah tak, wczoraj.
Słyszę jakieś śmiechy w tle. Ależ on jest zabawny, nic tylko boki zrywać.
- Żegnaj-
- Nie!.. nie rozłączaj się, już przechodzę do konkretów. - nastaje krótka cisza. - Chcę z tobą zawrzeć układ.
Ciekawe.
Przerzucam wzrok na Elizę, która posyła mi pytające spojrzenie.
W odpowiedzi wyszeptuję jej:
- Nie mam bladego pojęcia.
Odwracam teraz wzrok na Yakovicha, który nadal na mnie patrząc, popija se szampana.
- Co masz przez to na myśli?
Odstawia kieliszek na bok.
- Nadal nie wiesz pewnych rzeczy o tej kupie gówn- znaczy, twojego Michałka... na przykład, że wywodzi się z bogatej rodziny.
Przyznam, że jestem lekko zaskoczona. Ale do czego on zmierza?
- Mów dalej.
Słyszę jak odchrząkuje.
- Jego rodzina odwróciła się od niego, gdy doszedł do wniosku, że chce zostać... hipisem? Chociaż w pewnym sensie nie odrzucili go tak całkowicie. Czasami przyjeżdża na większe zebrania rodzinne, lub różne imprezy. W każdym razie nic o nim nie wiedzą, na przykład tego, że ma żonę i dziecko na drugim końcu kraju.
Podświadomie zaczynam trochę zwalniać.
- Dobra, ale jaki ma to związek ze mną?
- Za sześć dni w Krakowie, z okazji siedemdziesiątych drugich urodzin jego babki, odbędzie się bal. Będzie on na jednej z wielu posesji, które ta rodzina posiada. Teraz do czego zmierzam. - słyszę, że bierze głębszy wdech. - Chcę abyś tam z nim poszła i ukradła wszystko co uznasz za najcenniejsze.
Przez chwilę siedzę w bezruchu.
- Co ty przed chwilą powiedziałeś? Ty... Ty chcesz żebym kogoś okradła!?
- Dokładnie tak.
Uderzam się dłonią w czoło.
- Pojebało cię! A co jak się nie zgodzę!?
Następuje chwila ciszy.
- No cóż..
I nagle gdy wyjeżdżam zza zakrętu, zauważam rozstawione na wszystkich pasach czarne range rovery. Na szczęście nie stoją za blisko więc zdążam w porę zahamować.
Słyszę głos Elizy.
- Japierdole Laura mało przed chwilą nie umarłyśmy!
Ciężko dyszę.
- Miałaś się nie odzywać.
- A pierdolić nie odzywanie się i tak przed chwilą przypadkowo się rozłączyłam!
Zauważam, że wychodzi pełno minionów Yakovicha z samochodów.
- Dobra... Laura, co my teraz zrobimy. Ci faceci nie wyglądają na przyjaznych.
Biorę głęboki wdech.
- Wychodzimy.
Eliza przykłada rękę do twarzy.
- No chyba cię pojebało!
- Nie mamy wyjścia.
Patrzę jej prosto w oczy. Jest wyraźnie zestresowana, ale co ja poradzę. Też nie chcę tam wyjść.
- Nie wierzę... dobra. Chodźmy.
~~~
Stoję oparta plecami o samochód, podczas gdy Eliza nerwowo chodzi w tą i z powrotem przede mną.
Czekamy.
I w pewnym momencie zauważam, że drzwi mercedesa się otwierają, a z samochodu wychodzi Yakovich. Eliza staje w miejscu.
Psychol nie trzyma już kieliszka w dłoni, oraz nie wygląda na rozbawionego.
Ma na sobie czarny golf, a na niego zarzucony jest równie ciemny, długi płaszcz. Oczywiście musiał również założyć czarne spodnie w kant oraz swoje pantofle.
Podchodzi do nas bliżej, z dziwnym spojrzeniem skierowanym na Elizę.
- Ty musisz być Elizabeta Skovronov.
Gdyby spojrzenie mogło zabijać, to Yakovich leżałby teraz martwy.
- A ty musisz być dupkiem, który porwał Laurę.
Psychol w odpowiedzi się uśmiecha.
- Tak, to ja.
Postanawiam się odezwać.
- Wracając do tej twojej propozycji. Co jeżeli ja się nie zgadzam?
Przerzuca wzrok na mnie.
- Cóż... albo cię zabiję, albo będziesz więziona przez następne pół roku, aż twój hipis nie odda pieniędzy. Ah i spokojnie, tym razem byłabyś o wiele lepiej pilnowana. Oczywiście przy okazji warunki byłyby również gorsze.
Przechodzi mnie dreszcz.
- ... Powiedziałeś, że masz do zaproponowania mi układ. W takim razie co ja będę z tego miała... z okradnięcia ludzi.
Yakovich przez chwilę udaje, że się zastanawia.
- Hm.. no cóż.... wolność?
Te ostatnie słowo uderzyło mnie z liścia.
Wolność....
Wolność.
Wolność?
CZYTASZ
Gra na czas
RomanceJak do tego doszło, że Laura - zwyczajna dziewczyna - została zaangażowana z mafią , na której czele stoi niestety przystojny, błękitno oki mężczyzna? Zawsze szerokim łukiem unikała takich facetów, jednak tym razem ciężko będzie jej się wydobyć z ob...