Tyler
1 września...
To chyba znienawidzony dzień przez wszystkich nastolatków.
Gdy tylko usłyszałem melodie swojego okropnego budzika zerwałem się by go wyłączyć.
Chwilę leżałem w łóżku gapiąc się w promienie słońca wpadające do pokoju. Moje powieki były ciężkie a cało domagało się snu. Jednak gdy tylko zamykałem oczy, gonitwa myśli natychmiastowo sprawiała, że znów je otwierałem. Po dziesięciu minutach wstałem i wolnym krokiem poszedłem do łazienki. Biorąc zimny prysznic zastanawiałem się czy zmiana szkoły napewno była dobrym wyborem.
Dwa lata temu moja rodzina bardzo naciskała bym poszedł do liceum z wysokimi wymaganiami i tak trafiłem do szkoły którą znienawidziłem już po pierwszym półroczu. W drugiej klasie potrafiłem wagarować cały tydzień a moje oceny pozostawiały wiele do życzenia.
Oczywiście moim rodzicą się to nie spodobało ale doszliśmy do porozumienia.
Nadszedł czas na zmianę szkoły. Teraz miałem trafić do klasy artystycznej o jakiej zawsze marzyłem. Od małego czułem potrzebę tworzenia. Kocham śpiewać, grać na instrumentach, rysować czy pisać wiersze. Chyba właśnie nadszedł moment na spełnianie tych marzeń.
Wyszedłem spod prysznica, umyłem zęby i w ręczniku przewiązanym na biodrach skierowałem się z powrotem do swojego pokoju. Ubrałem się w czarne spodnie z dziurami na kolanach i czarny golf. Na dworze było 25°C ale ja nie zamierzałem nikomu pokazywać swojego ciała gdy nie było to konieczne.
Przejrzałem się w lustrze i odziwo stwierdziłem, że nie wyglądam aż tak źle jak zwykle. Do tylnich kieszeni spodni wsadziłem tylko telefon i klucze a następnie wyszedłem z domu.
Idąc w stronę przystanku poczułem lekki głód.
Trzeba było jednak zjeść śniadanie - pomyślałem. Chociaż nawet gdybym chciał coś zjeść nie potrafiłem. Tyle pytań krążyło po mojej głowie...
Czy odnajdę się w klasie? Czy poznam jakiś przyjaciół, których od zawsze tak bardzo mi brakuje? Czy i ta szkoła znudzi mi się już po kilku miesiącach? Czy znowu trafię na gnebicieli?
Potrząsnąłem gwałtownie głową by odgonić te myśli od siebie.TYLER STOP! Dobre nastawienie. Dobre nastawienie. Będzie dobrze. Tyler pamiętaj dobre nastawienie. - powtarzałem sobie pod nosem.
Doszedłem na przystanek w chwili gdy przyjechał mój autobus. Wsiadłem do niego i zająłem miejsce na końcu pod oknem. Słuchając muzyki 20 minut drogi minęło w mgnieniu oka. Następnie 5 minut spaceru pod budynek szkoły i byłem na miejscu. Przechodząc przez bramę lekko się zawahałem. Moje nogi były jakby miększe a serce waliło niemiłosiernie. Stres ogarnął całe moje ciało a ja nie nadążałem już za swoimi uczuciami. W głowie miałem tyle pytań a nawet na jedno nie znałem odpowiedzi.
Wszedłem do budynku i w tłumie ludzi kierowałem się na aulę szkolną. Powietrze było gęste i jestem pewien, że mało w nim było tlenu. Twarze rówieśników, które widziałem pierwszy raz w życiu, wirowały mi przed oczyma.Akademia była nudna dlatego przez cały jej przebieg w jednym moim uchu była słuchawka z muzyką. Z zamyślenia wyrwał mnie dopiero głos dyrektorki:
„uczniowie klasy 1loa idą z panią Kasią do sali 36".
Wiedziałem, że muszę słuchać by wiedzieć gdzie iść i przypadkiem się nie zgubić.
„3lob z Panem Karolem udają się do sali 18".
Sala 18, sala 18, sala 18, pamiętaj. Wyszedłem na korytarz i odrazu gdy zobaczyłem drzwi z napisem toaleta męska, postanowiłem, że właśnie tam przeczekam fale uczniów, wylewającą się po akademii przez drzwi. Zamknąłem za sobą drzwi na klucz i czekałem aż hałas ucichnie. Po 15 minutach wyszedłem na całkiem pusty korytarz. Szybko znalazłem na pierwszym piętrze salę 18 i delikatnie zapukałem, po czym złapałem za klamkę.
- Dzień d-dobry. - głos jakby ugrzązł mi w gardle na widok 25 par oczu skierowanych w moją stronę. Spojrzałem na nauczyciela na którego twarzy zagościł wielki uśmiech na mój widok.
- Tyler, już myślałem, że się dziś nie zjawisz. - podszedł do mnie zadowolony i objął ramieniem bracajac w stronę wszystkich tych oczu. Pojedyncze osoby zaczęły chichotać. - Kochani, to jest Tyler. Wasz nowy kolega - skręciło mnie gdy to usłyszałem - mógłbym mu kazać coś o sobie opowiedzieć, ale biedak chyba się stresuje - zabijcie mnie błagam - No to już siadaj do ławki chłopcze.
Już wiedziałem, że z tym nauczycielem będzie „ciekawie"...
- Ymmm - wyjąkałem strzelając oczyma po klasie - Proszę pana wszystkie ławki są zajęte...
Klasa wybuchła śmiechem.
- Nie prawda. Widzisz tą czerwoną czuprynę z tyłu? - pewnie, że widzę. To jedyne co rzucało się w oczy w tej klasie - To Josh. Twój nowy kolega z ławki. - zaśmiał się nerwowo i usiadł za swoim biurkiem.
Tak bardzo chciałem się zapaść pod ziemię...
_____________________
718 słów
Pierwszy rozdział 🥳♥️
CZYTASZ
Let it be/Twenty One Pilots
FanfictionTyler, który średnio radzi sobie w relacjach społecznych, trafia do szkoły artystycznej by spełniać marzenia i zacząć nowy początek. Oczywiście los chciał by do tej samej klasy chodził również Josh. Więcej nie zdradzę ale pewnie się domyślacie. Mi...