✺Superman✺

46 4 1
                                    

Na stan 4.12.2023 to jest mój ulubiony rozdział z tych, które napisałam. Miłego czytania ✨️

Writemas dzień 7.

✺✺✺✺✺✩✺✺✺✺✺

,,I loved you from the very first day"

~Taylor Swift, Superman

✺✺✺✺✺✩✺✺✺✺✺

"Wysoki... Blondyn... Superman... "

Właśnie tak rozpoczęłam wpis do pamiętnika.

"Widziałam jak odbiera dokumenty, wychodzi ostatni raz ze szkoły i odjeżdża, by ratować świat albo po prostu iść na studia. Dla mnie to to samo."

Nie no, w takim tempie pisania to rozpłaczę się na czwartym zdaniu. Obiecałam sobie, że zrobię to dopiero po dziesiątym.

"Niejednokrotnie pokazywał mi zdjęcia ze swoją mamą i zdecydowanie mogę stwierdzić, że oczy ma po niej. Ambicje za to odziedziczył po moim niedoszłym teściu. Zastanawiam się czy wie jak bardzo za nim tęsknię..."

Od oficjalnego rozstania mojego i Adriena minęły równe dwa tygodnie. Tamtego dnia niepostrzeżenie wszedł do mojego pokoju.

-Cześć Marinette - powiedział.

-Cześć. - Spięłam się i podeszłam do niego, aby sztywno cmoknąć go w policzek.

-Przyszedłem się pożegnać - powiedział cicho. - Twój tata oznajmił mi, że sam przekaże ci to, że się zwolniłem, ale powiedziałem mu, że chciałbym zrobić to osobiście - westchnął. Ani trochę nie zdziwiło mnie to co powiedział. - Muszę z tobą porozmawiać na pewien bardzo ważny temat. - Patrzył na mnie przez chwilę. Doskonale wiedziałam co chciał powiedzieć, ale oczywiście nie zamierzałam mu tego ułatwiać. Mimo że to ja byłam zapalnikiem do tego co miało się zaraz stać to jednak do mojego byłego chłopaka należała ostateczna decyzja. - Czytałem twój liścik - oznajmił i cały czas mierzył mnie spojrzeniem swoich zielonych oczu. - Nie spodziewałem się, że napiszesz mi takie słowa. - Uśmiechnął się, ale doskonale wiedziałam, że było to wymuszone. - Uważam, że... - przerwał na chwilę jakby myśląc, że sama to powiem. Tak jak wspominałam już wcześniej, nie zamierzałam. - ...powinniśmy się rozstać. - No kurwa odkrycie roku.

-Czyli myślimy podobnie - westchnęłam. Nastawiłam się psychicznie na to, że właśnie tak to się skończy.

-Dziękuję ci za całą naszą relację, Marinette. - Blondyn uśmiechnął się jedynym kącikiem ust. - Cieszę się, że to ja pomogłem ci poznać czym jest miłość - dodał. - Bo tak było, prawda? - zreflektował się.

-Oczywiście - potwierdziłam. - Też ci dziękuję. Gdyby nie ty to za Chiny nie zdałabym z chemii - zaśmiałam się, a chłopak wtórował mi.

-Skoro się zgadzamy to... ja będę już leciał - powiedział, a po tym jak kiwnęłam lekko głową wyszedł.

-W dupę wsadź sobie to "ja będę już leciał" - mruknęłam, gdy miałam pewność, że mój były mnie już nie słyszy. Następnie zrobiłam to co każda książkowa nastolatka po rozstaniu z chłopakiem - poszłam topić moje smutki w winie oraz obżerać się lodami.

"Mimo że minęła już chwila..." - pisałam dalej - "...to ja i tak wciąż trzymam się każdego słowa, które wypowiedział. Hura! Uśmiechnęłabym się gdyby powiedział "Jak się masz?". Odpowiedziałabym po prostu: "W porządku". Mogę zapomnieć, że mówię mu jak bardzo go kocham... A będę go kochać na zawsze. Zostało mi tylko oglądanie jak mój Czarny Kot odlatuje..."

Czarny Kot i Biedronka byli bohaterami z naszych opowieści. Ratowali Paryż przed złem, mieli supermoce oraz byli mocno kochającą się parą.

-Czemu Czarny Kot? - zapytał zaciekawiony Adrien, gdy na górze mojej kartki zobaczył właśnie taki napis.

-Bo to ciebie cały czas nazywam moim kotem - zaśmiałam się. - A czarny dlatego, że właśnie do czarnych kotów mam największą słabość.

-W takim razie wiem jak będzie nazywać się jego sexy dziewczyna - powiedział i zobaczyłam jak pisze "Biedronka".

-Czemu tak? - spytałam.

-Bo ty mi się kojarzysz z biedronkami, kochanie.

"Pewnie ma dzisiaj pracowity dzień. Niech idzie ratować świat, ja będę w pobliżu. Będę w patrzyła jak mój Czarny Kot odlatuje. Będę na niego czekała jeśli kiedykolwiek zechce wrócić na ziemię."

Zakończyłam akapit charakterystyczną dla siebie gwiazdką i przeszłam do nowej linijki.

"Wysoki... Zielonooki... Cholernie przystojny... Jest ciut skomplikowany i czasami irracjonalny. Mimo to mam nadzieję, że któregoś dnia to ja będę tą, którą uratuje. Coś w tych jego zielonych oczach każe mi mówić, że nie jest taki zły jak jego reputacja."

Tak, nie była ona zbyt dobra odkąd oficjalnie zaczęliśmy się spotykać.

"Nie słyszałam oczywiście ani jednego złego słowa, które o nim mówili. Może i finalnie odszedł, ale znajduje się w miejscach, w których musi być. Jak na przykład na pierwszym roku modelingu... Znaczy co? Ja wcale nie wiem na jaką uczelnię się ani na jaki kierunek wybrał się mój ex... Dalej boli mnie to, że nie powiedziałam mu ostatniego "Kocham cię"... A pokochałam go od pierwszego objęcia ramieniem. Teraz jedyne co mi zostało to obserwacja jak mój Czarny Kot odlatuje. Pewnie ma pracowity dzień, ponieważ musi iść ratować świat. Oczywiście ja zamierzam być w pobliżu. Od połowy czerwca obserwowałam jak powoli odlatuje... Może kiedyś wróci tutaj, do mojego różowego pokoju na poddaszu. Będę na niego w razie czego czekała."

Nagle zadzwonił mój telefon.

-Halo? - odebrałam.

-Nettka, włącz szybko wiadomości. - Po drugiej stornie usłyszałam przejęty głos mojej przyjaciółki. Westchnęłam, wyłączając lecącą piosenkę i przełączyłam kartę na jeden z kanałów telewizyjnych.

-To już oficjalne, dziewiętnastoletni model Adrien Agreste spotyka się ze swoją koleżanką z klasy, Lilą Rossi - przeczytałam pasek.

"Latał dookoła świata i uratował inną dziewczynę..." - naskrobałam szybko.

-Ten chuj ma już inną! - krzyknęła Alya.

-Nie dziwi mnie to - westchnęłam. - Coś było na rzeczy jeszcze przed dyskoteką - powiedziałam.

-Znalazł się model od siedmiu boleści - fuknęła dziewczyna. - Wiedziałam, że nie będzie odpowiednią partią dla ciebie.

-Nie ma przy tobie Nino? - zapytałam retorycznie. Gdyby był to Cesaire nie wygadywałaby takich rzeczy. - Nie odpowiadaj, wiem, że nie - dodałam szybko.

-Właśnie, miałam do niego zadzwonić. - Moją przyjaciółkę olśniło. - Trzymaj się, siostro - powiedziała i połączenie zostało zakończone. Włączyłam ponownie muzykę i wróciłam do mojego pamiętnika. Narysowałam na środku trzy gwiazdki i rozpoczęłam część zwróconą bezpośrednio do mojego byłego.

"Adrien, masz już nową. Mam nadzieję, że nie zapomnisz o mnie. Zakochana będę wyglądać przez okno. Mam nadzieję, że nie zapomnisz gdzie jestem. Właśnie tutaj żałuję, że nie mam kwiatów od Ciebie, szkoda, że nie mam kartki od Ciebie, szkoda, że telefon sprzed chwili nie był od Ciebie tylko o Tobie. Kocham Cię od pierwszego objęcia ramieniem. Jestem świadkiem tego jak Ty, mój Czarny Kocie, odlatujesz. Pewnie masz pracowity dzień i musisz ratować świat ze swoją nową dziewczyną, Lisicą." - Tak, minęły dwie minuty odkąd dowiedziałam się, że są razem, a laska już dostała ode mnie imię. - Jednak będę w pobliżu. Teraz, jutro, za miesiąc, na zawsze i wieczność. Będę na Ciebie czekała. Wróć kiedy chcesz, ja będę czekała. Tutaj, nad piekarnią Toma Dupain, gdzie wszystko się zaczęło.
~Twoja M."

Spojrzałam na linijki tekstu, które napisałam. No, skoro skończyłam pisać to mogę iść teraz płakać. A więc do miliona łez później.

✅||𝙨𝙥𝙚𝙖𝙠 𝙣𝙤𝙬 (𝙖𝙙𝙧𝙞𝙚𝙣𝙚𝙩𝙩𝙚'𝙨 𝙫𝙚𝙧𝙨𝙞𝙤𝙣)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz