DIANA

17 9 5
                                    

Wtorek. Godzina: 10.59

Pov: Diana

Dzisiaj rano moja mama była cała we łzach. Zresztą nie ukrywam, że ja również. Chyba każdy kto dowiedziałby się, że twoja najlepsza kuzynka nie żyje. Jedziemy przez pół Anglii aby pójść na jej pogrzeb. Moje brązowe włosy splecione były w dwa cienkie warkocze. A moja sukienka była po Harper. Pamiętam jak dała mi ją w dniu moich urodzin i powiedziała "To dla ciebie. Jest po mnie." Nie wiem dlaczego teraz tyle młodych ludzi umiera. Na przykład taka Harper szesnastoletnia młoda dziewczyna która ma jeszcze całe życie przed sobą. Tata włączył radio w którym nie słyszeliśmy dobrych wieści. 

- Dzień dobry zbliża się jedenasta czyli nasze ukochane wiadomości. A dzisiaj łączy się z nami funkcjonariusz John Brown który opowie nam jak powiodły się poszukiwania zaginionej Nadien Flower?

 - Dzień dobry - przywitał się funkcjonariusz - Niestety nie mam dobrych wieści ponieważ nie ma żadnych śladów po porywaczu. Jednak na razie udało nam się zlokalizować ostatnie logowanie na telefon zaginionej. Okazało się, że było ono w tym samym bloku gdzie tego samego dnia brutalnie zamordowano Harper Williams.

- Czy to może coś oznaczać - zapytał dziennikarz

- Owszem może się okazać, że mordercą był też porywacz - odpowiedział

- Dobrze dziękujemy za odpowiedz na pytania.

Mama wyłączyła radio.

Dojechaliśmy na cmentarz. Trochę się spóźniliśmy.  Dookoła grobu stała rodzina Harper. Ludzi było bardzo dużo . To nie była tylko rodzina Harper ale także ludzie których pierwszy raz widzę na oczy. Ceremonia była bardzo piękna i smutna. Po około godzinie ludzie zaczęli się rozchodzić.  Jedynie co to przy grobie stała babcia i moi rodzice, rodzice Harper. Mama Harper padła na kolana i zaczęła dusić się łzami. Przytuliłam ciocię i powiedziałam:

- Tak miało być...

Pokręciła głową.

- Nie martw się Claro wszystko się jakoś ułoży - pocieszyła ją moja mama

Potem pojechaliśmy do mieszkania cioci Clary. Nie było już tak wesoło. Było chłodno i bardzo smutno. Mama Harper pomimo słów współczucia i pocieszenia dalej płakała. Kiedy wszyscy siedzieliśmy w salonie wpatrzeni na siebie wreszcie ciotka powiedziała:

- Diano. Możesz sobie wziąć kilka ubrań z szafy Harper.

Kiwnęłam głową i poszłam wybrać kilka koszulek. Moja kuzynka miała takie zajebiste ubrania, że chciałam bym wsiąść je wszystkie. Ale moja mama gdy poszłam patrzyła się na mnie tak jakby przez wzrok mnie ostrzegała

"Nie bierz więcej niż trzy"

Dobra spokojnie ogarnęłam się i wzięłam trzy koszulki i jedną parę spodni. Może mama mnie nie zabije. Gdy wróciłam do salonu była cisza. Ale wkrótce mój wujek powiedział:

- To co sobie ładnego wybrałaś? - zapytał

Uśmiechnęłam się i usiadłam koło niego. Pokazałam ojcu Harper.

- P.. Pamiętam jak kupowałam te ubrania Harper - znowu się rozpłakała ciocia

Pytanie wujka  nie było dobrze dobrane. 

- Czy zostajecie dzisiaj na noc z nami? - zapytał wujek

- Nie - pokręciła głową moja mama - Jedziemy do hotelu niedaleko z tond tam przenocujemy a jutro o świcie wyruszymy do Manchesteru  - dodała poprawiając swoją fryzurę

TELEPHONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz