ALAN

31 9 0
                                    

Niedziela. 10.25

Nie miałem siły wstać z łóżka. Przeleżałem prawie dwie godziny. Pomimo tego jeszcze w nocy pisałem z Madison. Bardzo brakuje mi Sarah i Nikodema ale teraz to już trupy. Gdy wstałem z łóżka moja mama siedziała z babcią w kuchni pijąc kawę. Dookoła były porozwalane zabawki przez moje rodzeństwo. Mój starszy brat siedział i oglądał swój ulubiony serial. Mama powiedziała abym zjadł śniadanie. Zrobiłem to. W lodówce nie było za dużego ponieważ moja rodzina ubolewa w kwestiach finansowych.

- Policja chce przeprowadzić z tobą dzisiaj wywiad - powiedziała mama - Chodzi o to morderstwo...

Kiwnąłem głową. Gdy zjadłem śniadanie postanowiłem zadzwonić do Madison.

- Hej Alan - odezwał się miły głos - Co tam?

- W porządku - odparłem - A u ciebie? - zapytałem

- Wszystko git właśnie będę się zbierała do pracy -  powiedziała

- Nie wiedziałem, że pracujesz - rzekłem 

- Dorabiam - poprawiła mnie - W weekendy.

Skinąłem głową. Nagle przyszła mi na myśl kwestia o tajemniczym numerze. Postanowiłem powiedzieć o tym Madi:

- Wiesz co - powiedziałem - Od kilki lat dzwoni do mnie dziwny numer. Ma nietypowe cyfry. Obawiam się, że mam do czynienia z mordercą. 

- Masz jakieś dowody? - zapytała - Żeby się nie okazało, że to zwykłe łańcuszki - odparła

- Pokazał bym ci zrzuty ekranu ale by mnie zabiła - powiedziałem ze złością

- Mam wolne po południe - powiedziała - możesz przyjść po mnie po pracy - uśmiechnęła się

- Okej to przyjdź do starbucksa koło tej galerii wiesz gdzie? - zapytała - Tak o 18.00 zgoda?

- Jasne! - rzekłem po czym się rozłączyłem

Po tej rozmowie od razu chciało mi się żyć. Wypiłem kawę i poszedłem na komisariat policji. Gdy wszedłem do budynku podszedłem do pani sekretarki i powiedziałem:

- Dzień dobry - przywitałem się - Jestem Alan Martinez i przyszedłem ponieważ policja chce ze mną przeprowadzić wywiad.

Starsza pani popatrzyła na mnie i zapytała:

- W jakiej sprawie?

- Morderstwa Sarah P i Nikodema - ściszyłem głos

Pani kiwnęła głową i poprosiła abym sobie usiadł i chwilkę poczekał.  Po chwili usłyszałem wezwanie do pokoju moje imię i nazwisko. Wstałem na równe nogi poszedłem do pomieszczenia. Przywitałem się i zacząłem odpowiadać na pytania.

- A więc tak drogi Alanie - ciągnął policjant - Czy to prawda, że byłeś świadkiem morderstwa? - zapytał

Kiwnąłem głową.

- Na kamerze wydać wyraźnie, że biegniesz - powiedział - Co masz na swoje wytłumaczenie? - zapytał

Wyprostowałem się i poprawiłem bluzkę w której byłem. Przez chwile zastanawiałem się czy to dobry pomysł aby mówić policjantowi wszystko co się działo ale postanowiłem mówić prawdę. Odblokowałem telefon i pokazałam całą historie związaną z mordercą.

- Widzi to pan - zapytałem

Przymknął oczy i powiedział:

- Wygląda to na prześladowanie w internecie - powiedział - Zablokuj ten numer - rozkazał

Zrobiłem to.

- Antek - powiedział do policjanta który stał przy drzwiach - Idź do drugiego pokoju i skasuj ten numer - rozkazał

Policjant wyszedł z pokoju.

- Jeżeli ten numer dalej ci będzie groził masz tu się zgłosić okej? - zapytał

- Oczywiście - odparłem

- Dziękuje - powiedział policjant wstał - Teraz nie powinno ci nic grozić ponieważ numer pewnie już został skasowany.

- Przy okazji ostrzeżemy numer w sieci - rzekł - Tak aby ludzie od razu go blokowali i szli na policje. Również spróbujemy zobaczyć do kogo należy ten numer.

Pożegnałem się i wyszedłem z komisariatu. Napisałem do Madi:

Ja:

Wyszedłem przed chwilą z komisariatu :) Numer zostanie skasowany także nic mi nie grozi :D

Madi:

Fajnie ale i tak przyjdź musimy pogadać :D

Uśmiechnąłem się i gdy miałem już schować telefon do kieszeni ale nagle dostałem SMS od nieznajomego. Ręka zatrząsała mi się tak, że prawi upuściłem smartfon.

Nieznajomy:

Ty pieprzony głupku!

Nieznajomy:

Wypatroszę cię rozumiesz?

Ja:

Przysięgam, że gdy tylko cię zobaczę zabije i to ja cię wypatroszę.

Nieznajomy:

Na 100%?

Ja:

Tak z czystym sumieniem

Mam się go bać? Pomyślałem

Nieznajomy:

Mylisz się :D

W tej samej sekundzie kiedy przechodziłem pod mostem ktoś chwycił mnie za rękę. Udało mi się wyrwać. Serce waliło mi jak szalone. Morderca miał na sobie czarną maskę . Cały był ubrany w tym kolorze. Nagle zaczął biec w moją stronę jak szalony. Popchnął mnie, że spadłem na kamienie. Przybliżył się do mojej twarzy i zaczął mnie dusić. Traciłem oddech. Myślałem, że to już koniec lecz w pewnym momencie z całej siły kopnąłem mordercę w brzuch. Widocznie go zabolało co się dziwić? Wykorzystałem te 5 minut i zacząłem biec w stronę domu nie patrząc się za siebie. Lecz gdy byłem już blisko domu upadłem i zasłabłem...

TELEPHONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz