Nie sądziłam, że mogę mieć lepszy pokój niż ten który sama sobie urządziłam. Wszystkie dodatki dobierałam sama, ozdabiałam ściany własnymi rysunkami oraz ulubionymi cytatami z książek i filmów. Każda przytulanka na łóżku miała swoje miejsce, a podręczniki układałam od największego do najmniejszego.
Jednak się myliłam.
Happy poprowadził mnie do pierwszych białych drzwi po lewej, po wyjściu z części wspólnej. Złapałam za złotą klamkę wchodząc do najpiękniejszej sypialni na świecie. Na wprost znów napotkałam przeszkloną ścianę, przysłoniętą delikatną białą firanką i pudrowo różową zasłoną. Za drzwiami, na tylnej ścianie stało duże łóżko, również przytulnie ozdobione na drewnianej platformie. Platforma od spodu oświetlona była żółtą taśmą led. Na prawo, krótszym bokiem do okna stało białe biurko, na nim laptop, tablet i mnóstwo kolorowych pisaków oraz karteczek. Nad stołem wisiała duża tablica magnetyczna, obwieszona papierową girlandą led. Na lewej ścianie znajdowały się jedynie dwie pary drzwi i wieszak między nimi. Te pod oknem były szklane z czarnym wykończeniem, a drugie takie same jak wejściowe.
- Nie wiem co mam powiedzieć. - Szepnełam
- Nie musisz nic mówić - zaśmiał się Happy. - Tu masz łazienkę, a tu garderobę - mówił wskazując kolejno lewe i prawe drzwi.
- Własne co? - Zapytałam niedowierzając.
- Dobrze to ja cię tu zostawiam, a ty sobie pooglądaj. Niedługo zaczną znosić tu twoje kartony przeprowadzkowe, więc naciesz się chwilą ciszy i spokoju. Jakbyś czegoś potrzebowała to zawołaj F.R.I.D.A.Y. a ona wszystko ci powie.
Nie wiem kim jest F.R.I.D.A.Y. ale postanowiłam nawet nie pytać. Happy wyszedł jeszcze zanim zdążyłam na niego spojrzeć, więc zostałam sama ze swoimi myślami. Podeszłam do szklanych drzwi. Już chciałam naciakać na klamkę, ale okazała się być na odcisk palca, a szyba nieprzezroczysta tylko przydymiona. Co takiego jest w tej garderobie? Zakładałam, że jest pusta i będę mogła ułożyć sobie w głowie plan rozkładu ubrań. No cóż, chyba jednak nie. Podeszłam do białych drzwi, łapiąc za klamkę. Otworzyły się.
Łazienka zachowana w tonach czerni i bieli urozmaicona była różowymi dodatkami, zresztą jak cały pokój. Nie dość że w lewym rogu stała ogromna wanna to po prawej stronie był prysznic. Jedno by nie wystarczyło? Umywalki też były dwie na jednym blacie, a ręczników z piętnaście (ale każdy biały). Z ciekawości otworzyłam dużą białą szafę z lustrem na froncie, aby przekonać się, że ktoś wykupił połowę Sephory żeby ją wypełnić. Tylu kosmetyków nigdy nie widziałam.
- Kto to wszystko kupił? Po co mi tyle? F.R.I.D.A.Y? - Podejrzewałam, że to "ona" jest tą słynną sztuczną inteligencją pana Starka.
- Tak panienko Stark? - Odezwał się jakiś żeński głos, ale nie wiem skąd.
- Jesteś sztuczną inteligencją? - Trochę głupie pytanie, jednak wole mieć pewność, że nie świruje.
- Tak, panienko Stark. - Lekko skrzywiłam się słysząc to określenie skierowane w moją stronę.
- Skąd dochodzi twój głos? - Dopytywałam.
- Z nagłośnień wbudowanych między sufit a ścianę każdego pomieszczenia.
Wow.
- Możesz mi powiedzieć jak mam otworzyć garderobę?
- Oczywiście. Najpierw należy ustalić docelowy odcisk palca. Na tę chwilę są to pan i pani Stark, ale mogę to zresetować i ustawić nowy. Czy mam to zrobić?
- Tak poproszę.
Podeszłam do drzwi i złapałam klamkę. Początkowo nic się nie działo, jednak po chwili usłyszałam cichy pisk i poczułam uskok zamknięcia.
- Gotowe, panienko Stark.
- Dziękuję F.R.I.D.A.Y.
Gdy tylko drzwi ustąpiły zauważyłam, że szyba w nich stała się całkiem przezroczysta. Kolejne wow. Garderoba okazała się być wyrwanym z pinteresta obrazkiem. Na środku stała duża, okrągła, różowa pufa. Jej środek wypełniała, wysoka, okrągła biała szafka, przeszklona u góry. W środku leżały ogromne ilości markowych okularów przeciwsłonecznych i łańcuszków do nich. Ściany zastawione były otwartymi szafami. Każda z nich miała własne oświetlenie i inne zastosowanie. Na wprost i po prawej stronie były to szafy drążkowe, czyli na wieszaki. Po lewej były to takie na spodnie, ale nie na półkach tylko takich wyjeżdżających organizerach, nie wiem do końca jak je nazwać. Tylna ściana była zabudowana szafą półkową, wypełnioną od góry do dołu butami różnego rodzaju. Co parę segmentów znajdowała się przerwa na duże lustra od ziemi aż do sufitu.
Nie będę kolejny raz mówić, że coś jest wow bo to byłoby już nudne, ale ta garderoba jest wspaniała. Podeszłam do pufy, żeby obejrzeć okulary. Klęknęłam na niej i spróbowałam podnieść szklane przykrycie.
- F.R.I.D.A.Y. jak mam to otworzyć? - Nie wiem czy ona wie o czym mówię, ale warto spróbować.
- Musi panienka przyłożyć palec wskazujący do czytnika linii papilarnych umieszczonego po prawej stronie drzwi wejściowych, aby odblokować wszystkie systemy działające w tym pomieszczeniu.
Rzeczywiście na ścianie znajdowało się opisane ustrojstwo, którego wcześniej nie zauważyłam. Przyłożyłam odpowiedni palec i usłyszałam taki sam dźwięk jak przy resetowaniu ustawień klamki. Ponownie podeszłam do okularów, tym razem odsuwając pokrywę bezproblemowo. Przymierzyłam wszystkie pary, zauważając, że nie ma takiej, która mi nie pasuje. To jest akurat dziwne. Nigdy nie umiałam znaleźć takie pary w której bym dobrze wyglądała a tu proszę. Jest ich nawet dwadzieścia pięć.
- F.R.I.D.A.Y.? Wiesz może gdzie mogę schować swoją biżuterię? - Zapytałam
- Oczywiście panienko. Lustra dwa i trzy licząc od lewej strony są otwierane systemem bezuchwytowym "push". Za nimi znajduje się miejsce na drogocenne przedmioty takie jak diamenty. - Odpowiedziała.
Podeszłam do pierwszego ze wskazanych luster i nacisnęłam je. Faktycznie otworzyło się, ukazując najróżniejsze, bransoletki, zegarki i pierścionki. Wszystkie były posegregowane w kolory srebra, złota oraz złotego różu i poukładane na wysuwanych półeczkach. Drugie lustro kryło: naszyjniki, kolie, kolczyki i nawet kilka diademów.
- Bez przesady, księżniczką nie jestem. - Szepnęłam do siebie. Dotykając jednej z tiar wysadzonej szafirami i diamentami układającymi się w kwiatowe wzory.
- Tak właściwie to jesteś. - Odezwał się męski głos za moimi plecami. - Pukałem, ale nie odpowiadałaś, więc pozwoliłem sobie wejść.
- Panie Stark... - zawahałam się nie wiedząc co tak właściwie chciałam powiedzieć. - Ja... ja nie jestem księżniczką. - Brawo, Zara właśnie się zbłaźniłaś.
- Nie? No cóż, sądziłem, że skoro tobie nadano tytuł to i ja zostałem królem. - Zaśmiałam się niezręcznie.
Ta sytuacja wydawała się tak abstrakcyjna, że nawet w najgorszych koszmarach jej sobie nie wyobrażałam. Multi miliarder stał w mojej garderobie i śmiał się razem ze mną.
- W każdym razie. Wszystko ci się podoba? Chcesz coś zmienić? Mogę wykonać jeden telefon i jeszcze dzisiaj masz nowy pokój. - Powiedział krążąc po pomieszczeniu.
- Nie, nie trzeba. Wszystko jest niesamowite i... i nawet nie śniłam o takim miejscu.
- Możesz podziękować Pepper, to ona się wszystkim zajęła. Chociaż przyznam, że zabezpieczenia to moja działka.
- Ja... dziękuję - odpowiedziałam.
- Nie ma za co. Za pół godziny obiad. Nie spóźnij się. - Pogroził mi palcem i wyszedł.
To było dziwne. Bardzo dziwne.
CZYTASZ
Billionaire also has a heart // Avengers
FanficŻycie jest za krótkie, żeby martwić się błędami przeszłości. Jest za krótkie, żeby zadawać pytanie: Co by było gdyby... Życie trzeba przeżyć. Szczęśliwie czy nie, ale trzeba. Wszystko co najważniejsze, to: tu i teraz, a nie kiedyś i za ileś. Gdyby...